[ Pobierz całość w formacie PDF ]tył, po czym podciągnął obie stopy pod brodę i z całej siły kopnął obunóż potężną
pierś demona, prostując równocześnie całe ciało.
Niewiarygodny impet muskularnego grzbietu i nóg barbarzyńcy wyrwał go ze
śmiertelnego uścisku i wyrzucił jak pocisk wzdłuż tunelu, którym przyszedł.
Wylądował plecami na kamiennej podłodze, lecz szybko skoczył na nogi i nie
zważając na rany, stanął gotowy do walki lub ucieczki, w zależności od sytuacji.
Stał tak, gapiąc się z wyszczerzonymi zębami na drzwi do wewnętrznej jaskini,
ale żadne czarne monstrum za nim nie wyskoczyło. Natychmiast po tym, jak Conan
wyrwał się z uścisku, ciemny kształt zaczął rozpływać się w niebieskawą mgłę, z
której powstał. Po chwili już go nie było.
Mężczyzna stał napięty, gotów odwrócić się i skoczyć w tył do tunelu.
Przesądne lęki zawirowały w umyśle barbarzyńcy. Choć był nieustraszony, wręcz do
szaleństwa odważny w konfrontacjach z ludzmi i bestiami, to jednak nadnaturalna
magia zawsze budziła w nim gwałtowne reakcje.
Więc to dlatego Piktowie odeszli! Powinien był podejrzewać jakieś tego rodzaju
niebezpieczeństwo. Przypomniał sobie legendę o demonach, którą słyszał w młodości
w chmurnej Cymmerii, a pózniej jeszcze kilkakrotnie podczas licznych wędrówek po
całym cywilizowanym świecie. Zmiertelną bronią na diabły były podobno ogień i
srebro, ale niczego takiego obecnie nie miał. Mówiono, że, gdy demon przyjął już
materialną postać, pozostawał w pewnym sensie przez nią ograniczony. Ten
wielgachny potwór, na przykład nie mógłby biec szybciej, niż inne bestie tej wielkości
i kształtu. Toteż Cymmerianin był pewien, że zdoła mu umknąć, jeśli zajdzie potrzeba.
Nabierając ponownie właściwej sobie odwagi, mężczyzna wykrzyknął, jak
przechwalający się chłopiec:
Hej tam, paskudny ryju, gdzieś się schował?
Nie było odpowiedzi. Błękitna mgła zawirowała w korytarzu, ale pozostała
rozrzedzana. Pocierając posiniaczoną szyję, Conan przypomniał sobie piktyjską
21
Conan i Skarb Tranicosa
opowieść o demonie przywołanym przez czarodzieja, by zabił grupę obcych ludzi z
morza. Został on pózniej przez tego maga uwięziony w jaskini, gdyż raz przywołany
zza zasłony nocy i zamknięty w materialnej formie, mógłby obwrócić się przeciwko
temu, kto wyrwał go z rodzinnych piekieł.
Cymmerianin ponownie zatrzymał spojrzenie na skrzynie leżące wzdłuż ścian
tunelu &
Będąc znów w forcie, hrabia rozkazał:
Na zewnątrz, szybko! własnoręcznie rozwarł skrzydła bramy, krzycząc:
Wciągnąć mi ten taran, zanim ci obcy wylądują na plaży!
Panie, Strombanni wszak zbiegł, argumentował Galbro a tamten statek to
Zingarczyk.
Robić, co każę! ryczał Valenso Nie wszyscy moi wrogowie to obcy! Na
zewnątrz, psy, sprowadzić mi taran za bramę!
Nim zingarski okręt rzucił kotwicę, prawie w tym samym miejscu, w którym
stał przedtem statek piratów, trzydziestu silnych żołnierzy Valenso wtoczyło z
mozołem ciężki wózek i zamknęło wrota.
Wysoko, stojąc w oknie pałacu, Tina spytała zaciekawiona:
Czemu hrabia nie otworzy bram i nie wyjdzie ich przywitać? Czy z obawy, że
człowiek, którego się lęka może być na tym statku?
Co ty mówisz, Tina? spytała Belesa niezręcznie. Choć hrabia nie uciekałby
przed żadnym człowiekiem na ziemi, to jednak nigdy nie podał wyraznego powodu
tego dobrowolnego wygnania. Ponadto, ta dziwna pewność w głosie Tiny wydawała
się niezwykle niepokojąca. Dziewczyna jednak mówiła dalej jakby nie słyszała jej
pytania.
Ludzie wrócili do warowni. zauważyła Bramę znów zamknięto i
zasunięto, a żołnierze nadal stoją na pozycjach bojowych. Jeśli ten statek ścigał
Strombanniego, czemu za nim nie popłynął? Do tego, to nie jest galeon, tylko karraka,
jak poprzedni. Patrz, łódz rusza do brzegu. Widzę mężczyznę odzianego w czarny
płaszcz.
22
Conan i Skarb Tranicosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl