[ Pobierz całość w formacie PDF ]

są obowiązki i poświęcenie osobistego szczęścia dla dobra Isole dei
Re.
- Czy przez ślub ze mną wyrzekłeś się osobistego szczęścia? -
spytała z bólem.
Zawsze się zastanawiała, czy nie wolałby się ożenić z inną
kobietą. Pełną życia, bardziej podniecającą. Taką, która nie byłaby
może idealną księżną, ale lepiej zaspokajałaby wrzące namiętności
skrywane pod mocną skorupą poczucia obowiązku.
To nigdy nic była kwestia szczęścia.
Poczuła ból w sercu.
41
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Dla mnie tak. Byłam szczęśliwa, że wychodzę za ciebie. Nie
potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym tak bardzo pragnąć innego
mężczyzny.
O dziwo, drgnął, słysząc te słowa.
- Ale teraz chcesz rozwodu. To pożądanie, to szczęście, o
którym mówisz, było wyjątkowo ulotne. Nie przetrwało nawet trzech
lat. A przecież... Czyż nie dawałem ci wszystkiego, co obiecywałem?
- Tak. - Nie dawał jej tylko miłości, ale ona nigdy nie była
częścią ich kontraktu.
- Więc przyznajesz, że nie złamałem swojej części małżeńskiej
umowy?
- Tak, przyznaję.
- Przyznajesz też, że poślubiając mnie, wiedziałaś, że to związek
na całe życie?
- Tak, oczywiście.
Zbliżył się do niej. Jego wściekłość wydawała się tym
grozniejsza, że stał przed nią całkowicie nagi, nie czując
najmniejszego zawstydzenia.
- Więc musisz też przyjąć do wiadomości, że nie pozwolę ci
odstąpić od dożywotniej umowy, którą ze mną zawarłaś.
- Czasem zdarza się coś, co uniemożliwia dotrzymanie umowy.
- Nie w przypadku naszego małżeństwa.
- Właśnie, że tak. Tak. Ja... - Zcisnęło ją w gardle. Musiała to
powiedzieć, ale nie spodziewała się, że wypowiedzenie tych słów na
głos będzie aż tak bolesne.
42
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Nic nie mów - warknął. - Nie pozwolę ci odejść. Wbiła w niego
spojrzenie.
- Wcale tak nie myślisz - wykrztusiła.
Odwrócił się od niej gwałtownie. Aż wibrował z wyczuwalnej
wściekłości. Nadal nie rozumiała, co ją wywołało.
- Nie wycofasz się z naszej umowy i nie zrobisz ze mnie
drugiego rozwiedzionego monarchy z dynastii Scorsolinich.
Zrozumiano? - Jego głos był ostry i lodowaty niczym sopel. - Nie
pozwolę, byś zrobiła ze mnie pośmiewisko.
Wreszcie zrozumiała. To nie jego serce zostało zranione, ale
duma. Nie zależało mu na niej, lecz na ich małżeństwie, bo nie chciał
wyjść na głupca. Ogarnął ją gniew. Cierpiała, że go utraci, a jego
obchodziło tylko to, co o nim będzie sądzić międzynarodowe
środowisko.
- Tylko to ma dla ciebie znaczenie? %7łe ludzie mogliby cię
porównywać z twoim ojcem?
Zwrócił się ku niej. Jego twarz przypominała kamienną maskę.
- Mój ojciec złamał przysięgę małżeńską. Ja jej nie złamię. Nie
pozwolę, żebyś się ze mną rozwiodła tylko dlatego, że chcesz złamać
swoją... albo już to zrobiłaś.
Nacisk położony na ostatnie słowa sprawił, że dreszcz przebiegł
jej po plecach. Musiała przełknąć ślinę, zanim odpowiedziała:
- Nie mam wyboru. Drgnęła, słysząc, jak zaklął.
43
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Wszyscy mamy wybór, ale ty wybierasz niewłaściwie.
Obiecywałaś, że urodzisz mi spadkobiercę, który przejmie po mnie
tron. I co? - dorzucił szyderczo.
Gardło ścisnęło jej się z bólu. Nie mogła dać mu syna, zaś jego
słowa podkreśliły tylko fakt, że było to jej podstawowe zadanie jako
książęcej małżonki.
- Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Proszę, uwierz mi.
Odniosła jednak wrażenie, że chętniej by ją udusił, niż jej
uwierzył. Chociaż zdawała sobie sprawę, że nigdy nie użyłby wobec
niej siły fizycznej, mimowolnie odsunęła się od niego. Jeśli to
możliwe, jego twarz przybrała jeszcze surowszy wyraz.
Zastukano do drzwi. Therese drgnęła.
- Proszę odejść - warknął Claudio.
Nigdy nie słyszała, by mówił takim tonem. Wiedziała, że gdyby
to ona znajdowała się po drugiej stronie drzwi, usłuchałaby rozkazu,
ale po krótkiej przerwie znowu rozległo się pukanie.
- Wasza Wysokość, to bardzo pilne.
Claudio wymamrotał jakieś wyjątkowo paskudne włoskie
przekleństwo. Złapał szlafrok i kilkoma szarpnięciami zarzucił go na
siebie, zanim podszedł do drzwi i otworzył je gwałtownie.
- O co chodzi?
Nie słyszała, co powiedział ochroniarz, ale zauważyła, że drgnął
jak pod wpływem ciosu i zaklął.
- Claudio, co się stało?
44
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Potrząsnął tylko głową i otworzył szerzej drzwi. Najwyrazniej
zamierzał wyjść z pokoju. Zatrzymał się na progu, obejrzał za siebie z
groznym wyrazem twarzy.
- To jeszcze nie koniec.
Ochroniarz obrzucił księcia zaniepokojonym spojrzeniem, potem
spojrzał z ciekawością na Therese, w końcu podążył za pracodawcą do
drugiego pokoju. Nie wiedziała, co ma myśleć o konfrontacji z
Claudiem ani o tym, co ją przerwało.
I po raz drugi w ciągu wieczoru stała nieruchomo pośrodku
sypialni. W głowie kręciło jej się od emocji, które ją ogarnęły, gdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)