[ Pobierz całość w formacie PDF ]niewymownie brzydkie. Miało jasnoczerwoną cerę, wielką, łysą głowę
i słabowite ciałko.
Ach, tak powiedziałam, ukrywając jak potrafiłam rozpacz
bardzo sympatyczna. Dziękuję, siostro.
Dziecko właśnie powędrowało do łóżeczka, gdy zjawił się Edward.
Pielęgniarka opuściła pokój, byśmy mogli zostać sami. Kiedy już
uścisnęliśmy się, powiedział:
A więc wszystko w porządku?
Och, tak! zawołałam, starając się, by zabrzmiało to radośnie.
Doktor Ives to szalenie denerwujący człowiek, ale nie wątpię, że
jest bardzo mądry. Nigdy nie przypuszczałam, że poród będzie taki
Å‚atwy.
Bogu dzięki za to! powiedział i znowu mnie pocałował.
Bogu dzięki powtórzyłam, trzymając mocno jego dłonie.
Zapadło milczenie.
Cóż rzekł pogodnie sądzę, że musimy się zastanowić
ponownie nad imieniem.
Cieszę się, że wspominasz o tym odparłam szybko ponieważ
163
mam wspaniały pomysł. Edwardzie, dlaczego nie mielibyśmy jej nazwać
Neli? Aadnie i krótko... Zawsze denerwowało mnie, że moje imię jest
takie długie... I sądziłam, że mogłoby ci się spodobać nazwanie jej
imieniem twojej córki, którą tak bardzo kochałeś. Co ty na to?
Wyglądał na zaskoczonego.
To bardzo... bardzo wielkoduszne z twojej strony, najdroższa,
ale...
Byłoby takie miłe wtrąciłam gdyby mogła nosić imię twojej
ulubionej córki. Bardzo bym tego pragnęła.
Tak, ja także, ale, Marguerite, Neli było tylko zdrobnieniem
imienia Eleanor, wiesz, i ludziom mogłoby się wydać dziwne, że córkę
drugiej żony nazywam imieniem pierwszej.
Wielkie nieba! zawołałam dlaczego miałabym się tym
przejmować? Mówiąc to, uświadomiłam sobie, jak bardzo wydoroś
lałam od początku małżeństwa, kiedy imię Eleanor brzmiało dla mnie jak
klątwa. Poza tym Eleanor nigdy nie używała imienia Neli. Nie widzę
powodu, dla którego ludzie mieliby to uznać za coś dziwnego.
Cóż, jeśli jesteś pewna...
Zupełnie pewna... och, Edwardzie, czy masz żal, że to nie
chłopiec?
Oczywiście, że nie, najdroższa. Zdaję sobie sprawę, że musisz się
czuć do pewnego stopnia zawiedziona, ale jeśli o mnie chodzi, jestem
szczęśliwy, że ty i mała jesteście zdrowe. To dla mnie o wiele ważniejsze
niż płeć dziecka.
Wielki ciężar mojego niepokoju zelżał.
Czy jesteś bardzo zawiedziona? zapytał w napięciu.
Nie odparłam szczerze jestem zadowolona, że mam córkę.
NaprawdÄ™, jestem bardzo zadowolona.
III
Dziecko nie chowało się dobrze. Początkowo dużo płakała, podobnie
jak Thomas w pierwszych dniach swojego życia; ale Thomas, mimo
swojej kapryśności, szybko przybrał na wadze i nikt nie kłopotał się o jego
zdrowie. O Neli martwiliśmy się wszyscy. Doktor Ives przychodził
regularnie do naszego domu, by ją badać; pielęgniarka zostawała dłu
żej, aby dziecko miało zapewnioną dobrą opiekę. Kiedy tylko moja
kwarantanna dobiegła końca, większość czasu spędzałam w pokoiku
dziecinnym.
Czy ona jest chora? dopytywał się Thomas.
Nie, kochanie, tylko bardzo delikatna.
164
Kiedy będzie mogła się z nami bawić? pytał David.
Nie za szybko. Ale pewnego dnia tak.
Stopniowo traciła czerwone, typowe dla noworodka zabarwienie
skóry, która teraz stała się blada i dziwnie przezroczysta, co przydawało
Neli nieziemskiego wyglądu. Miała pięknie osadzone błękitne oczy
i miękki puszek na czubku głowy. Przypuszczałam, że kiedyś może okazać
się blondynką. Często wyobrażałam sobie, jak dorasta i jak miło będzie
wybierać dla niej wzory sukieneczek, jak potem razem przeglądamy
magazyny mody. Może okaże się zręczniejsza ode mnie w posługiwaniu
igłą, co doprawdy nie jest trudne. Niedługo chłopcy mieli iść do szkoły,
lecz wiedziałam, że nie poczuję się tak przygnębiona ich wyjazdem,
ponieważ miałam w domu Neli.
W marcu, dwa miesiące po porodzie, płakała już rzadziej. Alę zaczęła
kaszleć.
Kiedy ona zacznie się uśmiechać? zapytał Thomas.
Pózniej, kochanie, trochę pózniej. Kiedy nadejdzie wiosna.
- Czy wtedy będziemy mogli zabierać ją na spacery?
Och, tak, ponieważ dzieci uwielbiają wychodzić z domu, gdy
świeci słoneczko. Wtedy stale będzie się śmiała i uśmiechała, zoba
czysz.
Znowu spróbowałam swoich sił w szyciu i wyszykowałam sukienecz-
kę, którą będzie mogła nosić, kiedy podrośnie. Wykonałam ją ze ślicznego
różowego jedwabiu przetykanego białym muślinem, na brzegach wy
szyłam małe różyczki. Spędzałam godziny całe na wyszywaniu. Siadywa
łam przy jej łóżeczku, szyjąc i dziwując się mojej nowej pasji. Sezon
w Londynie zbliżał się wielkimi krokami, nie byłam jednak zainteresowa
na spotkaniami towarzyskimi i czasowo poniechałam działalności dob
roczynnej.
Powrócę do tego pózniej powiedziałam do Edwarda. Kiedy
Neli nabierze więcej sił, będę wychodzić z domu częściej.
Nabyłam dla niej nowy wózek, ponieważ nie chciałam, żeby miała
cokolwiek używanego. Wózek, który służył Thomasowi i Davidowi,
wydawał się teraz zbyt zużyty, podobnie jak wszystkie ich zabawki, które
przechowywałam w pudle na strychu. Kupiłam jej piękną lalkę. Miałam
dużo zabawy z jej wyborem. Myślałam wtedy, że wspaniale jest pójść do
sklepu z zabawkami i patrzeć na lalki, zamiast przeglądać nieskończone
rzędy włochatych zwierząt i ołowianych żołnierzyków.
Przyszła wiosna. Neli była teraz bardzo spokojna, wcale nie płakała.
Wszystkim stale opowiadałam, jaka jest grzeczna.
Wciąż się nie uśmiecha powiedział Thomas.
Ależ tak, robi to odparłam. Bardzo często widzę, jak się
uśmiecha.
Obawiam się, proszę pani, że biedactwo bardziej kaszle stwier
dziła pielęgniarka. Dziś rano...
Usiadł przy mnie na łóżku i wziął mnie za rękę.
Marguerite... ja... ja wiem, że niczego nie da się odwrócić, ale...
Tak?
Przynajmniej nie był to jeden z naszych chłopców. Zrozum...
Zerwałam się na równe nogi. Zamroczyła mnie wściekłość, pokój
zawirował mi przed oczyma.
Nie waż się tak mówić! krzyknęłam. Nie waż się traktować
mnie, jakbym była drugą Eleanor, którą równie mało jak ciebie ob
chodziły wszystkie wasze córki!
Chciałem tylko powiedzieć...
Nie kochane! wrzasnęłam. Nie kochane! Nic dziwnego, że
nigdy nie chciałam mieć dziewczynki, widząc, jakimi kobietami stały się
wszystkie twoje córki. Katherine myśląca o miłości, jakby to była
nagroda za dobre zachowanie. Annabel wybierajÄ…ca walkÄ™ z tobÄ…, bo
nie może znieść, że ją wiecznie ignorujesz. Madeleine zwracająca się ku
religijnemu szaleństwu twojej starej matki, ponieważ nie było cię przy
niej, kiedy najbardziej cię potrzebowała. Ty i twoje córki! Właściwie to
-^ '
cud, że pozwoliłam sobie na synów widząc, jak czasem traktujesz
Patricka!
Był tak blady, że jego twarz wydawała się niemal sina.
Jestem pewien powiedział nieswoim głosem że zawsze
starałem się wypełniać moje ojcowskie obowiązki...
Twoje obowiązki! zawołałam z furią. Twój obowiązek!
Edwardzie, gdy chodzi o dzieci, nie wystarczy po prostu wypełniać
obowiązki! Uważasz, że jesteś zle traktowany, ponieważ dzieci cię zawiod
ły. Ale prawda jest taka, że traktują cię zle, ponieważ ty je zawiodłeś!
Zamilkłam. W pokoju zapanowała śmiertelna cisza. Wybiegłam,
trzaskając drzwiami z hukiem, który rozniósł się echem po całym domu.
Popędziłam na górę do pokoju dziecinnego. Niania i pielęgniarka wciąż
były z dziećmi poza domem. Drzwi do pokoiku Neli były zamknięte, lecz
weszłam tam, podniosłam ją i trzymałam w ramionach płacząc. Dopiero
po chwili przypomniało mi się, że jest martwa. Pocałowałam ją i delikat
nie umieściłam na powrót w łóżeczku, przykrywając prześcieradłem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl