[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łabym nie jechać tam, gdzie byłeś z Claire.
- Za kogo ty mnie masz? - żachnął się Rufus. - Nie
sądzisz, że jestem na tyle delikatny, żeby samemu o tym
pomyśleć?
Atmosfera nagle zrobiÅ‚a siÄ™ nieprzyjemna i oboje siÄ™ spe­
szyli.
- Przepraszam - powiedział spokojniej. - Zastanów się,
gdzie chcesz jechać, a resztę zostaw mnie. Daję ci dwa dni
do namysłu. - Ustami musnął jej policzek. -I zapraszam cię
na jutrzejszy lunch.
- Przecież miałam pracować.
- Tylko ten jeden raz. Musimy kupić pierścionek.
Jo sposępniała i mruknęła:
- Nie chcę pierścionka.
- Nie masz nic do chcenia. I tak dostaniesz.
- Jesteś uparty jak osioł - westchnęła zrezygnowana.
- A jestem. Spotkamy siÄ™ przed sÄ…dem kwadrans po dwu­
nastej. Najpierw kupimy pierścionek, potem pójdziemy na
lunch. Po tej eskapadzie zostawiÄ™ ciÄ™ w spokoju przez dwa,
trzy dni. Chyba że sobie tego nie życzysz? - Zamilkł, jak
gdyby czekał, że Jo zaprzeczy. Nie odezwała się ani słowem,
więc powoli ruszył do drzwi. - Dobranoc.
Miała tak żałosną minę, że zawrócił, pocałował ją w usta
i szepnÄ…Å‚:
- Dobranoc, najdroższa Jocasto. Niech ci się przyśni jakiś
piękny sen i ja w nim.
Po jego wyjściu zadzwoniła do matki, aby poradzić się,
w czym ma wystąpić na ślubie Rory'ego Griersona. Pani
Fielding zasypała ją pytaniami, których nie mogła zadać
w obecności Rufusa.
80
Leżąc już w łóżku, Jo zaczęła rozważać powstałą sytuację.
DoszÅ‚a do wniosku, że wszystko ukÅ‚ada siÄ™ pomyÅ›lnie. Per­
spektywa małżeństwa z Rufusem z każdą chwilą stawała się
coraz atrakcyjniejsza. Gdyby nie jeden minus. Wiedziała, że
Rufus żeni się z nią tylko i wyłącznie ze względu na dziecko.
Dlatego nie powinna spodziewać siÄ™ i pragnąć za wiele. Tym­
czasem ona wychodziła za niego, ponieważ zakochała się
w nim przed dwoma laty, a teraz z każdym dniem kochała
go coraz mocniej.
ROZDZIAA SZÓSTY
Rufus czekał przed gmachem sądu i coraz niecierpliwiej
spoglądał na zegarek. Kiedy Jo nadeszła, prawie biegiem, od
razu rozchmurzył się i powitał ją słowami:
- Pali się? Dlaczego tak pędzisz?
- Bo strasznie siÄ™ spózniÅ‚am - odparÅ‚a zdyszana. - Naj­
mocniej przepraszam. Książka tak mnie wciÄ…gnęła, że stra­
ciÅ‚am poczucie czasu. Jak siÄ™ zorientowaÅ‚am, byÅ‚a pora wy­
chodzić, więc galopem się przebrałam, żeby nie straszyć
niewinnych ludzi.
- Jesteś za ładna, żeby kogokolwiek straszyć. - Wziął ją
pod rękę. - Nie czekałem bezczynnie, ale zajrzałem do Four-
niera. Jest tak duży wybór pierścionków, że chyba znajdziesz
coÅ› dla siebie.
- Nie chcÄ™ nic ostentacyjnego. Podejrzewam, że z zarÄ™­
czynowym pierścionkiem na palcu będę się zle czuła. Jakbym
była oszustką...
Rufus stanął w pół kroku.
- PrzestaÅ„. Przecież pobieramy siÄ™ naprawdÄ™. Nasze maÅ‚­
żeństwo nie będzie udawane. - Uśmiechnął się uspokajająco.
- Nie rób takiej miny. Z czasem może nawet spodoba ci się
życie z mężem.
. - Nie takie rzeczy się zdarzały... Ale od tego pośpiechu
można dostać zawrotu głowy.
- Po ślubie nigdy nie będziemy się spieszyć. O, wchodzi-
82
my tutaj. %7łeby uspokoić twoje sumienie, powiem ci, że Claire
dostała pierścionek z Londynu, nie stąd.
Kwadrans pózniej Jo miała na palcu staroświecki złoty
pierścionek ze szmaragdami i diamentami.
- Nie za małe kamienie? - spytał Rufus, gdy wyszli ze
sklepu. - Takie skromne.
- Ten pierścionek faktycznie podobał mi się najbardziej.
Gdzie jedziemy na lunch?
- Do moich rodziców.
Jo ogarnął niepokój.
- Ale... - zaczęła przestraszona i blada.
- Nie ma żadnego  ale". Podejrzewałem, że zechcesz się
wykręcić, więc postanowiłem powiedzieć ci, gdy -będzie za
pózno na odmowę. Mama miała ochotę wydać elegancką
kolacjÄ™, ale musiaÅ‚a przystać na lunch, bo po poÅ‚udniu wy­
jeżdżam do Londynu. Wrócę dopiero pod koniec tygodnia.
Państwo Griersonowie przyjęli Jo nadzwyczaj serdecznie.
Dali jej do zrozumienia, że uważają powtórne małżeństwo
syna za rzecz najnaturalniejszÄ… w Å›wiecie. O Claire wspo­
mnieli mimochodem, bez skrępowania. Pochwalili Jo za to,
że nie chciała wcześniej ogłosić zaręczyn. Po posiłku Rufus
prędko pożegnał się, ale obiecał rodzicom, że następnym
razem zostaną dłużej. Odwiózł Jo na Bruton Road, lecz nie
wszedł na górę.
- Sprawa nie jest aż tak pilna, więc mógłbym wyjazd
odÅ‚ożyć. Ale wolÄ™ wszystko zapiąć na ostami guzik, bo nie­
dÅ‚ugo, jak wiesz, wyjeżdżam na miesiÄ…c miodowy. Czy na­
myśliłaś się i zdecydowałaś, dokąd pojedziemy?
Jo bała się pobytu we dwoje na odludziu, więc wybrała
stolicÄ™.
- Tak. Chciałabym pojechać do Londynu i wykorzystać
okazję, aby się ukulturalnić. Marzą mi się teatry, muzea,
83
galerie. Wakacje z rodzinÄ… spÄ™dzaÅ‚am zawsze na wsi, a jedy­
ny wielkoświatowy wypad zrobiłam z Claire i jej rodzicami,
którzy zabrali mnie do Francji.
- Twoje słowo jest dla mnie rozkazem. Jaki hotel mam
zarezerwować?
- CoÅ› niedużego, ale przyzwoitego. TÄ™ decyzjÄ™ zosta­
wiam tobie.
- Widzę, że będę miał uległą żonę.
- Lepiej na to nie licz.
Pieszczotliwym gestem, pogładził ją po policzku.
- Uważaj na siebie, kochanie. Nie przemÄ™czaj siÄ™ i po­
rządnie odżywiaj.
- BÄ™dÄ™ miaÅ‚a stróża. Mama mnie przypilnuje, bo przyjeż­
dża, żeby mi pomóc zrobić najważniejsze zakupy.
WyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni klucze.
- Proszę. Może zechcą panie pojechać na Beaufort Cre-
scent i obejrzeć dom?
Jo ucieszyła się i rozpromieniła.
- DziÄ™ki. MyÅ›laÅ‚am o tym, ale nie Å›miaÅ‚am mówić. Je­
stem pewna, że mama bÄ™dzie zachwycona. Jeszcze raz ser­
decznie dziękuję za pierścionek. Jest przepiękny.
Rufus nagle spoważniał.
- Przypomniało mi się, że o coś chciałem zapytać. Czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtÄ…d nie uciekÅ‚)