[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moc, szeroko rozwarte konstrukcje pułapki świeciły teraz dziwnym światłem. Kule z siatki na ich
końcach szybko obracały się. Zrywały się z nich zielone płomienie, które rozpływały się w
przestrzeni. Kiedy Igor oderwał oczy od kul, zobaczył, że grot strzały zbliżył się. Teraz dopiero było
wyraznie widać, że to nie trójkąt, lecz stożek.
- Mam stereowizory - wyjaśnił Starzec. - Tym razem jestem przygotowany na wszelkie
niespodzianki. Wszelkie, poczynając od obserwacji, a kończąc...
Nie dokończył. Uwagę jego przyciągnął jeden z przyrządów. Igor skorzystał z pauzy.
- Mimo wszystko chciałbym panu pomóc. Starzec obejrzał się niezadowolony.
- No to niech pan siada przy pulpicie kontrolnym. Niech pan uważa, żeby generatory nie
uległy awarii. I proszę zwracać uwagę na silnik.
Następnie Starzec mruknął coś pod nosem. Igor usłyszał jedynie: "Automat to automat, ale i
człowiek...". Najwidoczniej dowódca usprawiedliwiał się przed samym sobą z tego, że do sterów
została dopuszczona osoba postronna. Igor odwrócił się i zaczął wpatrywać się w ekran.
- Niech się pan teraz nie wierci. - Nic nie widzę.
- Ma pan nad pulpitem mały ekran. Niech pan go włączy. Od dołu chwyta się za tę rączkę, a
nie od góry - Starzec wykrzyknął te słowa z gniewem.
Dopiero teraz Igor pojął, do jakiego stopnia napięte są nerwy kapitana. Już się nie odwracał,
zaczął na swym ekranie obserwować zbliżanie się Czarnych %7łurawi.
Nadchodziły decydujące minuty. Stożek na ekranach już rozsypał się na pojedyncze plamki.
Rosły one coraz szybciej i szybciej, systematycznie malała odległość.
Rozlegające się w kabinie trzaski zlały się w trel, jasne linie na skalach delta-indykatorów
zapląsały we wściekłym tańcu.
- Uwaga!... - wysokim, przeciągłym głosem krzyknął kapitan.
Igor wstrzymał oddech. Potem zabrakło mu powietrza i szeroko otworzywszy usta głośno
westchnął. W tej samej chwili Starzec gwałtownym ruchem - tym ruchem, na który oczekiwanie z
pewnością nieraz wywoływało we śnie drżenie jego ręki - przesunął do przodu czerwoną dzwignię.
Igorowi wydało się, że ktoś złapał go za gardło, silnie uderzył w piersi, brzuch, zwalił mu na
głowę ciężar. To anteny pułapki rozładowujące kondensatory wyrzuciły w przestrzeń pierwszą
gigantyczną porcję delta-kwantów. Strzałki na skalach drżały, a niekiedy zaczynały huśtać się na
boki, opisując krzywe niczym topór nad głową drwala.
Wymagające w tej chwili najwyższej uwagi urządzenia rozjarzały się to błękitnym, to
czerwonym światłem. Przyrządy drżały: delta-pole pułapki już weszło w kontakt z polem stada
%7łurawi. Strzałkom pozostało przesunąć się w prawo o czwartą część skali, by doszło do powstania
takiej proporcji między mocami, przy której można byłoby przypuszczać, że pole przynajmniej
jednego z %7łurawi zostało nie tylko zneutralizowane, ale i pokonane, i że można zacząć hamowanie, a
%7łuraw posłusznie zahamuje wraz ze statkiem. Na tym właśnie polegało zadanie - zatrzymać, wyrwać
ze stada, a następnie, ani na moment nie osłabiając pułapki, zbadać i zrozumieć, co to takiego...
I strzałki ruszyły w drogę przez tę ostatnią, czwartą część skali, a wzrok Starca jakby je
poganiał. Ale widać wsparcie to nie było wystarczające; ruch strzałek stawał się coraz wolniejszy, z
coraz większym wysiłkiem przebywały one każdy następny milimetr skali. Starzec przekręcił
regulator oddając pułapce resztki znajdującej się w kóndensatorach energii i przez statek znów
przebiegło drżenie wywołane przez pracujące z maksymalną mocą generatory. Strzałki ledwie
zauważalnie popełzły w prawo i Starzec odetchnął z ulgą.
Ale już po sekundzie jego palce zacisnęły się w kułak. Strzałki zatrzymały się. Przez moment
drżały w miejscu, jakby się zastanawiały, czy kontynuować-wędrówkę po skali, a potem ruszyły
błyskawicznie, ale nie w prawo, lecz w lewo, ku ogranicznikom zerowym. Jednocześnie inne
przyrządy pokazały, że linie siłowe pola pułapki, dotąd jakby ściśnięte wskutek oporu ze strony pola
%7łurawi, nieoczekiwanie przestały odczuwać ten opór, jakby pole %7łurawi - a tym samym i one - nagle
zniknęło.
Było to niewytłumaczalne, ale nie mieli czasu się nad tym zastanawiać. Statek zawibrował i
przez ułamek sekundy wydawało się, że się rozleci, rozsypie, przekształci w kupę złomu. To
delta-generatory, nieoczekiwanie pozbywszy się obciążenia, rozwinęły niebezpieczną ilość obrotów.
Przyrządy kontrolne na tablicy znajdującej się przed Igorem zapłonęły niczym czerwone oczy
strachu.
Igor nie zdążył jeszcze znalezć słów, kiedy Starzec przekręcił regulator - gwałtownie
zmniejszając dopływ energii - by automaty ochronne nie wyłączyły całkowicie generatorów. To, co
zobaczyli na ekranie, kazało im na sekundę zwątpić w realność sceny rozgrywającej się na ich
oczach: szybkość, z jaką zbliżały się do siebie %7łurawie i statek, błyskawicznie malała.
Zdziwiony Starzec rzucił okiem na integrator; przecież to niemożliwe, żeby jego statek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)