[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tak jak on zniszczył jej. Wytarła tusz z policzków i wzięła głęboki oddech.
Pamiętaj, że masz się zemścić.
Aż promieniała ze szczęścia, kiedy Gavin wprowadził klientów do
wynajętego studia fotograficznego. Dostała od nich wcześniej mejlem
zdjęcia biżuterii, a potem odesłała szkice swoich pomysłów, które bardzo im
się spodobały. W drugim końcu pracowni siedziały dwie szczupłe modelki,
które miały prezentować klejnoty na tle czarnych ubrań, które Bree wypo-
życzyła ze swojego ulubionego butiku.
Nowa asystentka Gavina roznosiła miętę, lemoniadę i kawę. Bree
objaśniała swoje pomysły niczym wytrawna profesjonalistka.
Wystylizowała modelki z pomocą fryzjerki i makijażystki, a potem już tylko
robiła zdjęcia. Efekt okazał się znakomity, zwłaszcza nieco artystyczne
biało czarne zdjęcia na prawdziwej kliszy.
 Ona jest genialna! Gdzie ją znalazłeś?  Mężczyzna od Crieffa,
widząc fotografie w komputerze, poklepał Gavina po plecach.
 Mam szczęście. To moja żona.  Uśmiechnął się do Bree.
Rozpromieniła się, ale zaraz przypomniała sobie, dlaczego została jego
żoną.
95
R
L
T
Byłoby lepiej, żeby tego nie wiedziała. Mogłaby teraz cieszyć się
swoim pierwszym zawodowym sukcesem, pracując razem z ukochanym
mężczyzną.
Ale nie mogła już dłużej żyć w tym kłamstwie. Musi w końcu
powiedzieć Gavinowi, że zna prawdę.
 Byli zachwyceni twoimi zdjęciami!  Gavin powtórzył to po raz
kolejny.
Wracali na piechotę. Zachodzące słońce rzucało złoty blask na fasady
domów przy Market Street.
 Rzeczywiście, wyglądali na zadowolonych.  Na jej twarzy pojawił
się uśmiech.
 Powinnaś poważnie zastanowić się nad pracą w reklamie.  Przytulił
ją mocniej. Szli, obejmując się niczym szczęśliwe małżeństwo.
 Może to zrobię.  Ale nie Z tobą.
 Odniosłem wrażenie, że to wyzwanie sprawiło ci przyjemność. Poza
tym świetnie umiałaś pokierować modelkami, a to wcale nie jest łatwe.
 Bardzo mi się to spodobało. Chyba mogłabym pracować dla jakiegoś
magazynu.
 Powinniśmy to uczcić kolacją. Zarezerwowałem stolik w Iago. 
Iago było modną drogą restauracją. Bree słyszała o niej od ojca.
 Zwietnie. To chyba odpowiednie miejsce dla prezesa świetnie
zapowiadającej się agencji reklamowej.
 Też tak myślę.  Pod wpływem uśmiechu Gavina o mało nie
zrezygnowała ze swojego postanowienia, ale jeszcze raz przypomniała sobie
słowa z podsłuchanej wiadomości. Okrągły milion. Tyle warta jest ich
 miłość".
Musiała wreszcie zrealizować swój plan.
96
R
L
T
 Muszę pójść do domu, żeby się przebrać.
 Dobrze, mamy jeszcze czterdzieści pięć minut. Domyśliłem się, że
będziesz chciała się odświeżyć.
Wpadła w panikę, gdy dotarło do niej, że nie mogłaby pakować
rzeczy, kiedy on będzie w domu.
 Mógłbyś pojechać do mojego ojca i zabrać stamtąd pudło z moimi
zdjęciami?  To powinno mu zająć co najmniej czterdzieści pięć minut. 
Spotkamy się w restauracji. Daj mi adres.
 Oczywiście. Proszę.  Wyjął z kieszeni wąskie pudełko zapałek.
Zerknęła na adres. Zwietnie, w pobliżu jest miejski parking.
Wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić.
 Duże niebieskie pudło po lewej stronie biurka. Aż dziw, że o nim
zapomniałam.  Tak naprawdę wcale nie potrzebowała tych zdjęć, ale
przynajmniej będzie miała czas, by przygotować się do ucieczki.
Gavin wprowadził ją do restauracji. Zamożni goście w eleganckich
strojach siedzieli przy stolikach udekorowanych świeżymi kwiatami. Przez
przeszkloną ścianę wpadało złote światło. Ich stolik znajdował się na
maleńkim balkonie z pięknym widokiem na zatokę.
 %7łeby dostać takie miejsce, trzeba mieć dobre znajomości  szepnęła.
 Moja piękna żona zasługuje na to.
Poczuła skurcz żołądka. W tej przyciszonej atmosferze, wśród tłumu
obserwujących ich uważnie kelnerów trudno jej będzie zrobić scenę. Może
raczej powinna poczekać z decydującą rozmową, aż wrócą do domu.
Nie, wszystko już zaplanowała. W samochodzie czekają na nią
spakowane rzeczy i koty w klatkach. Zostawiła uchylone okna, by miały
czym oddychać.
97
R
L
T
Ogarnęło ją przerażenie. Naprawdę odważy się od niego odejść?
Wzięła głęboki oddech. Jej piersi się uniosły pod zieloną tkaniną nowej
sukienki. Tak, chciała, by Gavin zapamiętał, jak pięknie wyglądała na
chwilę przed tym, nim straszna gilotyna zdruzgotała jego plany.
Gavin odsunął jej krzesło szarmanckim gestem. Usiadła i rozłożyła
sobie na kolanach cienką lnianą serwetkę. Kelner nalał im szampana.
 Fantastycznie wypadłaś.  Gavin patrzył na nią ciepło. W innych
okolicznościach uznałaby to za szczery podziw.  Byłaś taka opanowana.
Niektórzy ludzie bardzo się denerwują przy klientach.
 Uczono mnie tego od dzieciństwa.  Edukacja dziedziczki. Musiała
umieć rozmawiać z każdym, z członkami rodów królewskich i ze służbą. 
Czasem się przydaje.
 I cały czas zachowywałaś spokój, mimo że mieliśmy tylko jeden
dzień na zdjęcia.
 Wiedziałam, że się uda.  Chciałbym, żeby na świecie było więcej
takich fotografów jak ty.
Uśmiechnął się, podnosząc kieliszek. A uśmiech, który pojawił się na
jej wargach, wcale nie był fałszywy. Po prostu nie umiała się powstrzymać.
Gavin budził nieodpartą sympatię.
 %7łebyś mógł ich zatrudnić zamiast mnie?  Mrugnęła do niego.
 A po co? Wolę, żeby wszystko zostało w rodzinie.  Pochylił się i
wziął ją za rękę.  Lepiej nam się nie mogło ułożyć.
 To prawda, lepiej nam się nie mogło ułożyć.  Starała się nie
okazywać emocji.
Ten błysk entuzjazmu w oczach Gavina dotyczy jego nowego
przedsięwzięcia, z nią nie ma nic wspólnego. To wszystko było zbyt piękne,
by mogło być prawdziwe.
98
R
L
T
A zresztą nie było prawdziwe.
Kelner podał przystawki, które wyglądały niczym małe dzieła sztuki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)