[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tłumem, chroniąc ją przed jakimś przyszłym zagrożeniem. Jego szkolenie na
Huntera szło w kierunku mniej cywilizacyjnym. Nie powinno obejmować jej, ale
tak było. Posiadała najgłupszy impuls klepania go po mięśniach.
- Nie.  Zaprowadziła go do boksu z tyłu, wystarczająco dużego by pomieścić ich
wszystkich.  Zamierzam iść pośpiewać.
Gabe usadził ją, samemu siadając na brzegu boksu. Uniósł jedną brew w
niedowierzaniu.  Naprawdę?  Pozostali szybko zajęli miejsca, Chloe jakoś
potrafiła zająć miejsce obok Jima.
- Mh-mm.
- Ma wspaniały głos.  Belle mrugnęła do Sary z szerokim uśmiechem.  Powali
cię na kolana.
Sara szturchnęła Gabe a mając nadzieję, że się ruszy z miejsca.  Skoro już o tym
mowa to pozwól mi iść zaśpiewać. Belle idziesz?
- Pewnie!
Belle praktycznie podskakiwała, Rick był oczywiście zdumiony.  Oj, to muszę
zobaczyć.
Belle położyła ręce na biodrach.  Hej, ja umiem śpiewać!
- Kochanie, byłem podczas tej niesławnej nocy z Mojito. Uwierz mi, to co robisz w
żaden sposób nie nazywa się śpiewaniem.
Wszyscy zaczęli się śmiać gdy Belle spojrzała gniewnie na Ricka.  Zamierzam
dobrze się bawić udowadniając ci, że się mylisz Fido.
Wielki facet tylko pokręcił głową i się uśmiechnął, miłość jaką darzył swoją Lunę
była widoczna na jego twarzy. Sara westchnęła, zastanawiając się czy
kiedykolwiek zobaczy to u Gabe a.  Zamierzam dobrze się bawić patrząc jak się
starasz.
- Stawiam pięć dolców, że tam pójdę i zostawię cię błagającego o więcej.  Belle
uniosła brodę, twardym spojrzeniem rzucając wyzwanie Rick owi.
Odpowiedzią Ricka była prosto uniesiona brew i rzucenie pięcio-dolarówki na blat.
Dwie sekundy pózniej piątka Belle wylądowała na niej.
- Frajer.  Zarżała Sara. Wilk nie wiedział, że właśnie stracił kasę.
- Dlaczego wydaje mi się, że wiesz coś czego nie wie Rick?
Szept Gabriela skierowany do jej ucha wysłał dreszcze po jej plecach. Bezlitośnie
je zgniotła. Jeszcze mu nie wybaczyła.  Zobaczysz.
Palce zaplątały się delikatnie w jej włosy, lekkie uczucie szarpnięcia na karku
przypomniało jej z kim ma do czynienia.  Domyślam się, że zobaczę.  Było
wszystkim co powiedział, ale jeszcze raz pociągnął zanim przesunął dłoń na jej
ramię. Palcami pieścił znak, który jej zostawił.
Czuła jak ją obserwuje, patrzy na emocje krzyżujące się na jej twarzy. Opuściła
rzęsy, nie chcąc by zajrzał jej do duszy. Właśnie na to musiał zapracować.
Gabriel stał, dusząc w sobie sfrustrowane westchnienie i zabierając dłoń. 
Zaprowadzmy ciebie i Belle byście wybrały piosenki.  Wyciągnął drugą dłoń w
stronę Belle, pomagając jej wstać.  Przyprowadzę z powrotem twoją partnerkę
Rick.
Rick pokręcił głową na Belle i wskazał palcem jedną pięcio-dolarówkę wciąż
leżącą na blacie.
Sara była uśmiechnięta, ale wyglądało to na przymus. Może trochę naciskał,
pociągając w ten sposób za jej włosy, ale nie mógł nakłonić jej by się na nim
skupiła, a potrzebował żeby się na nim skoncentrowała, bardziej niż oddychania.
Jego jedyną myślą, było po prostu bycie sobą mając nadzieję, że pozwoli mu
między nimi wszystko naprawić. Złapał Sarę za rękę, pragnąc czuć jej bliskość,
chowając grymas kiedy próbowała odciągnąć palce.
Małe plotkarskie spojrzenie na Chloe dało mu do zrozumienia w czym tkwił
problem. Najwyrazniej miał sporo do naprawienia. Nawet nie przyszło mu na myśl
jak zareaguje widząc go wychodzącego z klubu razem z Chloe, dopóki nie spojrzał
na jej twarz. Może jeśliby wiedziała o czym rozmawiali to pomogłoby to złagodzić
ból jego własnej głupoty.
Był tak cholernie zmęczony widząc ten zraniony wyraz twarzy. Odsunął się
od Chloe w momencie kiedy to zauważył ale zdążyła się już odwrócić. Do Jima.
Pojebańca. Wziął głęboki oddech i upomniał sam siebie, że Sara nie
podziękowałaby mu za krew Jima na swojej ślicznej sukience.
- Ktoś jeszcze?- Głos Sary odciągnął go od swoich myśli.
- Sorry ale nie mogłabym unieść melodii nawet jeśli włożyłabyś ją do wiadra i
przykleiła rączkę mocnym klejem. Każdy spojrzał na Sheri.  No co?
Sara wzruszyła ramionami.  No dobra, ktoś inny?
Zaskakująco, Rick wstał. Spojrzał na swoją partnerkę, która miała otwartą
buzię.  Na co czekamy?  Wziął ją za rękę i zaprowadził do miejsca zgłoszeń.
Gabe pokręcił głową i ruszył, Ręka Sary ścisnęła jego. Nie przegapił
momentu, w którym Jim puścił oko do Sary. Mała flirciaro. Osiem. Zaczął
katalogować sposoby ukrywania ciała weterynarza. Tylko to mógł zrobić by nie
warknąć na faceta.  Wiesz już jaką piosenkę chcesz śpiewać?
Przewracała katalog z tytułami, studiując ostrożnie każdą stronę. Belle
właśnie dokonała wyboru, tak jak Rick.  Tę.
J ej wybór nie powinien go zaskoczyć jednak tak się stało. Uśmiechnął się
szeroko gdy napisała swoje imię pod wyborem i wręczyła DJ owi.  Sunshine
Superman?
- Mmm-hmm.
Zaprowadził ją z powrotem do boksu by poczekać na jej kolej, mając
nadzieję, że będzie w stanie ją zrelaksować by go dopuściła do siebie, choćby
troszeczkę. Jego pierwszym krokiem było przyciągnięcie jej w swoje ramiona gdy
tylko usiedli, nie pozwalając jej się ruszyć. Strumień, który zalał jej policzki był
wart zabawy. Teraz trzeba naprostować najważniejszą sprawę.
 Razem z Chloe rozmawialiśmy o jej partnerze.
Poczuł pod dłońmi jak drgnęły jej mięśnie.  Jej partnerze?
Kiwnął, przysunął do jej szyi swoje usta.  Mm- hmmm. Wie kim on jest ale
on nie wydaje się być zainteresowany.  Muzyka z powrotem zagrała. Musiał
poczekać, gdyż by udzielić jej więcej informacji, musiałby krzyczeć do ucha.
Trzymanie Sary w swoich ramionach sprawiało, że wszystko było tego
warte. Trącił nosem jej włosy, ignorując skrzeczenie pół pijanego faceta na scenie.
Pozwolił ciszy trzymać zapach i ciepło swojej partnerki przy sobie by go znużyć,
czując się po raz pierwszy od miesięcy szczęśliwie.
Zrzygam się. Sara przełknęła mocno. Rozejrzała się po widowni gdy
zabrzmiały pierwsze nuty jej piosenki, wiedza, że Gabe tam był czyniła sprawy
dziesięć razy gorsze. Dlaczego, no dlaczego się na to zdecydowałam? I dlaczego
śpiewam przed Belle i Rick iem? Podpisali się przede mną! Wzięła głęboki oddech,
prawie gotowa by uciec.
Para błękitnych oczu patrzyła się na nią z brzegu sceny. Gabe uśmiechnął się
co rozświetliło mu twarz. Poczuła jak dochodziło od niego żałosne rozbawienie i
wiedziała, że oczekiwał schrzanienia jej występu tak samo jak osoba występująca
przed nią. Kobieta zapominała każdego słowa swojej piosenki, ale tak dobrze się
bawiła, że Sara klaskała prawie tak głośno jak chłopak dziewczyny.
Sara spojrzała gniewnie na Gabe a, zdeterminowana by udowodnić mu jak
się mylił. Muzyka się zaczęła. Zauważyła sygnał rozpoczęcia, ubaw ze śpiewania
wypchnął z jej umysłu wszystko inne. Sara śpiewała słowa, patrząc się prosto w
niewiarygodnie przystojną twarz Gabe a, widząc zdziwienie i, tak, narastającą
dumę. To co jeszcze polepszyło sprawę, była zawiść na twarzy Chloe gdy kobieta
stanęła obok niego.
Ha! Teraz patrz kradnąca facetów dziwko! Teraz to zaczęła, Sara buchnęła.
Słowa dopasowały się doskonale do jej nastroju. Czysta pozytywność dodatkowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)