[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słońcem, po części zaś rozproszonym światłem elektrycznych lamp na suficie. Weszli do
salonu, w którym najwięcej miejsca zajmował stół z kilkoma krzesłami. Pod jedną ścianą
urządzono kuchnię, naprzeciwko zaś  warsztat. Otwór drzwiowy prowadził do sypialni i
paru mniejszych pomieszczeń.
Za oknem wiatr skowyczał dziko, a ostry piasek zdzierał że ścian świeża warstwę farby.
Jar Jar Binks rozejrzał się po wnętrzu z mieszaniną ciekawości i ulgi na twarzy.
 Przytulnie  mruknął sam do siebie.
Matka Anakina wynurzyła się z otworu prowadzącego do dalszej części domostwa i
wytarła ręce w zgrzebna sukienkę. Miała około czterdziestki, długie włosy zaczesywała do
tyłu, odsłaniając zmęczoną twarz. Kiedyś musiała być piękna  Anakin powiedziałby, że
nadal jest  ale czas i warunki życia z wolna odciskały na niej swe piętno. Uśmiechnęła się
ciepło do syna, ale zaraz spoważniała, ujrzawszy gości, których przyprowadził.
 O rety!  wykrzyknęła, spoglądając kolejno na przybyszów.  Annie, co to ma
znaczyć?
Anakin rozpromienił się w uśmiechu,
 To moi przyjaciele, mamo. Padm'e Naberrie i... Ojej, chyba nie wiem, jak się
nazywacie  przyznał.
 Jestem Qui-Gon Jinn  rzekł Jedi.  A to Jar Jar Binks.  Wskazał na Gunganina,
który w odpowiedzi zatrzepotał ramionami.
R2 pisnął cicho.
 Jest jeszcze robot, R2-D2  uzupełniła Padm'e.
 Ja też buduję robota!  oznajmił Anakin, chcąc jak najszybciej pochwalić się Padm'e
swoim projektem.  Chcesz zobaczyć?
 Anakinie!  głos matki osadził go w miejscu.  Dlaczego ich przyprowadziłeś? 
spytała ostro.
 Jest burza, mamo  odparł zmieszany.  Nie słyszysz?
Matka chłopca spojrzała na drzwi, przeniosła wzrok ku oknu: wiatr miótł obłoki piasku.
 Pani syn był tak miły, że zaproponował nam schronienie  wyjaśnił Qui-Gon. 
Spotkaliśmy się w sklepie, w którym pracuje.
 No chodz!  Anakin pociągnął Padm'e za rękę.  Pokażę ci mojego androida.
Już prowadząc Padm'e do swojego pokoju zaczął ze szczegółami objaśniać jej nad czym
pracuje. Dziewczyna poszła za nim bez słowa, słuchając go uważnie, a R2-D2 potoczył się za
nimi, popiskując w odpowiedzi na jego wywody.
Jar Jar nie ruszył się z miejsca; rozglądał się bezradnie po pokoju, jakby czekał, aż ktoś
powie mu, co ma robić. Qui-Gon i matka Anakina stali twarzą w twarz w niezręcznym
milczeniu. Ziarenka piasku stukały donośnie w szyby.
 Jestem Shmi Skywalker  powiedziała kobieta i wyciągnęła rękę do powitania. 
Ciesze się wraz z Anakinem, że możemy was gościć.
Qui-Gon tymczasem zdążył należycie ocenić sytuacje i od zapiętego pod poncho pasa
odczepił piec małych kapsułek:
 Wiem, że się nas pani nie spodziewała. Proszę je wziąć: żywności wystarczy na
solidny posiłek.
Shmi przyjęła kapsułki.
 Dziękuję.  Podniosła na moment wzrok, lecz zaraz spuściła oczy.  Bardzo dziękuję i
przepraszam, że byłam taka nieprzyjemna. Anakin chyba nigdy nie przestanie mnie
zaskakiwać.
 To bardzo szczególny chłopiec  stwierdził Qui-Gon.
Shmi znów spojrzała na niego i coś w jej oczach zdawało się sugerować, że dzieli z
Qui-Gonem jakąś ważną tajemnicę.
 Wiem  przyznała.  Wiem o tym.
Anakin zapoznawał Padm'e z C-3PO. Wyłączony android leżał na warsztacie; chłopiec
rozpoczął niedawno prace nad instalacją metalowej powłoki, udającej skórę. Wszystkie
połączenia były gotowe, ale tułów, ramiona i nogi pozostały nagie i przewody sterczały na
zewnątrz. Jedno oko również czekało dopiero na zamontowanie: leżało w tym samym
miejscu, gdzie Anakin zostawił je ubiegłego wieczoru po zestrojeniu refraktora.
Padm'e zajrzała mu przez ramię.
 Czy nie jest wspaniały?  dopytywał się Anakin, chcąc zobaczyć jej reakcje.  Nie
skończyłem go jeszcze, ale niewiele mi już brakuje.
 Jest śliczny  odrzekła dziewczyna z niekłamanym podziwem. Chłopiec się
zarumienił.
 Podoba ci się? To android protokolarny... Będzie pomagał mamie. Patrz!
Pstryknięciem przełącznika włączył zasilanie C-3PO. Robot natychmiast usiadł, Anakin
zaś w pospiechu odszukał brakujące oko i wetknął je w pusty oczodół.
C-3PO popatrzył na chłopca i Padm'e.
 Witam, miło mi państwa poznać. Jestem robotem protokolarnym. Moja specjalność to
zwyczaje i ludzie cyborgów...
 Ojej!  przerwał mu szybko Anakin.  Trochę mu się pomieszało.
Porwał jakieś narzędzie z długą rączką i elektroniczną końcówką i przytknął je do
gniazdka w głowie androida. Coś przekręcił, obserwując wskazania miernika, a potem
wcisnął umieszczony na rękojeści guzik. C-3PO szarpnął się kilkakrotnie, a kiedy Anakin
zabrał przyrząd, robot wstał i spojrzał na Padm'e.
 Witam, miło mi panią poznać. Nazywam się See Three Pio, specjalizuje się w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)