[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzięła ciepły prysznic i posłała łó\ko. Zazwyczaj rozluzniała się podczas tych
zajęć.
Tym razem było inaczej. Nie udało jej się zrelaksować. Czuła się
wyczerpana, rozbita psychicznie i do tego była podenerwowana. Wzdychając
boleśnie, zrzuciła szlafrok i wskoczyła w miękką, chłodną, pachnącą czystością
pościel. Uło\ywszy się wygodnie, przymknęła oczy, pragnąc uciec w świat snów
od dręczących ją pytań i wspomnień.
Nie udawało jej się. Pięć miesięcy cię\kiej pracy przy organizowaniu galerii
odcisnęło swoje piętno na kondycji Karli. Była zbyt zmęczona, aby zapanować nad
własną psychiką. Zapadała w krótkie, niespokojne drzemki, z których budziła się
zlana potem, z dr\eniem serca, suchymi ustami i ciałem obolałym z powodu
samotności...
Tak długo, tak bardzo długo nie znała obecności mę\czyzny... Ata, której
zaznała kiedyś, nie była w pełni satysfakcjonująca.
Bolesne wspomnienia wcią\ nie dawały jej spokoju, powracając niczym
\arłoczne sępy, by karmić się świadomością Karli&
Louis.
Przekręciła się na drugi bok, kładąc poduszkę na głowie. Przepędziła
wspomnienia o Louisie i jednostronnych kontaktach, które ich wiązały. Nie
pragnęła przywoływać w myślach spędzonych z nim chwil, nie chciała
przypominać sobie swojej młodzieńczej naiwności. Była jednak zbyt zmęczona, by
przezwycię\yć natarczywe wspomnienia. Jęcząc w proteście, zacisnęła powieki...
Miała osiemnaście lat, zdała do college u i dopiero co sprowadziła się do
miasteczka uniwersyteckiego. Spotkała Louisa na prywatce organizowanej przez
kolegę z roku. Poniewa\ Karla interesowała się sztuką, jej przyjaciel przedstawił ją
Louisowi informując, \e mają wspólne upodobania, i ulotnił się, zapraszając, aby
sami się częstowali.
Louis poradził sobie bardzo dobrze. Po trzech tygodniach od ich pierwszego
spotkania zaproponował Karli, aby poszła z nim do łó\ka. Dziewczyna mimo obaw
poddała mu się - ciekawość przewa\yła. Inicjacja nie była zbyt przyjemna, lecz
chłopak zapewniał, \e po dłu\szej praktyce powinno być lepiej. Uwierzyła mu, był
przecie\ starszy, doświadczony i kończył uczelnię. Jednak nawet po dłu\szej
praktyce Karla nie czerpała z ich współ\ycia zbyt du\ej przyjemności.
Grodziła się na wszystko, kochając i wierząc, \e jest kochana. Wkrótce
uległa argumentom Louisa i przeniosła się na jego wydział, a następnie
zamieszkała z nim w wielkim, wynajętym apartamencie. Po pewnym czasie
poddała się kolejnym naleganiom chłopaka: skoro znalazł się ju\ na ostatnim roku,
to jego studia były wa\niejsze, Karla ograniczyła więc swoje dodatkowe zajęcia
szkolne, rozpoczynając pracę na pół etatu, aby móc spłacać ich czesne.
Kiedy któregoś popołudnia, patrząc jej głęboko w oczy z bolesnym
grymasem twarzy, oświadczył, \e wcią\ brakuje im pieniędzy, dziewczyna nie
wahała się długo i zatrudniając się na pełny etat, przerwała studia.
Louis wykorzystywał ją przez dwa lata, mamiąc obietnicami mał\eństwa i
pozwalając, aby utrzymywała go ze swojej cię\kiej, całodniowej pracy. Wierzył
bezzasadnie, \e będzie miał dziewczynę przy sobie tak długo, jak długo będzie to
słu\yło jego celom. Przeliczył się jednak.
Chocia\ Karla była młoda, wyrosła ju\ z naiwności. Nie uczęszczając na
studia stacjonarne, zrobiła  doktorat ze znajomości ludzkiej natury, jej
promotorem zostało zaś samo \ycie. Kiedy mijała druga rocznica ich związku, a na
palcu dziewczyny nadal nie pojawiła się złota obrączka, Karla zastanowiła się nad
swoim \yciem i doszła do bolesnych, lecz słusznych wniosków.
Louis jej nie kochał. Wykorzystywał ją bez skrupułów, traktując jak
niewolnicę. Najbardziej bolał Karlę fakt, \e miał na to jej zgodę. Postanowiła, \e
ju\ nigdy nikomu nie pozwoli na coś takiego. Wtedy to zaniknęła się w swojej
skorupie, przybierając maskę obojętności.
Odchodząc pozostawiła Louisowi wszystko, czego się wspólnie dorobili, czy
te\ raczej to, na co ona zapracowała.
Kolejne lata nie nale\ały do łatwych. Pracując cię\ko na dwie zmiany,
zadowalając się jedynie najpotrzebniejszymi rzeczami, spłacała powoli długi
zaciągnięte wspólnie z Louisem. Pozbywszy się finansowych obcią\eń, poczuła się
wolna. Postanowiła wrócić do college'u, jednak aby się utrzymać, zmuszona była
nadal pracować na pół etatu. Aby zaoszczędzić na czynszu, zgodziła się naruszyć
potrzebę samotności i zamieszkała wspólnie z dwiema dziewczynami, które
poznała po powrocie na uczelnię. Zaprzyjazniły się, poniewa\ wszystkie trzy były
w tym samym wieku, o kilka lat starsze od pozostałych początkujących studentów,
tak\e ich sytuacja finansowa wyglądała podobnie. Nie miały za wiele.
Chocia\ Karla wielokrotnie \ałowała decyzji, którą podjęła tamtego dnia, nie
rozstała się ju\ z Alicją i Andreą.
Przychodziły chwile, gdy samotność łapała ją w swoje szpony i Karla
pragnęła mieć przy sobie jakiegoś mę\czyznę. Starała się zagłuszyć zew natury
wzmo\oną pracą. Uczyła się gorliwie, aby uzyskać jak najlepszy dyplom. Po jego
obronie pracowała od świtu do nocy przy organizacji własnej galerii. Pomimo
trudów i sporego zadłu\enia, Karla była usatysfakcjonowana swoimi
osiągnięciami.
Teraz zaś pewien mę\czyzna brutalnie wkraczał w jej \ycie, pragnąc
wykorzystać ją dla własnych celów.
Normalnie taka myśl nie zaprzątałaby uwagi Karli ani przez chwilę. W
minionych latach wielu mę\czyzn pragnęło jej z ró\nych przyczyn. Odeszli w
niepamięć, nic nie osiągnąwszy Prawdziwym powodem jej dzisiejszej bezsenności
i duchowych rozterek była świadomość, i\ własne ciało zaczęło domagać się
swoich praw.
Karla nie chciała komplikować sobie \ycia z powodu mę\czyzny. Raz
jeszcze zastanowiła się nad propozycją Jareda i nad swoją nieoczekiwaną
odpowiedzią. Przywołany w myślach obraz Cradowga spowodował, i\ zrobiło jej
się gorąco, poczuła przyśpieszone bicie serca i mrowienie ud. O nie, nie widziała
sposobu, by nie ulec \ądzom Jareda podczas dwutygodniowej wycieczki.
Ale coś w głębi duszy nakłaniało ją, aby podtrzymała swoją decyzję i zagrała
raz va banque. W skrytości serca Karla pragnęła, by wspomniane przez malarze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)