[ Pobierz całość w formacie PDF ]

którzy w swych stronach żyli w bezczynności i zniewieściałości. Ludzie ci,
nienawykli do koniecznego trudu w polu, brzydzą się jego prostotą. Ich
nieznajomość dyscypliny sprawia, że boją się bitwy i napełnia ich butą.
Kilka jest środków zapobiegających temu złu. Kiedy oddziały pozostają
jeszcze od siebie odseparowane i korpusy pozostają każdy w swej
poszczególnej ćwiartce [obozu], niechaj trybunowie, ich zastępcy i
oficerowie uczynią to swym priorytetem, ażeby utrzymać tak ścisłą
dyscyplinę, iżby nie pozostawić im w ogóle czasu na jakiekolwiek inne
myśli, niż te odnoszące się do uległości i posłuszeństwa. Niechaj będą stale
zatrudnieni albo przy inspekcjach, albo przy przeglądzie broni. Nie można
pozwalać im na nieobecność, ani na pozostawanie na przepustkach. Należy
często wzywać ich według list i szkolić w dokładnym przestrzeganiu
wszelkich sygnałów. Niech będą ćwiczeni w użyciu łuku, w rzucaniu
oszczepami lub kamieniami, zarówno z ręki, jak i z procy, oraz niech ćwiczą
mieczem na drewnianych słupach. To wszystko należy regularnie powtarzać i
często trzymać ich pod bronią, dopóki nie będą całkiem zmęczeni. wiczyć
ich należy w bieganiu i skakaniu, aby łatwiej było im przekraczać rowy. A
jeśli ich rodzinne strony leżą w pobliżu rzeki czy morza należy wszystkim,
bez wyjątku, nakazać latem częstą praktykę w pływaniu. Należy
Flavius Vegetius Renatus De re militari 66
przyzwyczajać ich do marszów przez chaszcze, ogrodzenia, nierówny teren,
kazać ścinać drzewa i ciąć je na deski, zająć teren i bronić drewnianego słupa
przeciw swym towarzyszom, którzy z kolei mają za zadanie zawładnąć nim;
w starciu każda drużyna niechaj używa tarcz, aby usunąć i zepchnąć swych
przeciwników. Wszelkie różne rodzaje formacji wojskowych, trenowane i
ćwiczone w ten sposób w obrębie swych kwater, będą niechybnie napełnione
współzawodnictwem do chwały i zapałem do boju, kiedy znajdą się w polu.
Mówiąc pokrótce żołnierz, który ma właściwe zaufanie do swej własnej siły i
umiejętności, nie będzie podejmował żadnych myśli o buncie.
Głównodowodzący musi być uważny, aby wyłapywać niespokojnych i
buntowniczo nastawionych żołnierzy w armii, w legionach, czy wojskach
pomocniczych, jezdzie czy piechocie. Powinien starać się uzyskać informacje
nie od donosicieli, ale od trybunów, ich zastępców i innych oficerów o
niewątpliwej prawdomówności. Następnie, będąc rozważnym, powinien
odseparować ich od reszty pod jakimś miłym dla nich pretekstem lub
izolować ich w garnizonach miejskich lub twierdzach, jednak tak zręcznie, że
chociaż chce się ich w rzeczywistości pozbyć, powinni oni myśleć, że stało
się tak dzięki wyróżnieniu i względom. Tłum nigdy nie zdobył się
jednomyślnie i natychmiast na akcję wywrotową. Jest on przygotowywany i
podniecany przez kilku buntowników, którzy mają nadzieję na bezkarność za
swe zbrodnie dzięki licznym kompanom. Wszakże jeśli wielkość buntu
wymaga gwałtownych środków, wskazane jest, aby, zgodnie ze sposobem
starożytnych, ukarać prowodyrów tak, że chociaż niewielu ucierpi, wszyscy
będą zastraszeni przykładem. Lecz jest dużo bardziej kwestią honoru dla
dowódcy ukształtować swe oddziały w posłuszeństwie i uległości poprzez
przyzwyczajenie i dyscyplinę, niż być zmuszonym czynić to samo przez
grozbę kary.
Flavius Vegetius Renatus De re militari 67
MARSZE W POBLI%7łU NIEPRZYJACIELA
Potwierdzone jest przez tych, którzy uczynili profesją swe studia [w tym
temacie], że armia o wiele bardziej jest wystawiona na niebezpieczeństwo
podczas marszu, aniżeli w boju. Jest pewne, że ludzie odpowiednio uzbrojeni
widzą swych wrogów przed nimi i podchodzą przygotowani do boju. Ale w
trakcie marszu żołnierz pilnuje się w mniejszym stopniu, nie zawsze ma
wolne ręce i może zostać zmieszany przez gwałtowny atak, czy zaczepkę.
Głównodowodzący zatem nie może być zbytnio ostrożny i zapobiegliwy w
powzięciu odpowiednich środków, mających zapobiec zaskoczeniu podczas
marszu i uczynieniu odpowiednich czynności, by odrzucić wówczas wroga,
w przypadku nagłych wypadków, bez własnych strat.
Na pierwszym miejscu powinien on [Głównodowodzący] mieć dokładny
opis kraju, w którym znajduje się teatr wojny, wraz z poprawnie podanymi w
milach odległościami między punktami strategicznymi, naturze dróg,
najkrótszymi trasami, bocznymi drogami, górami, rzekami. Powiedziano
nam, że najwięksi wodzowie tak bardzo głowili się nad kwestiami
bezpieczeństwa że, nie usatysfakcjonowani prostym opisem terenu w którym
przyszło im dowodzić, nakazywali robienie planów na miejscu, z obserwacji
terenu, tak, że mogli regulować marsze naocznie, z większym
bezpieczeństwem. Dowódca powinien także dowiadywać się o wszelkich
tych szczegółach od osób rozumnych i szanowanych, dobrze zaznajomionych
z okolicą, przez przepytywanie ich wpierw osobno, a następnie
porównywanie ich zeznań, aby uzyskać zupełnie pewne wiadomości.
Jeśli powstają jakieś wątpliwości co do wyboru drogi powinien
[Głównodowodzący] zdobyć odpowiednich i umiejętnych przewodników,
trzymać ich pod strażą i powstrzymać się w stosunku do nich zarówno co do
grózb, jak i obietnic, by wywołać w nich uczucie wierności. Wywiążą się oni
Flavius Vegetius Renatus De re militari 68
dobrze z powierzonego im zadania wiedząc, że nie mają możliwości ucieczki
i mając pewność nagrody za wierność i kary za wiarołomstwo. Musi być on
pewien ich rozumności i doświadczenia, tak aby cała armia nie znalazła się w
niebezpieczeństwie przez błędy dwóch czy trzech osób. Czasem bowiem
zwykłym ludziom wydaje się, że wiedzą to, czego w istocie nie wiedzą i
przez swą ignorancję obiecują to, czego nie mogą dotrzymać.
Lecz ze wszystkich środków ostrożności najważniejszy jest ten, aby
utrzymać w całkowitej tajemnicy, którędy, czy jaką drogą będzie maszerować
armia. Ponieważ bezpieczeństwo wyprawy zależy od ukrycia wszelkich
ruchów przed nieprzyjacielem. Postać Minotaura była dawniej wśród znaków
legionowych i oznaczała, że ten potwór, zgodnie z podaniem, ukrywał się w
najtajniejszych zakamarkach labiryntu, tak samo i zamysły
głównodowodzącego powinny zawsze być nieprzeniknione. Gdy wróg nie ma
żadnych wieści o pochodzie, odbywa się on bezpiecznie; czasem jednak
zwiadowcy, albo różne podejrzane jednostki albo odkryją wojsko, albo też
zdrajcy lub dezerterzy doniosą o nim. Dlatego będzie rzeczą właściwą
przypomnieć teraz o zasadach działania w przypadku ataku na kolumnę
marszową.
Wódz, zanim poruszy swą armię, powinien wysłać oddział zaufanych i
doświadczonych żołnierzy na dobrych wierzchowcach dla rekonesansu
miejsc, przez które będzie przechodzić, zarówno naprzód, na tyły, jak i na
lewo i prawo [od kolumny marszowej], ażeby nie doszło do zaczepki. Noc
jest porą korzystniejszą i bezpieczniejszą dla twych szpiegów do
wykonywania powierzonych im zadań, niżeli dzień. Po tej czynności jazda
powinna ruszyć pierwsza, następnie piechota; bagaże, konie pociągowe,
służący i wozy podążają w centrum; część zaś najlepszej piechoty i jazdy
zabezpiecza tyły, jako że te są częściej atakowane w marszu niż przód. Flanki
taboru, wystawione na częste zaczepki także muszą posiadać dostateczną
ochronę. Lecz poza wszystkim, to miejsce, w którym wróg jest najbardziej
Flavius Vegetius Renatus De re militari 69
oczekiwany powinno zostać wzmocnione najlepszą jazdą, lekką piechotą i
pieszymi łucznikami.
Jeśli zostaniesz ze wszystkich stron otoczony przez wroga, musisz
wydać dyspozycje swemu wojsku, żeby było gotowe go przyjąć,
gdziekolwiek by nie uderzył, zaś sami żołnierze muszą być wcześniej
ostrzeżeni, aby mieli broń w pogotowiu i byli gotowi na rozkaz do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)