[ Pobierz całość w formacie PDF ]panującego w nich mroku.
Nie mogę jej przełamać oświadczyła Aliera.
Czego przełamać?
Magicznej blokady uniemożliwiającej przywrócenie go do życia.
Aha.
To może zrobić tylko mag, który ją założył, jeśli uczyni to wystarczająco
szybko. Musimy go odszukać!
Ją poprawiłem odruchowo.
Zerwała się natychmiast, przyglądając mi się z nadzieją.
Wiesz, kto to zrobił?
Nie, ale można spokojnie założyć, że magią zajmowała się adeptka Lewej
Ręki Domu Jherega. A w przeważającej większości są to kobiety.
Widać było, że nic nie rozumie.
Dlaczego Dom Jherega chciałby śmierci Morrolana?
Wyjaśnię ci pózniej. Teraz trzeba ją znalezć.
A masz jakiś pomysł, jak to zrobić?
Pathfinder?
Nie ma punktu zaczepienia. Potrzebuję obrazu psychicznego, twarzy lub
przynajmniej imienia. Sprawdziłam pomieszczenie, ale niczego użytecznego nie
znalazłam.
To robota zawodowców, więc nie masz prawa niczego znalezć. Jeśli była
kompetentna, a była, nie musiała czuć żadnych silnych emocji, by zrobić to, co jej
zlecono.
120
Przytaknęła, a ja zacząłem przeszukiwać pomieszczenie, szukając czegoś, co
napastnicy mogli przeoczyć. Loiosh był szybszy obleciał wszystkie kąty i za-
meldował:
Tutaj, szefie.
Dotarliśmy do niego równocześnie i prawie potknęliśmy się o leżące twarzą
do podłogi kolejne ciało. Odwróciłem je i spojrzałem w martwe oczy Fentora
poderżnięto mu gardło. Sprawnie, czysto i precyzyjnie. Miałem zapytać Alierę,
czy da się go ożywić, ale już to sprawdzała, więc się odsunąłem, by jej nie prze-
szkadzać.
Uniosła głowę, dając mi znak, że da się go wskrzesić, i położyła mu lewą
rękę na szyi. Po długiej chwili cofnęła ją rana zasklepiła się, pozostawiając
ledwie widoczną bliznę. Sprawdziła resztę ciała, szukając innych ran, zwłaszcza
na plecach, ale nie było ich. Ponownie odwróciła ciało Fentora na plecy i położyła
obie dłonie na jego klatce piersiowej. Zamknęła oczy i skupiła się. Pierwszy raz
zobaczyłem na jej twarzy takie napięcie. Fentor zaczął oddychać.
Ja też, bo jak się okazało, wstrzymałem oddech, nawet nie zdając sobie z tego
sprawy.
Powieki leżącego drgnęły. . . otworzył oczy i błyskawicznie pojawił się w nich
strach, zastąpiony przez rezygnację, ulgę, zaskoczenie i zrozumienie. Obserwując
go, zastanawiałem się, czy tak wyglądałem, gdy Aliera przywróciła mnie do życia.
Fentor dotknął dłonią szyi i wstrząsnął nim dreszcz. Zobaczył mnie, a ja nie
dostrzegłem w jego zachowaniu niczego, co sugerowałoby winę. To dobrze
przynajmniej nie został przekupiony. Wolałbym dać mu więcej czasu na dojście
do siebie, ale nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Każda sekunda zmniejszała
szansę na odszukanie adeptki, a musieliśmy nie tylko ją odszukać, ale także zmu-
sić, by. . .
Spróbowałem skontaktować się z Kragarem i po nader długim czasie, jak mi
się wydawało, udało mi się to.
O co chodzi, Vlad?
Możesz mnie namierzyć?
Mogę, ale to chwilę potrwa. Problemy?
Zgadłeś. Potrzebuję ostrza Morgantich. Nie musi być tym razem czyste, ale
musi być silne.
Jasne. Rapier czy nóż?
Sztylet byłby najlepszy. Jeśli nie będziesz w stanie go załatwić, może być
nawet miecz.
Dobra. Wysłać tam, gdzie jesteś?
Tak. I pospiesz się.
Już się robi. Nie przerywaj połączenia, pójdzie mi szybciej.
Dobrze.
Co się stało? spytałem Fentora. Zwięzle.
121
Zamknął na moment oczy, zbierając myśli.
Siedziałem w biurze. . . zaczął.
Nie! przerwałem mu. Nie mamy teraz czasu na całą historię. Co
się stało, gdy dotarłeś tutaj?
Ledwie się zjawiłem, dostałem w łeb. Kiedy się obudziłem, byłem zwią-
zany i miałem przepaskę na oczach. Słyszałem rozmowy, ale nie zrozumiałem,
o czym rozmawiają. Próbowałem telepatycznie skontaktować się z panem i z lor-
dem Morrolanem, ale musieli to przewidzieć i założyć blok telepatyczny na po-
mieszczenie albo na mnie. Siedziałem tak z piętnaście minut. Próbowałem się
uwolnić, ale związał mnie fachowiec i nic nie byłem w stanie zrobić, za to ktoś
przyłożył mi nóż do gardła na znak, że jestem obserwowany, więc się uspokoiłem.
Czułem, że ktoś się tu teleportował, a potem poderżnięto mi gardło. Skrzywił
się i dodał: To wszystko.
Czyli nadal nic nie wiemy podsumowałem.
Niekoniecznie sprzeciwiła się Aliera i spytała Fentora: Mówisz, że
słyszałeś głosy?
Przytaknął.
Czy któryś należał do kobiety?
Wytężył pamięć i po chwili ponownie przytaknął.
Tak, na pewno była tu kobieta oświadczył.
Aliera położyła mu dłoń na czole.
Pomyśl o tym głosie poleciła. Skoncentruj się, spróbuj go przywołać
z pamięci.
Zrozumiał, co się dzieje, i spojrzał na mnie rozszerzonymi oczyma nikt,
nawet najbardziej niewinny, nie lubi sondy psychicznej.
Zrób to poleciłem. Współpracuj.
Opuścił głowę i zamknął oczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl