[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nała kilka ruchów rękami, po czym przewróciła się na
plecy. Aagodnie pracowała nogami, patrząc na prze-
pływające nad nią chmury. Zamknęła oczy i skupiła się
wyłącznie na oddychaniu. Powoli wciągała powietrze
nosem i wypuszczała ustami.
Czuła, że znowu zaczyna się rozluzniać. Ciepły
wiaterek muskał jej ciało, a woda unosiła ją na fali,
łagodnie kołysząc. Z daleka dochodziły dzwięki muzy-
ki z grającego gdzieś na plaży radia.
 Miesiąc życia za twoje myśli  usłyszała nagle.
Przestraszyła się, przechyliła na bok i poszła pod
wodę. Sól zaczęła ją piec w nosie, a wykonując
chaotyczne ruchy, opiła się jeszcze wody. W końcu
wynurzyła się, gwałtownie łapiąc powietrze.
 Spokojnie, trzymaj się  powiedział Noah. Objął
ją ramieniem i doholował do miejsca, w którym mogła
dosięgnąć nogami dna.
Postawił ją w sięgającej do ramion wodzie i przy-
ciągnął do siebie.
 Oddychaj  powiedział i klepał ją po plecach,
marszcząc brwi.
 Nic mi nie jest  odparła, pokasłując.  Prze-
straszyłeś mnie.
 Przepraszam cię, byłem przekonany, że mnie
widzisz  tłumaczył się.
Uśmiechnęła się. Nie mogąc się powstrzymać, by go
nie dotknąć, przeciągnęła mu dłonią po czole. Drugą
dłoń oparła mu na brzuchu.
 Wszystko w porządku  zapewniła go.
 Jesteś pewna? Bo gdyby była taka potrzeba, to
chętnie wykonam jakieś usta-usta  powiedział z żar-
tobliwym błyskiem w oczach.
Sabrina poczuła, że znowu ogarnia ją pożądanie.
Dlaczego każdy jego dotyk sprawiał, że traciła głowę?
Nawet kiedy przytuliła się do niego i objęła go za szyję,
w jej uszach ciągle brzmiały dzwonki alarmowe.
 Właściwie, kiedy o tym wspomniałeś, uzmys-
łowiłam sobie, że brakuje mi oddechu.
Nie mogła nakazać swojemu sercu, by przestało bić,
tak jak nie mogła go nie pocałować. Stanęła na palcach
i zarzuciła mu na szyję drugie ramię. Noah zamknął
oczy i poczuła jego język. Całował ją delikatnie i czu-
le.Woda falowała wokół nich. Z oddali dobiegały
krzyki mew. Ten pocałunek był niespieszną pieszczotą
języków, zębów i warg.
Noah powiódł rękami po jej bokach i zatrzymał się
na sznurku przytrzymującym górną część jej kos-
tiumu. Pociągnął za jego końce i po chwili obejmował
dłońmi nagie piersi. Zciskał je i pieścił, podczas gdy jego
usta ciągle były w natarciu.
Sabrina jęknęła z rozkoszy. Przechyliła biodra i przy-
warła do niego.
Nagle coś uderzyło o powierzchnię wody tuż obok
nich. Usłyszeli głośny plusk. Sabrina odskoczyła od
Noaha i odwróciła się w stronę, z której dobiegł
dzwięk. Choć woda zakrywała jej piersi, Noah stanął
tak, by osłaniać ją od strony plaży.
 Bardzo pana przepraszam, strasznie je zniosło
 wołał oddalony o jakieś sto metrów, stojący po
kolana w wodzie, chłopiec. Miał nie więcej niż dziesięć
lat, a jego dużo młodszy towarzysz zakrył buzię rękami
i biegł w stronę brzegu do mamy.
Noah popatrzył na unoszące się na fali frisbee.
 I znów zostałam bez stanika  powiedziała Sabrina.
Była rozczarowana i zła. Odwróciła się, z trudem
okryła piersi i na powrót zawiązała sznurki od bikini.
 Uwaga! Leci!  zawołał Noah i wprawnym ru-
chem nadgarstka rzucił talerz w kierunku chłopca.
Niezaspokojona żądza i zażenowanie wprost w niej
kipiało. Teraz, kiedy Noah jej nie dotykał, dzwonki
alarmowe stały się lepiej słyszalne, ale niepomne na
nic, rozbudzone ciało domagało się dalszych pieszczot.
 Wybacz, trochę mnie poniosło  powiedział Noah.
 Nic się nie stało  odpowiedziała, wzruszając
ramionami, starając się z całej siły nadać swojej twarzy
obojętny wyraz. Palił ją wstyd.
 Wyraznie się zaróżowiłaś, pora żebyś już zeszła
ze słońca  powiedział, wyciągając do niej rękę.
Sabrina zadrżała. Czy pójdą na górę, by skończyć
to, co zaczęli w wodzie? Wyszli na brzeg. Kiedy
oboje się już ubrali, Noah ponownie wziął ją za
rękę.
Czuła, jak mocno bije jej serce. Ruszyli w stronę
hotelu, weszli bocznymi drzwiami i znalezli jedną
z mniejszych wind. Razem z nimi wepchnęło się do
niej kilkoro mokrych i zapiaszczonych, wracających
z basenu lub plaży gości hotelowych. Kiedy przepycha-
li się do wyjścia, Noah wciąż trzymał jej dłoń.
Sabrina stała na korytarzu i wpatrywała się w drzwi
windy. Co mogłoby się wydarzyć, gdyby w windzie
nie było nikogo oprócz nich? Zamknęła oczy.
 Masz klucz?  zapytał Noah.
Sabrina wróciła do rzeczywistości i zaczęła szukać
w torbie. Kiedy otworzyła drzwi, zdała sobie sprawę,
że całkiem zaschło jej w ustach.
Popatrzyła na Noaha. Nie mogła się zdecydować,
czy powinna go szybko pożegnać, czy zaciągnąć do
łóżka.
 Noah...  zaczęła.
 Umyj się i odpocznij. Zajrzę do ciebie pózniej
 powiedział.
 Dobrze  zgodziła się. Powinno jej ulżyć, ale
zamiast tego poczuła się bardzo rozczarowana.
Pocałował ją w policzek i odwrócił się.
 Zjemy razem kolację?  zawołała za nim.
 Jasne  odpowiedział, zatrzymując się na chwilę.
 Możemy zjeść u mnie? Nie mam ochoty wy-
chodzić, wolałabym zostać w pokoju  powiedziała.
 Przyjdę około siódmej, dobrze?  zapytał.
 W porządku  odpowiedziała i uśmiechnęła się
z ulgą.
Noah syknął z bólu. Zrobił głęboki wydech, próbu-
jąc skoncentrować się na goleniu.
 Idziesz tam tylko po to, żeby poprawić jej
humor i dotrzymać towarzystwa przy kolacji. To
nie randka  tłumaczył sobie kolejny już raz.
Marszcząc brwi, zrobił minę do swojego odbicia
w lustrze. Prawda była taka, że wspomnienie jej ciała
prześladowało go bez przerwy, a kiedy zostawali sami,
nie potrafił nad sobą zapanować. Zacisnął zęby i od-
pędził sprzed oczu jej obraz.
Sabrina nie była pewna, czy chciała właśnie jego.
Nieważne, czy chciała się do tego przyznać, czy nie,
Noah wiedział, że wcale nie chodziło jej o romans. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)