[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stronice olbrzymiej księgi. Tak, przez wieki całe wpatrywali się w morze niczym w wielką księgę natury,
zaś fale odkrywały przed nimi wszystkie strony świata. Umieli w morzu wyczytać znacznie więcej niż
ludzie z głębi lądu, a ich szarobłękitne oczy poznały znaki na morzu jak jakieś tajemne pismo natury, dla
innych nieczytelne i niezrozumiałe.
W tych bez wątpienia ciężkich chwilach, kiedy wieśniaków ciemiężyli Krzyżacy, bezwzględni
feudałowie i  reakcyjny  jak chcą niektórzy  kler; ratowała ich jedynie nadzieja, że Matka Boska, do
której tak się żarliwie modlili, jednak o nich nie zapomniała i  zgodnie z oczekiwaniami  przybędzie w
te strony, by swój lud z niedoli wybawić. Niewysłowiona była więc ich radość, gdy Ją w końcu ujrzeli na
brzegu, w cudowny sposób ocaloną z topieli. A gdy stanęła w ich kościółku, nie mieli już żadnych
wątpliwości, że ich los się odmieni. Z jeszcze większym więc poświęceniem ratowali rozbitków, a z
powodu coraz większego ruchu statków na Bałtyku, na brak zajęcia nie mogli narzekać. A ponieważ 
jak już wspomniano wyżej  mieszkańcy wioski nie lubili podróży, a już ze szczególną niechęcią, ba, z
odrazą traktowali wielkie miasta, jak Słupsk czy Puck, nie mówiąc już o Gdańsku czy Elblągu,
nieszczęśliwe katastrofy na przybrzeżnych mieliznach i skałach stanowiły dla nich praktycznie jedyną
okazję do kontaktu  ze światem . To znaczy, dzięki nim poznawali nowych ludzi, dowiadywali się o
dalekich krajach, o dziwnych obyczajach tam panujących, o co rusz wybuchających gdzieś wojnach,
najazdach, podbojach, o heretykach wszystkich wyznań, o barbarzyńcach wszelkich cywilizacji, słyszeli
o rzeziach niewiniątek i o walecznym wyplewieniu schizmy, o stosach i wymyślnych torturach, o obronie
i zdobyciu miast, o okrucieństwie zwyciężonych i bezwzględności zwycięzców, o dziwnych prawach i
bezprawiu, o głodzie i nędzy, o zarazach, o tchórzostwie i zdradzie, o rozpuście i o wielu, wielu innych
sprawach tamtego świata, które tylko utwierdzały ich w przekonaniu, że są rzeczywiście wybranym
narodem. Natomiast dzięki wyrzuconym przez morze towarom nie tylko uzupełniali swe skromne
dochody, ale i poznawali bogatą różnorodność świata materialnego, wraz ze zmieniającą się modą,
smakiem przednich win czy korzeni indyjskich (w których prawdziwie zasmakowali). Poznawali też
nowe osiągnięcia ludzkiego umysłu, nowe wynalazki  najczęściej były to coraz zmyślniejsze i
skuteczniejsze mechanizmy do uśmiercania i kaleczenia innych. Dzięki wyrzuconym przez morze
zegarom poznali również czas, przynajmniej teoretycznie, w praktyce bowiem zmoczone morską wodą
mechanizmy odmawiały posłuszeństwa i wskazywały godziny, które już dawno minęły, co zresztą
nikomu tutaj nie przeszkadzało. Z głębią lądu, unikając jak zarazy bliższych kontaktów, prowadzili
jedynie sporadycznie handel wymienny: najwyżej parę razy w roku przyjeżdżali do wioski kupcy, i to z
reguły ci sami. Tylko niezmiernie rzadko na to odludzie trafiał ktoś rzeczywiście obcy, pomijając 
oczywiście  rozbitków.
W ten to sposób wieś bogaciła się i z czasem  jak już wspomniano  bardziej żyła z darów morza i
handlu wymiennego niż z tradycyjnego w tych stronach rybołówstwa czy pracy na roli. Zapewne zgodnie
40
z obiektywnymi prawami materializmu historycznego wszystko potoczyłoby się normalnie, tak jak gdzie
indziej, to znaczy wieś  dzięki akumulacji kapitału i wzrostowi warstwy kupieckiej  rozrosłaby się w
miasteczko, a miasteczko  z tych samych względów  w miasto, które zapewniłoby szybsze powstanie i
rozwój kapitalizmu w tych stronach, gdyby nie czynniki subiektywne, to znaczy przyziemna zawiść
ludzka i pospolite zło, co to niczym morowe powietrze panoszy się po świecie. Rozniosło się bowiem
daleko poza granice Raju, że wieś jest tak bogata, iż wieśniacy złoto i klejnoty w garncach zakopują i
pracować im się nie chce, bo nie muszą, mając wszelkich dóbr pod dostatkiem. A że w tej części świata
czasy są zawsze niespokojne (mówią, że to z powodu morza) i co rusz jakaś wojna się gdzieś w okolicy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)