[ Pobierz całość w formacie PDF ]

To, co nazywamy  położeniem elektronu", zawiera już w sobie wynik
oddziaływania, które zachodzi między makro-przyrządem i tą mikrocząstką w chwili
pomiaru; położenia elektronu, nie będącego obiektem pomiaru, nie możemy poznać.
We wszelkich badaniach fizycznych zakłada się, że układ badany podlega tylko
pewnym określonym oddziaływaniom. Badając zjawiska makroświata można w wielu
przypadkach pominąć oddziaływanie zachodzące między obiektem a przyrządem,
badając zjawiska mikroświata nie wolno tego czynić. Nie wolno tego czynić ze
względu na obiektywne własności mikroobiektów ujawnione przez mechanikę
kwantową, znajdujące wyraz w matematycznym schemacie tej teorii i opisywane nie
w pełni adekwatnie za pomocą języka, który się ukształtował na gruncie doświad-
czenia makroskopowego. O nie zmierzonym położeniu pocisku możemy mówić w
pełni sensownie, wiemy bowiem z doświadczenia, że pomiar taki, gdybyśmy go
dokonali, nie zmieniłby położenia tego pocisku w takim stopniu, że można by było w
jakiś sposób wykryć tę zmianę. O położeniu elektronu, którego nie mierzymy, w ten
sposób mówić nie można. Nie znaczy to oczywiście, że elektron, wtedy gdy nie jest
przedmiotem doświadczenia, nie istnieje, znaczy to tylko, że wtedy nie można do
niego stosować terminu  położenie", ukształtowanego na gruncie doświadczenia
makroskopowego.  Położenie" elektronu, którego nie mierzymy, i  położenie"
elektronu, które mierzymy - to nie to samo, podobnie jak nie jest tym samym jego
masa spoczynkowa i masa elektrodynamiczna, utożsamiane przed powstaniem mecha-
niki relatywistycznej. Teoria fizyczna mikroświata musi przewidywać przyszły stan
obiektu, musi więc uwzględniać skutki oddziaływania wzajemnego między obiektem
a ma-kroprzyrządem. Charakter procesów mikroświata sprawia, że skutków tych nie
sposób określić jednoznacznie. Dlatego funkcja prawdopodobieństwa mówi nam o
obiektywnych  potencjach", dyspozycjach sytuacji doświadczalnej, dlatego do
elementów charakterystyki tej sytuacji doświadczalnej należy zaliczyć oddziaływanie
wzajemne między obiektem a przyrządem. Heisenberg ma rację, gdy mówi, że tego
stanu rzeczy nie zmieni zabieg terminologiczny, który polegałby na innym
zdefiniowaniu pojęcia obiektu badanego, tak aby objęło ono i przyrząd pomiarowy,
nie ma jednak, jak sądzę, racji, gdy z tego faktu wnioskuje, że teoria kwantów ma
charakter subiektywny.
Gdy w filozofii mówi się o subiektywizmie, ma się na myśli nie to, że
opisując zjawiska, posługujemy się aparatem pojęciowym ukształtowanym przez
historyczną i biologiczną ewolucję gatunku ludzkiego. W tym sensie cała nasza
wiedza miałaby do pewnego stopnia charakter subiektywny jako wiedza ludzka.
Mówiąc o subiektywizmie ma się na myśli zazwyczaj bądz to, że treść wypowiedzi
nie spełnia postulatu sprawdzalności intersubiektywnej, to znaczy nie może być
sprawdzona przez każdego obserwatora, bądz też ma się na myśli odnoszenie naszej
wiedzy do świata wrażeń, a nie do obiektywnej rzeczywistości. Interpretacja
kopenhaska z pewnością spełnia postulat intersubiektywności. Jeśli proponowana
przez Heisenberga interpretacja mechaniki kwantowej miałaby sugerować, że nic nie
wiemy lub nic nie możemy wiedzieć o istnieniu i charakterze mikroświata, a teoria ta
dotyczy jedynie naszych wrażeń, ujmuje w schemat teoretyczny  dane
doświadczenia", to byłaby ona subiektywna w drugim z wymienionych wyżej
sensów. Jednakże Heisenberg zupełnie wyraznie oświadcza, że jego interpretacja nie
ma charakteru pozytywistycznego i że przedmiotem naszego poznania nie są
postrzeżenia, lecz rzeczy. Dlatego też sądzę, że tzw. problem subiektywizmu
interpretacji kopenhaskiej, czy też immanentnego pierwiastka subiektywnego
teorii kwantów, nie jest w gruncie rzeczy problemem subiektywizmu, lecz
zagadnieniem adekwatności, dokładności opisu, którą można osiągnąć posługując
się naszą metodą badania przyrody i naszym językiem. Teoria kwantów głosi: 1) że
procesy zachodzące w mikroświecie nie podlegają prawom deterministycznym; 2) że
opisując te procesy nie można nie brać pod uwagę oddziaływania wzajemnego
między mikro-obiektami a przyrządami pomiarowymi, które w sposób nie-
jednoznaczny warunkują zachowanie się tych mikroobiek-tów. Uwzględnia to
funkcja prawdopodobieństwa, za pomocą której opisujemy zachowanie się
mikroobiektów. Heisenberg przyznaje, że oddziaływanie mikroobiektu z
przyrządem jest oddziaływaniem fizycznym, obiektywnym. Funkcja
prawdopodobieństwa, która uwzględnia to oddziaływanie, ma więc treść obiektywną.
W wyniku owego oddziaływania ulega zmianie stan układu badanego, następuje to,
co w mechanice kwantowej zwykło się nazywać redukcją paczki falowej albo
przekształceniem możliwości w rzeczywistość, któremu odpowiada zmiana rozkładu
prawdopodobieństw. Można by było chyba powiedzieć, że funkcja
prawdopodobieństwa, która opisuje ten proces i która, jak mówi autor, ulega wtedy
nieciągłej zmianie, opisuje po prostu zmianę obiektywnych  potencji" czy też
dyspozycji układu, która zachodzi w momencie kontaktu obiektu z makroprzyrządem.
Nieciągła zmiana funkcji prawdopodobieństwa odpowiada zmianie sytuacji
doświadczalnej; zmianie sytuacji doświadczalnej odpowiada zmiana rozkładu
prawdopodobieństw. W tym sensie można by było, jak sądzę, twierdzić, że prawa
probabilistyczne mechaniki kwantowej nie zawierają żadnych pierwiastków
subiektywnych. Zauważmy ponadto, że to, co zwolennicy interpretacji kopenhaskiej
nazywają redukcją paczki falowej czy też redukcją prawdopodobieństw, nie musi być
koniecznie związane z aktem pomiaru. Jest to rezultat wszelkiego - mierzonego lub [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)