[ Pobierz całość w formacie PDF ]

MILIONER Z KUWEJTU
193
ja droga, przecież to jest mój zawód. - Uniósł dumnie głowę
i spojrzał na nią groznie. - Kiedy skończę, nawet własna
matka cię nie pozna. - Schylił się i podniósł do oczu jej
dłoń. - Litości! Nie tylko włosy obcinałaś sekatorem.
- Pracuję rękami - odparła.
Wyrwała dłoń i wsunęła ją pod siebie.
- A co robisz? Palcami kopiesz rowy? - zapytał,
a potem uśmiechnął się i obejrzał jej drugą rękę. - Ale
nic się nie martw. - Poklepał ją z czułością. - Od razu
widać, że nie masz cierpliwości do tych wszystkich za�
biegów, które mogą uczynić cię piękną.
- Piękną? - Spojrzała na niego zdziwiona. Albo jest
ślepy, albo kłamie, i to niezbyt umiejętnie.
Nikt jej jeszcze nie powiedział, że może wyglądać
pięknie.
Pierre uśmiechnął się szerzej, twarz mu złagodniała.
- Tak, kochana, będziesz piękna. - Uniósł jej pod�
bródek do góry. - I to bardzo - dodał cicho, przyglądając
się uważnie jej delikatnym rysom twarzy. - Po prostu
nikt cię nie nauczył, jak eksponować urodę. - Klasnął
w dłonie. - Ja cię tego nauczę, moja droga. Kiedy skoń�
czymy, sama siebie nie poznasz.
Faith zsunęła się niżej na krześle, nie odrywając wzro�
ku od swego znajomego odbicia w lustrze. Sama siebie
nie pozna?
Zsunęła się jeszcze niżej. Właśnie tego najbardziej się
obawiała.
W zasadzie nie zamierzała kupować sobie niczego do
ubrania, ale uległa impulsowi. Poszła kupić prezent dla
SHARON DE VITA
194
rodziców Alego i przy okazji obejrzała sobie wystawione
w witrynach jesienne kolekcje ubrań.
Nie cierpiała spódnic i sukienek, tych wszystkich ko�
biecych fatałaszków, lecz uwagę jej przykuł piękny, je�
dwabny komplet ze spodniami w jej ulubionym zielonym
kolorze.
Bez namysłu weszła do butiku i przymierzyła strój.
Pasował jakby był szyty na miarę. Ekspedientka przy�
niosła jej jeszcze kilka innych kostiumów w pięknych
jesiennych barwach i namówiła do zmierzenia. W końcu
Faith opuściła sklep z trzema nowymi strojami, a ponie�
waż w jej szafce z obuwiem stały głównie tenisówki,
udała się do sklepu z butami.
Szczęście jej dopisało. Nie tylko trafiła na wyprzedaż,
ale w dodatku znalazła buty w kolorach pasujących do no�
wych kostiumów. Zadowolona i trochę spózniona pobiegła
do domu, żeby wziąć prysznic, przebrać się i spakować.
Kiedy godzinę pózniej zobaczyła na podjezdzie sa�
mochód Alego, natychmiast otworzyła drzwi, trochę nie�
pewna, jak zareaguje na jej zmieniony wygląd.
Ali dopiero w połowie drogi z samochodu zdał sobie
sprawę, że to Faith stoi w drzwiach. Z wrażenia aż przy�
stanął.
- Faith? - Zamrugał, nie dowierzając.
Rozpuszczone włosy opadały jej na ramiona kaskadą
ognistorudych loków. Była ubrana w piękny żakiet ze
spodniami. Zielony kolor kostiumu pasował do jej oczu,
a jego krój podkreślał figurę w taki sposób, że Ali wprost
zaniemówił.
- To ja - odrzekła, zadowolona z jego reakcji.
MILIONER Z KUWEJTU 195
Miała ochotę ucałować Martę z wdzięczności.
Ali wziął ją za ręce i zauważył, że drżą. Jest zdener�
wowana, pomyślał, uśmiechając się w duchu. Kompletnie
go to rozbroiło.
- Wyglądasz przepięknie.
Przepięknie...
Zamknęła na chwilę oczy i smakowała ten komple�
ment. Nikt jej jeszcze nigdy nie powiedział, że wygląda
pięknie. W tej chwili, pod wpływem spojrzenia Alego,
naprawdę czuła się piękna.
Nie chciała konkurować ze wszystkimi tymi piękno�
ściami, z którymi się umawiał i romansował; nie była jej
ambicją zamiana w manekina zainteresowanego jedynie
tym, jakie wrażenie robi na mężczyznach. Wolała po�
święcać czas i pieniądze na inne rzeczy.
Ale to nie znaczyło, że nie potrafiła elegancko się
ubrać, kiedy sytuacja tego wymagała. Zwłaszcza jeśli po�
trafiła osiągnąć taki efekt.
- Dziękuję - wyjąkała nieco skrępowana i przesunęła
zwilgotniałą dłonią po udzie.
- Wezmę twoje bagaże.
Nie mógł oderwać od niej oczu. Jej strój nie był ani
śmiały, ani wyzywający, lecz klasyczny i elegancki.
Doskonale do niej pasował i świetnie leżał. Jej roz�
puszczone włosy również zrobiły na nim wrażenie, ale
nie chodziło tylko o to. Może tak się nią zachwycił, po�
nieważ zobaczył ją poza firmą i w innym stroju niż jej
zwykłe dżinsy. Dlaczego od razu nie zauważył, że jest
piękna na swój własny, szczególny sposób?
Chwycił jej bagaże, Faith zamknęła drzwi i ruszyli
196 SHARON DE VITA
do samochodu. Nagle Faith zatrzymała się na skraju chod�
nika i zmarszczyła czoło.
- Ali, co to ma być?
Zdezorientowany podążył za jej wzrokiem.
- Nie rozumiem, o co pytasz.
Skinieniem głowy wskazała na jego samochód.
- Co to jest?
- To jest samochód - odrzekł trochę zmieszany.
Otworzył bagażnik i włożył do niego torby.
- Nie. To jest samochód. - Wskazała na cztero�
drzwiowy samochód osobowy, zaparkowany nieopodal. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)