[ Pobierz całość w formacie PDF ]

własną religią i z przeszłością, co sprawia, że czują się wyjątkowi. Widziałem Fridę, śledziłem ją
i utwierdziłem się w przekonaniu, że jest zimna i bezduszna, zrobi wszystko, co jej rozkażą, gdyż
dla niej jedynym prawem, jakie istnieje, jest prawo grupy, poza którą wszystko jest nierealne. Nie
wiem, czy mnie rozumiesz.
Prawdę mówiąc, nie widziałem, by Frida kogoś zabijała, ale z łatwością mogłem sobie
wyobrazić, jak morduje Elfe lub kogokolwiek, kogo zwierzchnicy kazaliby jej zabić. Kim może
być jej ukochany szef? Heim, Sebastian, Otto, Alice? Było nieprawdopodobne, by uznawała
władzę takiego cudzoziemca jak Fredrik Christensen.
Sandra przytaknęła i powiedziała coś, co dopiero po jakichś dwóch minutach zdołałem pojąć.
Za wszelką cenę chcieli uczynić ją członkinią Bractwa, co oznaczało, że Fred i Karin rozumieli,
że widzi za dużo i musieli bardziej ją zaangażować. Może zakładali, że widzi tyle, iż najlepszym
wyjściem będzie włączenie jej do grupy. Gdyby tak się nie stało, może sami Otto i Alice kazaliby
ją zlikwidować, a Fridę nie obeszłoby to w najmniejszym stopniu, zważywszy na fakt, że po to,
żeby wstąpić do Bractwa, Sandra nie musiałaby się wykazać takimi samymi zasługami co ona ani
przejść takiego samego treningu. Nie byłaby również zmuszona do wykonywania prac
porządkowych, choćby była najbardziej zaufaną osobą, ani też do prowadzenia niemal
klasztornego trybu życia. Frida musiała być bardzo zazdrosna o Sandrę i mieć wielką chęć
zaatakować ją.
– Prawdę mówiąc – powiedziała Sandra – nie wiem, czy zorientowała się, czy nie, że
zabrałam zużyte strzykawki, nigdy nie wiadomo, co myśli.
– Radzę ci, żebyś dzisiaj już tam nie wracała i wyjechała do Madrytu, do jakiegoś
przyjaciela, gdzie nie będą mogli cię znaleźć. Powiedziałaś im o Santim?
Potakująco skinęła głową.
– Wyprowadź się do jakiejś peryferyjnej dzielnicy, gdzie nie będą mogli cię znaleźć.
– Nie chcę uciekać – odparła. – Nie chcę mieć wrażenia, że mnie śledzą. Poczekam trochę
dłużej, może kiedy zdobędziemy więcej dowodów, policja będzie mogła zainterweniować i coś z
nimi zrobić. Dlaczego nie chciałeś, żebym przychodziła do hotelu?
– Ponieważ nigdy nie wiadomo, kto patrzy. Niedobrze, żeby powiązali mnie z tobą, mogliby
się dowiedzieć, kim jestem i byłabyś zgubiona. Zostawiaj mi wiadomości pod kamieniem, ja
także będę ci zostawiał tam moje.
– Muszę ci coś wyznać – powiedziała wtedy ogromnie przygnębiona Sandra. – Wczoraj
przywiozłam tutaj Karin, nie wysiadała z samochodu, powiedziałam jej, że muszę się zatrzymać,
żeby wejść do toalety, to było po tej sprawie z kosztownościami. Wracałyśmy do domu, ale
wtedy pomyślałam, że może mam od ciebie jakąś wiadomość, i proszę, zostawiłeś mi ją pod
kamieniem. Co za pomysł!
– O co chodzi z tymi kosztownościami?
Z tego, co opowiedziała mi Sandra, tkwiła w tym po uszy. Była świadkiem matactw między
Karin i Alice, zastrzyki w zamian za kosztowności zrabowane Żydom. Karin jeszcze kupowała
sobie trochę życia za życie tych, których pomogła zamordować lub sama zamordowała. Nie
skomentowałem tego. Sandra opisała mi scenę między Karin i Alice, która rozegrała się w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)