|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jack... To nie podlega dyskusji przerwał jej. Albo będziesz ze mną, albo to skończymy. Twoje pragnienie połączenia rodzin jest absurdalne. Za dużo złego było między nami. Między wami nic nie było zaoponowała. Była twoja złożona relacja z ojcem i problem rodziców. Siostry i braci poznałeś pięć miesięcy temu. Nie ma powodu, żebyś nie miał z nimi przyzwoitych relacji. Wez choćby dzisiejsze spotkanie z Elizabeth i Mattem mówiła z entuzjazmem. Nie rozumiesz? Wszystko zależy od ciebie. Jeśli przestaniesz chcieć się mścić i zechcesz z nimi pracować... Jack uciszył ją w skuteczny sposób: pocałunkiem. Wcześniejszy pocałunek był delikatnie perswazyjny, ten dawał jej alternatywę: albo za nim podąży, albo się wycofa. Nie mogła się wycofać. Za pózno. A zatem poddała się Jackowi. Pod wieloma względami tworzyli idealną parę. Aączył ich intelekt, poczucie humoru, etyka pracy i troskliwość wobec innych. Nawet to, jak postrzegali świat i ludzi z nieszczęsnym wyjątkiem Kincaidów. Jedno spojrzenie na jego pełną determinacji twarz powiedziało Nikki, że 64 R L T jej nadzieje na zmiany w tej kwestii zakończą się nie tylko rozczarowaniem, ale katastrofą. Nie będę tolerował twojego wtrącania się w moje sprawy oznajmił. Czy wyraziłem się jasno? Nikki odsunęła się. Tak. Ale mnie to nie musi się podobać. Splotła ramiona na piersi. I nie podoba. Jaśniej nie mogłaś tego powiedzieć rzekł z uśmiechem, który nie poprawił jej nastroju. Jedziesz do domu czy do mnie? Po chwili wzruszyła ramionami. Do ciebie. Zwietnie. Wskoczymy do jacuzzi. Szeroko otworzyła oczy. Masz jacuzzi? Od kiedy? To miała być niespodzianka na weekend. Wczoraj zainstalowali wannę. Nie masz pojęcia, ile mnie kosztowało, żeby jej bez ciebie nie wypróbować. Cały dzień mnie wzywała. Spojrzała na niego z ukosa. Mnie też wzywała. Na wannie dużymi literami jest napisane: Miejsce Nikki. Chyba je zauważyłem. Podniósł dwa złączone palce. Maleńkimi literkami na tabliczce z ostrzeżeniem przed materiałami wybuchowymi. Wybuchają wyłącznie po połączeniu. Och, myślę o połączeniu. Mogę nawet podpalić lont. Nikki uśmiechnęła się wbrew sobie. Bardzo chciała dalej mieć mu za złe, ale to niczemu nie służyło. Chyba już podpaliłeś lont. Wzięła go za rękę. Chodzmy. 65 R L T Obejrzyjmy te fajerwerki. Do diabła z oglądaniem. Ja je odpalę. Nikki wyciągnęła się w jacuzzi i oparła głowę na ramieniu Jacka. Po naciśnięciu przycisku ciepła woda obudziła się do życia i zaczęła bulgotać. Nikki cicho westchnęła i za przykładem Jacka zamknęła oczy, pozwalając, by wirująca woda zabrała z sobą jej troski. Zwłaszcza te związane z Kincaidami i jej planem pogodzenia Jacka z rodzeństwem. Chyba się potknęłam i wpadłam do raju powiedziała. Dziękuję. Nikki się zaśmiała. Wpadnięcie na ciebie to prawdziwe szczęście. Wpadnięcie na ciebie w jacuzzi to raj. Chyba o czymś zapomniałaś. O czym? %7łeby wpaść na mnie w jacuzzi naga. Otworzył jedno oko i uniósł brwi. Wyjaśnij mi raz jeszcze, dlaczego uparłaś się, żebyśmy włożyli kostiumy kąpielowe. Och, nie wiem... Ironia walczyła w niej ze śmiechem. Może dlatego, że jesteśmy na zewnątrz. Po to właśnie wymyślono parawany. Poza tym w pobliżu nie ma żadnych domów. Kupiłem ziemię wokół tej posesji, żeby zapewnić sobie prywatność. A jeśli ktoś będzie szedł plażą? Jesteśmy za daleko, żeby nas widział. Przesunął palcami po jej plecach i chwilę pózniej góra jej kostiumu odpłynęła. No, dużo lepiej. Przynajmniej połowę roboty mamy za sobą. Woda pieściła jej piersi. Nikki nie zdawała sobie sprawy, jak 66 R L T podniecająco działa pulsująca woda. Czy znajdziemy się bliżej raju, jeśli wspomnę, że dół bikini jest wiązany? Widząc uśmiech Jacka, poczuła gorąco w dole brzucha. Wystarczy pociągnąć za sznurek? Tak? Chwilę pózniej dół jej kostiumu wypłynął na powierzchnię, a za nim spodenki kąpielowe. Nikki przekręciła się na bok, podtrzymywana przez wodę. Od powrotu do domu Jack się zrelaksował. Na tyle, na ile potrafił. Zdała sobie sprawę, że za bardzo na niego naciskała. Może gdyby spotkanie akcjonariuszy, podczas którego zostanie wybrany następca Reginalda, nie odbywało się już wkrótce, nie musiałaby naciskać. Pojednanie się z dwoma członkami rodziny Kincaidów w ciągu jednego dnia to wyraznie dla Jacka za dużo. Na domiar złego jej uwagi na temat motywów jego działania i wyboru kariery sprawiły, że znów zamknął się w sobie. Przysunęła palcami wzdłuż pokrytej zarostem brody, a potem obwiodła nimi wargi Jacka, który pocałował wnętrze jej dłoni. Na co masz ochotę na kolację? spytała. Na ciebie, tylko na ciebie. Zaśmiała się zadowolona. Wrócili na znajomy grunt. Smakowałoby ci, ale byś się nie najadł. Możemy zamówić coś w Indigo, jeśli masz chęć na owoce morza. Dostarczają jedzenie do domu? Mnie tak. Położył dłoń na jej biodrze. Ale pózniej. Nikki zadrżała, czując muśnięcie jego zarostu połączone z wirem wody. Jej piersi nabrzmiały. Jack pochylił głowę i chwycił zębami najpierw jeden, potem drugi sutek, a Nikki wplotła palce w jego włosy. Rozsunęła nogi i uniosła biodra, oddając się Jackowi, ale najpierw pieścił ją palcami, doprowadzając na skraj rozkoszy. 67 R L T Chyba widzę fajerwerki szepnęła, łapiąc oddech. Jeszcze ich nie usłyszałem. Nie mogła czekać ani minuty dłużej, chwyciła jego członek i pomogła mu zająć miejsce palca. Jack wszedł w nią głęboko, po chwili znalezli wspólny rytm. Wtedy wreszcie wybuchł prawdziwy ogień. Jakiś czas trwali tak, a pózniej powoli wracali na ziemię, a właściwie w czułe objęcia wody, spleceni w uścisku. Nikki zamknęła oczy, nigdy nie czuła się tak bezradna. Kiedy to minie? Kiedy choć trochę zapanuje nad pożądaniem, jakie budzi w niej Jack? Kiedy przestanie się bać, że złamie jej serce? Może nigdy. Ich związek wisi na włosku nad przepaścią. Gdy Jack odkryje, że to ona po- siada dziesięć procent akcji decydujące o tym, kto będzie kontrolować firmę, nić pęknie. Reginald chciał, by po nim stanowisko prezesa objął R. J., sam jej to powiedział. Niezależnie od tego, jak bardzo kochała Jacka, sumienie wymagało od niej, by głosowała na R. J. a. Dla Jacka poniedziałek nadszedł za szybko. Niechętnie razem z Nikki szykowali się do pracy. Przez kilka minionych miesięcy jej kostiumy dołączyły do jego garniturów w szafie. Nigdy nie przestawało go bawić, że wieszała na przemian damskie i męskie ubrania. Kiedy wszedł do kuchni, Nikki już zaparzyła kawę. Choć wciąż powtarzał, że nie musi mu szykować śniadania, ignorowała go. W końcu przestał się upierać, stwierdzając, że kobiety już tak mają. Omlet wegetariański? zapytała. Zwietnie. To była jego normalna odpowiedz, gdyż nie widział sensu w marudzeniu. Może jutro się z nią podrażni. A może nie. Zważywszy na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl
|