[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wołynia. Mąż, z którego Mazepa zrobił rogacza, pojmał uwodziciela i nagiego przywiązał do
grzbietu końskiego twarzą do ogona. Potem wystraszył rumaka i pognał go w cierniste krzaki.
- A co się stało z niewierną żoną?
- Tego w moim wieku nie przystoi opowiadać tak młodym pannom - uśmiechnąłem
się. - W 1687 roku został hetmanem, dzięki czarowi, jaki roztaczał na dworze carycy. Zresztą
faworytowi carycy, który poparł jego kandydaturę, posłał w podzięce dziesięć tysięcy rubli.
Dziwne, że cerkiew rosyjska wyklinała Mazepę aż do 1917 roku, a w soborze przy Grobie
Pańskim w Jerozolimie pewnie do dziś przechowują podarowaną przez niego srebrną
płaskorzezbę z dwoma napisami w językach cerkiewnosłowiańskim i łacińskim. Podobno był
otwarty na wpływy kultury Zachodu, lecz nie czerpał wszystkich wzorców bezkrytycznie.
Podobny był w tym do cara Piotra I, tyle że ten był wręcz zapatrzony w zdobycze europejskiej
cywilizacji.
- To za rządów Mazepy kolegium kijowskie uzyskało stopień akademii zatwierdzony
przez cara Piotra I, wtedy w Siczy powstały monumentalne sobory. Podobno wtedy Ukraina
miała szansę odrobić zaległości spowodowane długimi, krwawymi wojnami. Wie pan dzięki
czemu?
- Dzięki temu, co ukrywano za płotem z drzew rosnących wzdłuż dróg -
odpowiedziałem. - Te cudne pola mogły i mogą być spichlerzem sporej części Europy. Zboże
płynęło i do polskiego Gdańska, i do pruskiego Królewca.
- Tak. O tym, jak doszło do konszachtów szwedzkiego króla Karola XII z Mazepą, to
już musi pan opowiedzieć.
- Pomysł jednoczenia sił ukraińskich i szwedzkich przeciw potędze carskiej Rosji był
już realizowany przez Chmielnickiego. W opowieści o Mazepie trzeba się jednak cofnąć do
1703 roku, gdy szwedzkie wojska króla Karola XII, który przebojem zdobywał sławę
żołnierską, zajęły zamek w Lidzbarku Warmińskim. Zimę król szwedzki spędził na zamku.
Tu podobno sprowadził Stanisława Leszczyńskiego, dwudziestoośmioletniego wojewodę
poznańskiego, szwedzkiego kandydata do polskiego tronu. Wojewoda był wykształconym
człowiekiem, zaś Karol XII od małego przygotowywał się do spędzania czasu w siodle, bez
zdejmowania butów, nocowania w chłopskich chatach, prowadzenia wojen, potyczek i
podjazdów.
- Rzeczywiście niezwykły duet, ale ten Karol XII też był niezłym chwatem - przyznała
Helena.
- Przyjazń tych dwóch tak różnych osób zaowocowała obwołaniem 12 lipca 1704 roku
w Warszawie Leszczyńskiego antykrólem, bo wówczas oficjalnym królem był August II -
kontynuowałem opowieść. - Potem trzech królów ścigało się po ziemiach polskich, a w tym
czasie car Piotr I przygotował się do wojny ze Szwecją. W 1706 roku Karol XII wkroczył do
Saksonii i zmusił Augusta II do rezygnacji z korony polskiej na rzecz Leszczyńskiego. Rok
pózniej król szwedzki ruszył na wschód za carem uchodzącym do Moskwy. Wtedy też doszło
do przymierza Karola XII, Leszczyńskiego i hetmana Mazepy.
- I do klęski Szwedów pod Połtawą - dopowiedziała Helena.
- Tak, króla szwedzkiego zgubiła pewność siebie. Zima 1708/1709 roku była
szczególnie trudna dla wojsk szwedzkich wędrujących po zachodnich obszarach Rosji i to nie
tylko ze względu na aurę. Pod koniec listopada 1708 roku zwolennicy zdetronizowanego
Augusta II pokonali w bitwie pod Koniecpolem stronników Leszczyńskiego. Mazepa podjął
bezskuteczne tajne negocjacje z carem, chcąc wrócić do jego łask. Awantura przyjaciół z
zamku lidzbarskiego zakończyła się w lipcu 1709 roku pod Połtawą, gdzie doszło do walnej
bitwy. Przedtem porywczy Karol XII został ranny w nogę, asystował przy swojej operacji
pomagając chirurgom wyjmować kawałki swoich strzaskanych kości. Potem wyczerpane
wojska szwedzkie uległy potędze wyszkolonych i dobrze wyekwipowanych oddziałów
rosyjskich. Karol XII i Mazepa uciekali przed Rosjanami przez Dzikie Pola w kierunku
granicy tureckiej...
- Boże... - Helena nagle wzdrygnęła się, patrząc za moje plecy.
Obejrzałem się za siebie. Na granicy kręgu światła i mroku stała potężnie zbudowana
starucha o krzywym nosie ozdobionym brodawką, z krzaczastymi brwiami i długimi
przetłuszczonymi włosami. Była bardzo wysoka i opierała się na kosturze. U stóp położyła
worek z zielonego płótna. Uśmiechała się patrząc na przerażoną Helenę.
- Bohun ucieszy się, jak mu powiem, że wróciłaś i tego starego odpowiednio przyjmie
- zachrypiała niewiasta, którą od razu w myślach przezwałem Horpyną.
ROZDZIAA DZIESITY
KOZACKIE POWITANIE " UROCZYSTA KOLACJA " PROWOKACJA PETERA "
POJEDYNEK MAKA " WALKA NA NAHAJKI " ZAWODY STRZELECKIE "
STARCIE Z SARACENEM " UCIECZKA NA STEP " KOGO WIDZIAAA
HORPYNA?
Tego dnia nie miałem siły na wyprawę do jaskini, tym bardziej że wieczorem czekała
mnie ważna uroczystość. Blizna po nacięciu na ramieniu już pokryła się strupem. Swędziało
mnie, ale Agnieszka potajemnie zdezynfekowała skaleczenie. Potem cały dzień
leniuchowałem, zbierając siły na drugie spotkanie z Bohunem. W tym czasie koloniści grali w
piłkę, zajmowali się pracami obozowymi.
Po południu pojechałem z Agnieszką do miasta po paczkę z lekami. Tym razem nie
chciała nigdzie się urwać. Po prostu zabraliśmy paczki z poczty i wróciliśmy do obozu.
Po kolacji ojciec Oliwiusz zgodził się zostać w obozie z młodszymi dziećmi, które
powinny wcześniej iść spać. Zostali także Kamil i Emil, którzy szykowali dzieciakom jakąś
niespodziankę.
Po zapadnięciu zmroku na wodach Dniestru ukazały się pochodnie. To płynęły
kozackie czajki, po mnie i po moich gości. W pierwszej łodzi był Peter. Gestem zaprosił mnie
do siebie. Reszta musiała pomieścić się w pozostałych czajkach.
Wiosła ciężko uderzyły o wodę. W falach Dniestru łamały się odbicia pochodni, a łódz
płynęła w równym tempie, prosto w kierunku rozświetlonego obozu kozaków. Przyjrzałem się
kozakom. Wszyscy byli ubrani w odświętne białe koszule i czarne spodnie wpuszczone w
wysokie buty. Peter stanął na dziobie lodzi, oparł jedną stopę o burtę i zaśpiewał spoglądając
w noc, migocące wysoko gwiazdy i  piekło , gdzie Dniestr łączył się ze Smotryczem.
Hej, bracia, panowie mołojcy,
Kozacy, Zaporożcy!
Oj, gdzież to wy przebywacie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)