[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podniosło na duchu.
Wszedłem pomiędzy drzewa i ukryłem się w krzakach obok
miejsca, gdzie droga prowadząca z głównego bloku zakręcała w stronę
bramy. Zakładałem, że każdy pojazd powinien tutaj zwolnić.
Po pięciu minutach pojawił się prywatny samochód, a tuż za nim
następny. %7ładen nie odpowiadał moim celom. Czekałem z nadzieją
przez nastÄ™pny kwadrans, moknÄ…c coraz bardziej, kiedy nagle usÅ‚ysza­
łem ryk większego silnika i z ciemności wytoczyła się stara trzytonowa
ciężarówka. Przed zakrętem kierowca ostro przyhamował.
Wdrapałem się na klapę i w świetle latarni zobaczyłem, że
ciężarówka była prawie pusta, wiozła tylko parę niewielkich skrzynek.
Pozostawało mi tylko jedno wyjście. Kiedy auto nabrało szybkości,
stanąłem na klapie, podciągnąłem się na plandekę, położyłem się na
brzuchu i zacząłem się modlić.
Najbardziej pomógł mi deszcz, który nagle lunął jak z cebra. Kiedy
dojechaliśmy do bramy, ciężarówka zahamowała, ale kierowca nie
zgasił silnika.
Na schodach wartowni rozlegÅ‚ siÄ™ tupot. ZamknÄ…Å‚em oczy i pró­
bowałem zrobić się jak najmniejszy. Strażnik zatrzymał się z tyłu
samochodu, zajrzał do środka i zawołał coś niezrozumiałego. Brama
szczęknęła i wyjechaliśmy na drogę.
Odczekałem kilka minut, potem uniosłem głowę i zobaczyłem ku
mojemu przerażeniu, że dojeżdżamy już do wioski. Podpełznąłem do
tyłu, zlazłem na klapę i przygotowałem się do skoku, kiedy ciężarówka
zwolniła przed wąskim mostkiem. Po chwili turlałem się po mokrej
trawie na poboczu drogi.
Usiadłem i ogarnęła mnie chęć do śmiechu. Ciężarówka zniknęła
w ciemnościach. Potem usłyszałem inny dzwięk, monotonne skrzypienie
i miarowe, donośne pluskanie. Podszedłem do mostka, wychyliłem się
przez poręcz i zobaczyłem stare młyńskie koło, obracane wartkim prądem.
Stary młyn przy moście, tak mówiła Helen. Znalazłem go po
drugiej stronie, biały płotek opatrzony tabliczką  Młyn" i elżbietańską
z wyglądu chałupkę pokrytą strzechą.
76
Obok była zaparkowana alfa romeo, błyszcząc w świetle lampy
nad drzwiami. Zajrzałem przez okno do zdumiewająco nowoczesnej
kuchni i zobaczyłem Helen, która stała przy piecyku i mieszała coś na
patelni.
Znowu ulegając skłonności do teatralnych gestów, otworzyłem
drzwi i wszedłem jakby nigdy nic. Helen odwróciła się gwałtownie, po
czym znieruchomiała i wytrzeszczyła na mnie oczy.
 Ellis!
 We własnej osobie  przyznałem.
Podbiegła do mnie, rzuciła mi się na szyję i pocałowała mnie...
z prawdziwym uczuciem. Cholerna poprawa od czasu Paryża.
 Uważaj  powiedziałem.  Jestem cały mokry.
 To widać.  Zaczęła rozpinać mi płaszcz.  Doktor O'Hara
pojechał do Londynu niecałe dziesięć minut temu. Twierdził, że
będziesz smacznie spał przez całą noc. Więc co się stało?
Stała ściskając mój mokry trencz i wyglądała tak pięknie, jak.
żadna inna kobieta, a w dodatku była mądra  dwa doktoraty i trzeci
w drodze. Więc postanowiłem niczego nie ukrywać.
 ZabiÅ‚em czÅ‚owieka  powiedziaÅ‚em z prostotÄ….  A przynaj­
mniej tak będzie wyglądało, kiedy go znajdą.
Skończyłem opowiadać i siedzieliśmy naprzeciwko siebie przy
stole. Uwierzyła mi bez wątpienia, ale była wstrząśnięta i przerażona.
 Ale dlaczego? Jakie sÄ… motywy?
 No dobrze  powiedziałem  Przyjmując wersję Vaughana:
oryginalny plan polegał na tym, że miałem okazać się działającym pod
wpływem narkotyku, niebezpiecznym szaleńcem, który następnie
popeÅ‚nia samobójstwo. Na szczęście dla mnie zwymiotowaÅ‚em wiÄ™­
kszość trucizny, a Sean zjawił się w samą porę.
 Wiem o tym  powiedziała Helen.  Mów dalej.
 Sam fakt, że żyję, chociaż ciążą na mnie poważne zarzuty, jest
dla kogoÅ› bardzo niewygodny, ponieważ jeÅ›li bÄ™dÄ™ wrzeszczaÅ‚ do­
statecznie głośno i długo, ktoś może zwrócić na to uwagę.
 To znaczy, że oni nie zamierzają ryzykować?
 Właśnie. Znacznie lepiej będzie, jeśli biedny, obłąkany Ellis
Jackson rzuci siÄ™ z pomostu albo skoczy do szybu windy. Powinno to
wyglądać na kolejną, tym razem udaną próbę samobójstwa.
 Przecież Vaughan w to nie uwierzy.
 Racja, ale oni nie wiedzą, że ich plan zawiódł, prawda?
Helen powoli pokręciła głową.
77
 Nawet w takim wypadku sprawa z Flatterym jest okropna.
Powinieneś był tam zostać. Teraz jesteś w gorszej sytuacji.
 Wcale nie  zaprzeczyÅ‚em i wyjÄ…Å‚em wizytówkÄ™.  Przynaj­
mniej dopóki to mam. Tajemniczy pan Pendlebury powinien wyjaśnić
parÄ™ rzeczy. W alfie masz chyba mapÄ™ okolicy. Daj mi kluczyki.
 Po co?
 Chcę sprawdzić, gdzie dokładnie leży Sidbury.
 Chyba nie będziesz sam ścigał tego strasznego człowieka?
 Masz coÅ› przeciwko temu?
Helen zawahała się, potem westchnęła ciężko, sięgnęła po torebkę,
wyjęła kluczyki i rzuciła na stół.
 Jak na takiego bystrego faceta, czasami zachowujesz siÄ™ bardzo
głupio, ale rób, co chcesz.
Wyszedłem na deszcz, otworzyłem alfę i usiadłem za kierownicą.
Znalazłem mapę i odszukałem w spisie Sidbury. Stu dwudziestu
mieszkańców, jeden pub, jeden garaż i niewiele więcej, na skraju
wzgórz Mendip, niedaleko Wells. Spojrzałem na mapę i wróciłem do
chatki.
Helen nie było w kuchni. Otworzyłem drugie drzwi i zobaczyłem
przyjemny pokój, wyłożony dębową boazerią. Na wielkim kamiennym
kominku, dostatecznie dużym, żeby upiec wołu, wesoło buzował
ogień. Helen siedziała przy kominku, z ręką na telefonie.
 Do kogo dzwonisz... do Vaughana?
 Nie mogę  odparła.  Dzwonił wcześniej i mówił, że wzywają
go do Paryża na konferencję wywiadów NATO dotyczącą tej sprawy.
 Kiedy wraca?
 Chyba jutro rano. Przyleci pierwszym kurierskim samolotem
RAF-u.
 W porzÄ…dku, czyli pozostaje tylko Sean, a on jest jeszcze
w drodze do Londynu.
 Mogłam zadzwonić na policję.
 Mogłaś, ale przypuszczam, że oni w tej sytuacji od razu
wpakujÄ… mnie za kratki.
 To prawda  przyznała Helen.  Pewnie teraz mi powiesz, że
nie możesz tracić cennego czasu, bo robisz to dla Maksa.
Zdziwiłem się i nie całkiem zrozumiałem, o co jej chodzi.
 I co jeszcze?
 O nie, nic z tych rzeczy. Przestań wreszcie kłamać. Robisz to
tylko dla Ellisa Jacksona i dla nikogo więcej. Dokopali ci, kimkolwiek
oni są, więc teraz ty chcesz im dokopać, tylko mocniej. W każdej
prawie sytuacji reagujesz przemocÄ….
78
 Dziękuję za diagnozę, doktorze Kildare  burknąłem, ale ona
miała trochę racji. Dostatecznie dużo, żeby wytrącić mnie z równowagi.
Całkiem jakbym spojrzał w lustro i zobaczył coś, co wcale mi się nie
spodobało.
 To miejsce, Sidbury... gdzie to jest?  zapytała Helen spokojnie.
 Na końcu Mendip obok Wells.
 Nie znam tej okolicy.
 Jakieś siedemdziesiąt mil stąd. Półtorej godziny jazdy alfą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtÄ…d nie uciekÅ‚)