[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wpływem jego spojrzenia poczułem się nagle niczym skrajnie niebezpieczny - Nie jestem do tego pomysłu przekonany.
Horusjanin.
- Nalegam. Nie pozwolę zniszczyć efektów mojej długiej pracy przez po-
Spróbowałem zignorować niemiłe myśli. rywcze działania kogoś takiego jak ty. %7łądam obecności w twoim zespole
- Musimy wymienić między sobą informacje, inkwizytorze. Jestem pewien, mojego obserwatora albo nie wyrażę zgody na współpracę.
że twoje śledztwo jest w jakiś sposób związane z Domem Glaw.
Zaszachował mnie i doskonale o tym wiedział. Odmowa współpracy
Voke nawet nie mrugnął okiem, ale wyczułem, że jego asystent zesztyw- utwierdziłaby w jego oczach opinię o moim radykalizmie, a nie miałem
niał słysząc moje oświadczenie. najmniejszej ochoty na konfrontację z inkwizytorem tak wpływowym i
- Nasza praca faktycznie się ze sobą zazębia  ciągnąłem dalej  Ja również szanowanym jak Commodus Voke.
jestem zainteresowany rodem Glawów. - Dobrze, ale niech robi dokładnie to, co mu rozkażę.
29
Opuściliśmy Dorsay o czwartej po południu. Ponownie ubrałem siebie i W wycieczce towarzyszyły nam pochodzące z drogiej hodowli psy łow-
Bequin na modę bogatych, ale nie ostentacyjnie chełpiących się zamożnoś- cze. Fabrina Glaw zwracała uwagę gości na zdobiące ściany rezydencji
cią kupców. Towarzyszyli nam Aemos, Betancore i Heldane. Ku memu za- obrazy, w większości olejne, chociaż ujrzałem kilka hologramów oraz
dowoleniu asystent Voke prezentował się wiarygodnie w cywilnym ubraniu. fotografii mentalnych. Cała czcigodna rodzina... stryjowie, dziadkowie, ku-
Razem z Midasem pozował na naszą osobistą ochronę, podczas gdy Aemos zyni. Vernal Glaw w polowym mundurze pałacowej gwardii. Orchese Glaw
grał rolę biologa-genetyka. odwiedzająca królewski dwór Sameteru. Lutine i Gyves Glaw, bracia na
Macheles oraz czterech innych bogato wystrojonych pośredników Gildii polowaniu. Wielki Oberon we własnej osobie, w stroju imperialnego guber-
Kupieckiej Sinesias oczekiwało na nas w siedzibie instytucji. Mała szybka natora, z jedną ręką wspartym na wielkim globusie przedstawiającym Gud-
aerodyna już grzała silniki. run.
Pojazd, lśniąca strzała z emblematami Gildii na burtach, poderwał się z Przedstawiciele Gildii Sinesias wyrażali głośno swoje uznanie i zachwyt.
platformy startowej na dachu głównego budynku i wzbił w powietrze. Ma- Sama Fabrina sprawiała raczej wrażenie ogarniętej rutyną przewodniczki.
cheles poinformował nas, że lot potrwa dwie godziny. Broker krążył po Pełniła rolę wysoko urodzonej hostessy. Jakby na to nie spojrzeć, byliśmy
luksusowej kabinie pasażerskiej aerodyny roznosząc poczęstunek. Przed- tylko zamożnymi kupcami zbożowymi. Spełniała swój obowiązek. Bez wąt-
stawił też pokrótce porządek wizyty: formalny bankiet z udziałem przed- pienia nużący obowiązek.
stawicieli Domu Glaw dzisiejszego wieczoru, nocleg i wycieczka po posiad- Kątem oka widziałem notującego coś bezustannie Aemosa. Ja sam
łości możnowładców następnego poranka. Potem, jeśli obie strony byłyby również czyniłem liczne spostrzeżenia, głównie na temat architektury rezy-
wciąż zainteresowane, rozpoczęcie negocjacji. dencji. W jednym z długich korytarzy podłoga wyłożona była wyprawio-
Polecieliśmy na zachód, w głąb lądu, pozostawiając za sobą kapryśną nymi skórami carnodonów. Wielkie futra zwieńczone były wypreparowa-
nadmorską pogodę. Pod samolotem przemykały łagodne zielone wzgórza, nymi łbami pełnymi ostrych kłów. Nawet w tak żałosnym położeniu te
rozległe pola i połacie lasów. Gdzieś z boku połyskiwała srebrna wstęga zwierzęta wciąż budziły strach i respekt.
Drunneru. Gdzieniegdzie dostrzegałem małe wioski lub pojedyncze farmy, - Polujemy na nie od czasu do czasu, ale niewiele już ich pozostało 
raz przelecieliśmy nad niewielkim miasteczkiem z lśniącą w promieniach powiedziała Fabrina dostrzegając moje zainteresowanie skórami  Znak
słońca kopułą świątyni Eklezjarchii. W trakcie podróży widziałem przez starych czasów, dawno minionych. %7łycie miało wtedy nieco bardziej feudal-
chwilę tylko jeden inny samolot. ny charakter. Teraz Dom Glaw patrzy wyłącznie w przyszłość.
Na zachodnim horyzoncie pojawił się pas wyższych wzniesień. Nadcią-
gający zmierzch zasnuwał z wolna przestworza. Przestrzeń pod nami spra- * * * * *
wiała teraz wrażenie bardziej odludnej, dzikie, widziałem sporo gęstych la-
sów i głębokich wąwozów. Macheles poinformował mnie, że lecimy nad Bankiet wyprawiono w ogromnej sali jadalnej. Przy posiłku towarzyszył
posiadłościami rodu Glaw. nam Urisel Glaw, dowódca pałacowej gwardii oraz jego starszy brat Obe-
Kilka minut pózniej ujrzeliśmy siedzibę arystokratycznej rodziny. Trzy- ron, głowa rodu. Jak się okazało, kolacji tej nie urządzono wyłącznie z myś-
piętrowy masywny budynek wzniesiony w stylu neogotyckim górował nad lą o nas. Przy stole pojawił się również pochodzący spoza Gudrun daleki
głęboką doliną obserwując ją setką wielkich okien. Polerowane kamienne kuzyn Glawów i jego świta, zamożny kapitan Wolnej Floty Gorgone Locke
bloki lśniły w promieniach zachodzącego słońca. Budowla posiadała dwa oraz kilka innych kupieckich delegacji.
boczne skrzydła, bez wątpienia wzniesione w pózniejszym okresie. Jedno Nie byłem tym faktem zaskoczony. Wizyta handlarzy zbożem, nawet
skrzydło sąsiadowało ze stajniami oraz ciągiem pomieszczeń gospodarczych tych anonsowanych przez Gildię Sinesias, nie wymagała wydania formal-
zbudowanych na skraju pobliskiego lasu. Uznałem, że to część posiadłości nego bankietu. Domyślałem się od początku, że mieliśmy uczestniczyć w
zamieszkiwana przez służbę. Drugie skrzydło znajdowało się na wysokim większej imprezie. Bez wątpienia fakt ten miał nas onieśmielić i zaskoczyć
uskoku skalnym. Uwagę zwracał jego kopulasty dach złocony słonecznym swym zaszczytnym charakterem.
blaskiem. Cała posiadłość była rzeczywiście rozległa i musiała stanowić Poszedłem na bankiet z Aemosem i Bequin. Ponieważ do sali jadalnej
prawdziwy labirynt. W ściany tego domu można by bez trudu wpędzić spo- nie mieli wstępu członkowie służby, Betancore i Heldane pozostali w udo-
łeczność zamieszkującą niewielkie miasteczko. stępnionych nam pokojach, gdzie podano im osobny posiłek.
Aerodyna wylądowała na wyłożonym kamiennymi płytami lądowisku na W sali znajdowało się pięć długich stołów, wręcz uginających się pod [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)