[ Pobierz całość w formacie PDF ]jednocześnie przeklęta od wieków; trzymająca swoje dzieci w niewoli, nawet gdy zostały skazane
na wygnanie do odległych krajów. Nigdy mam nie zobaczyć jej szmaragdowych brzegów ... Ach,
Irlandio. Czy nigdy się nie uwolnię od twojego słodkiego uroku?
Radosny krzyk przerwał jego rozmyślania. Spojrzał przed siebie i zobaczył szczupłą postać
wyłaniającą się z wody i biegnącą do niego.
- Sean! - wołała Ariana. - Powiedz mi, jak wam poszło? Zatrzymał się na brzegu plaży; słyszał jej
pytania całkiem wyraznie, ale obraz, który zobaczył, odebrał mu mowę. Dziewwczyna wyglądała
jak postać z zaczarowanej krainy, bogini morza z tych starych opowieści, które słyszał w
dzieciństwie i które jak inne dziecinne sprawy odeszły w niepamięć. Teraz nagle wróciły do życia i
nabrały realnych ksztahów.
Opalone na złoty kolor smukłe, wspaniale zbudowane ciało mogło stanowić przykład gracji. Cienki
niebieskozielony maateriał stroju, który włożyła do pływania, opinał ją jak druga skóra. Długie
miodowe włosy okalały idealnie owalną twarz, przylegały do ksztahnej głowy, oblepiały kark i
ramiona, połyskując w słońcu ciemnozłotym blaskiem. A oczy, bardziej wyraziste, gdy dziewczyna
podeszła bliżej, lśniły mieniącymi się zielonymi plamkami, przypominającymi kolor odbitych w
morzu promieni słonecznych. Drogi Boże, pomyślał Sean, czy kiedykolwiek istniały takie oczy?
Gdzieś na świecie?
W pamięci? W snach? .
- Sean. - Znów ~dzwięk jego imienia przerwał cudowne myśli i Sean spojrzał na zaciekawioną
twarz Ariany. - Coś , poszło zle? - zapytała, powoli marszcząc czoło. - Dlaczego tak stoisz i nic nie
mówisz? Boże! Czy ojciec ... ?
- Nic złego się nie stało, dziewczyno - zdołał się w końcu odezwać. - Tylko ... zaskoczyłaś mnie.
Odbicie słońca w woodzie oślepiło mnie, gdy wyszedłem z cienia. - W skazał na ocienioną dróżkę
za sobą. - Nie masz się o co martwić. Wszystko poszło dobrze ... - Uśmiechnął się. - Nawet lepiej,
niż mogliśmy przypuszczać.
- Naprawdę? - Uśmiech rozjaśniłjej twarz. - I powiedzieliśście mu o wszystkim? Nawet tę część o
Klątwie Irlandczyków?
Sean pokiwał głową, czując ściskanie w dołku.
- Wypiliśmy toast za śmierć Klątwy Irlandczyków! To był pomysł twojego ojca, nie nasz - dodał
znaczÄ…cym tonem.
- Och, Sean - szeppęła Ariana i z radosnym okrzykiem rzuciła mu się na szyję.
Jej entuzjazm był jak żywa iskra, zapalająca suchy lont niezwykle rozbudzonych emocji Seana.
Objął ją mocno i śmiejąc się podniósł dziewczynę i zaczął się kręcić w koło, przyyprawiając ich
oboje o zawroty głoWy. Był to moment czystej, szalonej radości.
Szczęśliwe szaleństwo trwało kilka długich minut. Ich śmiech rozchodził się echem po wodzie,
nawet ponad szumem fal. Potem, gdy Sean delikatnie postawił Arianę na ziemi, brutalnie powróciła
rzeczywistość. Nadal się obejmowali, czuła twarde mięśnie jego ciała, ogrzewającego ją przez
mokry materiał skromnego stroju kąpielowego, muskularne uda przyciśnięte do jej miękkich nóg ...
Cofnęła siÄ™ z zapartym tchem, prawie tracÄ…c równowagÄ™· %7Å‚ar, który nie miaÅ‚ nic wspólnego z
promieniami słońca, palił jej policzki. Nagle nie wiedziała, gdzie ma spojrzeć, co zrobić. Kuląc
ramiona w geście bezradności, wpatrywała się zmieszana w ich cienie na piasku.
Sean prawidłowo odczytał reakcję dziewczyny, doskonale ją rozumiejąc. Jego ciało reagowało
równie gwahownie. Czuł, jak mu serce wali w piersi i żar pali jego męskość.
Gwałtownym ruchem pochylił się i szybko zaczął zdejmować buty, mając nadzieję, że ta . czynność
pomoże mu ukryć nieewygodne wybrzuszenie na spodniach.
Ariana usłyszała jego mamrotanie i zobaczyła, jak najpierw jeden, a potem drugi but leci w
powietrzu.
_ Co ... ? - zaczęła, ale nadal była zbyt zawstydzona, żeby spojrzeć na Seana. Przygryzła tylko
wargę i bezradnie patrzyła na buty.
Zerknął na dziewczynę i uśmiechnął się kwaśno do siebie, przypominając sobie jakieś przysłowie,
które kiedyś słyszał. Mówiło coś o niewinności, która się sama broni. Zauważył zaczerwieniony
policzek Ariany, zerwał się i chwycił ją za rękę.
- Chodz.
_ Co ... ? - Zanim zdążyła zadać pytanie, pociągnął ją prosto w fale.
Uderzyli w spienioną wodę jednocześnie, trzymając się za ręce, potem równocześnie się zatrzymali,
czekajÄ…c na kolejnÄ… falÄ™ ..
Ariana czuła, jak chłodna woda oblewa jej rozpalone ciało, niczym balsam dla rozhuśtanych
zmysłów. Z westchnieniem ulgi, które trochę przypominało żal, wyciągnęła ramiona i
zanurrkowała. Wyłoniła się z wody trochę dalej, aby zaczerpnąć powietrza i się rozejrzeć. Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl