[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na potwierdzenie swych słów.
Tjrzędnik uśmiechnął się przyjacielsko i przepuścił
oboje.
_ Wezmiemy taksówkę - oświadczył Elden, kiedy już
wydostali się z tłumu na lotnisku i wyszli na zewnątrz,
gdzie panowaÅ‚ jeszcze wiÄ™kszy tÅ‚ok. StaÅ‚y tu rzÄ™dy au­
tobusów i biegały setki ludzi.
_ Nie bÄ™dziemy siÄ™ przyÅ‚Ä…czać do grupy wycieczko­
wej, oni udajÄ… siÄ™ w innym kierunku.
OdetchnÄ™li, oddalajÄ…c siÄ™ od niesympatycznego i pod­
pitego towarzysza podróży.
Sara dreptała tuż za komisarzem, ale nie czuła się zbyt
pewnie. PrzyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ z tylu - prezentowaÅ‚ siÄ™ bar­
dzo dobrze, aż do chwili gdy spojrzało się na jego po-
nunł twarz. Ta twarz nie budziła odrobiny sympatii.
_ Gdzie siÄ™ teraz udamy?
32
- Do Negombo - odparÅ‚ i zatrzymaÅ‚ taksówkÄ™, która wy­
daÅ‚a siÄ™ mu znoÅ›na. - O ile wiem, to maÅ‚a rybacka miejsco­
wość. Do hotelu Sea Dragon - zwrócił się do kierowcy.
Rozpoczęła siÄ™ niezwykÅ‚a podróż. Sara siedziaÅ‚a, obser­
wując z zapartym tchem drogę i całą okolicę. Tutaj, zdaje
siÄ™, samochody jezdziÅ‚y lewÄ… stronÄ…, ale na razie nie mog­
Å‚a siÄ™ zorientować, czy istotnie tak byÅ‚o. Taksówka przepy­
chała się, trąbiąc co chwila, przez tłumy ludzi, dziesiątki
bezpańskich psów, prosiąt, krów i wołów, kur, a czasem
nawet słoni. Nikt nie przejmował się autami, kierowcy
używali klaksonu, żeby sobie utorować drogę. Powstawał
nieopisany chaos. Na szczęście samochodów nie jezdziło
zbyt dużo. Po obu stronach drogi, między palmami, stały
domy, a raczej proste chałupinki, przez które widać było
wszystko na wylot. Mijali zaniedbane zagrody, piÄ™kne bun­
galowy oraz starannie utrzymane, bajecznie kwitnÄ…ce ogro­
dy; wszystko przeplatało się ze sobą. Czarujące, byle jak
odziane dzieciaki machaÅ‚y w kierunku taksówki ze Å›mie­
chem i radością mimo wielkiej biedy, w jakiej żyły.
Sara także machała im ręką.
-Jakie to wspaniaÅ‚e! - zawoÅ‚aÅ‚a entuzjastycznie. - Za­
czynam się cieszyć z tej podróży.
- PamiÄ™taj, że to nie jest zwykÅ‚a wycieczka - zauwa­
żył zimno Elden.
Potwór, który potrafi zdławić najmniejszą radość!
SkrÄ™cili w ulicÄ™ NadmorskÄ…, jak wyjaÅ›niÅ‚ kierowca, i za­
raz poczuli zapachy z nabrzeża. ByÅ‚a to ulica peÅ‚na turys­
tów, wÅ‚aÅ›ciciele maÅ‚ych sklepików powywieszali na ze­
wnÄ…trz wzorzyste tkaniny i barwne maski. Po drugiej stro­
nie, pomiędzy prostymi rybackimi chatami a kołyszącymi
się palmami, znajdowały się niewysokie budynki hoteli.
- Sea Dragon - zakomunikowaÅ‚ kierowca i zahamo­
wał ostro.
33
Hotel wyglÄ…daÅ‚ przyjemnie, sprawiaÅ‚ wrażenie chÅ‚od­
nego. Nie opodal szumiał ocean. W recepcji Alfred rzekł
szybko do Sary:
- Zapytaj się o pokój twojego wuja. Ja nie mogę tego
zrobić, to może wzbudzić podejrzenie.
Sara pojęła go w lot. Ponieważ w pobliżu nie znajdo­
wali się Skandynawowie, zapytała recepcjonistę, czy
Hakon Tangen już przyjechał.
- ChwileczkÄ™, sprawdzÄ™. Tak, mieszka w pokoju nu­
mer siedem.
- Czy zjawił się sam...?
- WynajÄ…Å‚ caÅ‚y pokój dla siebie. ProszÄ™, oto paÅ„stwa klu­
cze. Numer szesnaście, na parterze po prawej stronie.
Tragarz -wziął bagaże i podreptał długim, wyłożonym
kamieniami tarasem biegnącym wzdłuż całego skrzydła.
Znajdujące się tu pokoje miały widok na morze.
Sara wskazaÅ‚a na tablicÄ™ z numerami pokojów i zau­
ważyła cicho:
- On też mieszka na parterze.
- Najbardziej wysunięty pokój, jak sądzę - zamruczał
w odpowiedzi Elden. - Spróbujemy się zorientować,
który to.
Kiedy dotarli do swojego pokoju, tragarz otworzył
drzwi i odszedł.
Niepewnie weszli do środka.
Pokój byÅ‚ bardzo przyjemny, jakkolwiek dużo skro­
mniejszy niż te, do których przyzwyczajeni sÄ… mieszkaÅ„­
cy Europy. ByÅ‚a tu zarówno garderoba, jak i oddzielna Å‚a­
zienka. Zamiast wanny - prysznic z ciepłą wodą.
Sara z ulgÄ… stwierdziÅ‚a, że łóżka sÄ… odsuniÄ™te od sie­
bie. Pod sufitem zamocowano moskitiery.
Alfred podszedł do drzwi prowadzących na werandę
i obejrzał je uważnie.
34
- Zasuwa na dole jest zniszczona, za to zamek w po­
rządku. Pamiętaj, żeby drzwi zawsze były zamknięte. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtÄ…d nie uciekÅ‚)