[ Pobierz całość w formacie PDF ]wymyślić. Liczył na to, że przy odrobinie szczęścia wpadnie na jakiś
sensowny pomysł.
No i wpadł. Kilka minut pózniej, uzgodniwszy z gośćmi, co
mają zrobić, zaprowadził syna z powrotem do salonu. Z kolei Lisa,
sąsiadka, wyprowadziła gości na zewnątrz. Jeremy usiadł z Eleną przy
fortepianie, Elena otoczyła chłopca ramieniem i szepnęła mu coś do
ucha, po czym wyprostowała się. Zaczęli razem grać.
Byli sami w pustym pokoju, ale w miarę jak Jeremy nabierał
pewności siebie, pokój powoli się zapełniał. Goście wchodzili
pojedynczo, na palcach, następnie siadali cichutko na podłodze. Adam
wszedł ostatni i pozostał w tyle, wsparty o ścianę przy drzwiach. Z im
większą energią palce Jeremy'ego śmigały po klawiszach, tym
bardziej Elena się wycofywała. W końcu całkiem przestała grać.
Jeremy samodzielnie wykonał ponad połowę litworu. Kiedy
ucichły ostatnie nuty, podniósł głowę, jakby zaskoczony tym, że
pokonał strach. Rozległy się głośne okrzyki, goście bili brawo;
wiwatowali. Elena uścisnęła mocno swojego zdolnego ucznia. On
jednak nerwowo szukał wzrokiem ojca. Dopiero gdy go odnalazł,
uśmiechnął się szeroko.
Serce Adama przepełniła radość i duma. A także ulga, że
wszystko odbyło się gładko, bez potknięć. I coś jeszcze - ogromna
ojcowska miłość.
151
RS
Wkrótce potem goście rozeszli się do domów. Jeremy, choć
padał na nos ze zmęczenia, dosłownie promieniał szczęściem.
- Jeszcze nigdy nie miałem tak fajnych urodzin - szepnął sennie,
kiedy ojciec przenosił go na rękach do łóżka.
- No i co? - spytała Elena, gdy po paru minutach Adam do niej
wrócił. - Myślisz, że dobrze wszystko wypadło?
Chwyciwszy Elenę w pasie, zaczął wirować z nią po pokoju.
- Uśmiechnął się do mnie! - zawołał przejęty. -Eleno! Mój syn
się do mnie uśmiechnął!
Udzielił się jej jego dobry humor.
- I tę szaleńczą radość wywołał jeden malutki uśmiech? - spytała
lekkim tonem.
- Malutki uśmiech? Nie żartuj! Mój syn ani razu nie obdarzył
mnie takim uśmiechem, odkąd skończył cztery lata. Dziś jest
cudowny dzień!
Pocałował ją.
To był krótki pocałunek. Lekki i niewinny. Ot, muśnięcie warg.
Ale Elenie kręciło się w głowie od tańca, a pocałunek jeszcze bardziej
spotęgował to wrażenie.
Adam dalej opowiadał, jaki jest szczęśliwy z powodu
zachowania syna, a Elena, zamknięta w swoim ciemnym świecie,
marzyła o tym, żeby móc go zobaczyć chociaż na krótką chwilę.
Wiele by dała, by poznać prawdę, dowiedzieć się, co naprawdę Adam
czuje, a niewiele była w stanie wyczytać z jego głosu.
A co Adam czuł?
152
RS
Adama ogarnęły wyrzuty sumienia, zanim jeszcze oderwał od
niej wargi. Nie powinien mieszać Elenie w głowie. Obiecał sobie, że
nie będzie się do niej zalecał, że nie będzie próbował z nią
romansować, i zamierzał dotrzymać obietnicy.
A przyglądając się jej uważnie, stwierdził, że tym niewinnym
pocałunkiem wytrącił ją z równowagi.
- Eleno - zaczął, ujmując ją za ręce.
Ale cokolwiek chciał powiedzieć, wyleciało mu z głowy, kiedy
zobaczył, że jej oczy lśnią od łez.
- Co się stało? - spytał przerażony. - Eleno, czy ja coś zle
zrobiłem...?
- Nie - odparła, śmiejąc się przez łzy. Przyłożyła dłoń do jego
policzka.
- Nie, Adamie. Nie chodzi o ciebie, ale o... Po prostu czasami nie
mogę się pogodzić z...
Głos uwiązł jej w gardle. Odwróciła głowę. Domyślił się, co
chciała powiedzieć.
- Z tym, że nie widzisz? - spytał łagodnie.
Zacisnęła usta i kiwnęła głową. Adam zgarnął ją w ramiona i
przez chwilę stał bez ruchu, tuląc ją z całych sił. Ledwo mógł
oddychać; zapach jej włosów działał na niego oszałamiająco.
Oparta o jego klatkę piersiową, czuła się jak w niebie. Po kilku
sekundach oswobodziła się z objęć. Adam miał ochotę zaprotestować,
ponownie ją do siebie przytulić, ale posłusznie opuścił ramiona.
153
RS
Obawiał się, że jeśli tego nie uczyni, może stracić nad sobą
kontrolę, a wtedy... Nie, to by było straszne.
- Doskonale radzisz sobie ze swoim kalectwem - powiedział,
chwytając ją za rękę, by przypadkiem nie oddaliła się zbyt daleko. -
Ale zdaję sobie sprawę, że musi ci być bardzo ciężko. I pewnie masz
żal do losu...
Biorąc się w garść, ponownie skinęła głową.
- Wiesz, ja i tak mogę się zaliczyć do niedużej grupy
szczęśliwców - rzekła. - W przeciwieństwie do wielu osób
niewidomych, przez kilka lat jednak widziałam. Oczywiście z czasem
moja pamięć o świecie została mocno zdeformowana lub, jak wolisz,
wzbogacona przez wyobraznię. Podejrzewam, że świat, który ja
widzę", jest znacznie bardziej kolorowy i niezwykły od tego, który ty
widzisz.
Uniosła rękę i otarła oczy. Adam z trudem panował nad
wzruszeniem.
- Nie wiem, jak z takim spokojem możesz o tym wszystkim
mówić. Gdybym był na twoim miejscu, wściekałbym się i codziennie
urządzał Panu Bogu awantury.
- Kiedy miałam szesnaście lat, przeżyłam kryzys - przyznała. -
Trwał jakieś pół roku. Całymi dniami ryczałam. Moja biedna mama
nie wiedziała, jak mi. pomóc.
Na moment zamilkła, pogrążając się we wspomnieniach.
154
RS
- Ale w końcu uświadomiłam sobie, że to nic nie da. %7łe płacz nie
przywróci mi wzroku. Staram się więc żyć normalnie, jak każdy inny
człowiek. Zapomnieć o swojej ułomności.
- To niesamowite - powiedział cicho Adam. -Tyle w życiu
przeszłaś. Miałaś pod górkę; nie było i dalej nie jest ci łatwo. A mimo
to ciągle myślisz o innych ludziach, o tym, jak ich wesprzeć.
Wsunął dłoń w jej włosy. Lśniące pasma niczym piasek lub
monety przesypały mu się między palcami.
- Czy ty naprawdę taka jesteś, Eleno? Taka szlachetna i
bezinteresowna? Czy przypadkiem mi się nie przyśniłaś?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl