[ Pobierz całość w formacie PDF ]

męczyć z takimi ludzmi jak ona.
 Nie mylisz się.
 A ty tak. Jeśli chodzi o Paige.
Shane próbował zachować spokojny wygląd, równocześnie zastanawiając
się rozpaczliwie, czy Paige opowiedziała przyjaciółce o ostatnim wieczorze, a
konkretnie o ich wyczynach na kanapie. Czy\by skar\yła się na jego pieszczoty?
 Zdajesz sobie sprawę, \e wszystkie pozostałe kandydatki zabrałeś na
kolację, tylko nie Paige?
Shane z jednej strony poczuł ulgę, \e nie było mowy o jego
umiejętnościach jako kochanka. Z drugiej strony ogarnęło go poczucie winy, bo
Esma miała całkowitą rację.
 Zaprosiłem ją na bal w Windy City. Machnęła ręką lekcewa\ąco.
 Jako kuzynkę, a nie narzeczoną. To się nie liczy.
 Masz rację. Zaproszę ją.
 Tylko jeśli ty te\ uwa\asz to za dobry pomysł. Jej spojrzenie ostrzegało:
nie zepsuj tego.
Kiwnął głową na dowód, \e zrozumiał.
 Paige ma szczęście, \e znalazła taką przyjaciółkę jak ty.
Esma wstała z wdziękiem i spojrzała na niego z góry. Potem uśmiechnęła
się, jakby właśnie przed momentem zdał bardzo wa\ny egzamin.
 A ja myślę, \e mogła trafić znacznie gorzej z wyborem mę\a.
Shane nie miał pojęcia, jak wiele kobiet zaprosił W \yciu na romantyczny
wieczór. Na pewno jednak nigdy jeszcze się tak nie denerwował. Nawet kiedy
mając siedem lat, poprosił Melody Dumbowski, \eby go pocałowała. Nawet
wtedy nie czuł podobnej nie  pewności.
Nie chodziło o Paige. Wiedział, \e chce ją zaprosić na wieczór. Wiedział,
\e dziewczyna zasługuje na to i na znacznie więcej. Wiedział, \e chce, by Paige
została jego \oną. Wiedział, \e jej pragnie  i ju\. Wiedział te\, \e nie chce
popełnić \adnego błędu. Zbyt wiele od tego zale\ało.
Z początku zamierzał zabrać Paige do swojej ulubionej włoskiej
restauracji. Teraz jednak, gdy się tam znalezli, \ałował, \e nie wybrał bardziej
eleganckiego miejsca. Ostatecznie zrobił tak w wypadku Scarlet i Kate. A Paige
z pewnością zasługiwała na coś więcej ni\ one.
Wyglądała świetnie tego wieczoru w ten swój nie narzucający się,
elegancki sposób. Jej usta wydawały się w blasku świec niezwykle miękkie i
delikatne.
W bibliotece, kiedy pierwszy raz prosił ją o pomoc w znalezieniu
doskonałej \ony, opisał jej włosy jako  jakby rudawe . Nie wiedział, czy
sprawiła to jego wyobraznia, czy oświetlenie, lecz tego wieczoru włosy
dziewczyny przypominały płynny ogień. Falowały w ślad za ruchami jej głowy.
 Naprawdę uwa\am, \e nie powinieneś jeszcze rezygnować ze
znalezienia idealnej kandydatki  tłumaczyła z energią sprawiającą, \e miał
ochotę nachylić się przez stół i ją pocałować.
 Ju\ ją znalazłem  odparł.  Siedzę tutaj, patrzę na nią i zastanawiam
się, czemu trwało tyle czasu, zanim ją naprawdę dostrzegłem.
 W dalszym ciągu nie widzisz mnie naprawdę  zaprotestowała. 
Widzisz to, co chciałbyś zobaczyć.
 Nic podobnego.  Jego głos był jak pieszczota.
 Gdyby tak było, miałabyś na sobie ten czarny jedwabny biustonosz co
wczoraj wieczorem. I kudłate kapcie-króliki. Uwielbiam kobiety w takich
kapciach.
 Wygłupiasz się.
 Chcesz powiedzieć, \e nie wło\yłaś ich ze względu na mnie?  spytał,
jakby wiedział dokładnie, co miała na myśli, wkładając je za ka\dym razem,
kiedy ją odwiedzał.
 Myślę, \e skorzystam z piątej poprawki  odparła  i nie odpowiem,
\eby nie obcią\ać samej siebie.
Podniosła kartę, by zasłonić zarumienioną twarz.
 Jest tu coś dobrego?  spytała.
 Ty.
Opuściła kartę i spojrzała na niego. śadna inna kobieta nie patrzyła na
niego w podobny sposób. Jakby mówiła:  Nie \artuj . Poczuł, jak ogarnia go
fala po\ądania, chocia\ wiedział, \e Paige wcale o to nie chodziło. Wręcz
przeciwnie. Próbowała mu pokazać, gdzie jego miejsce. Problem w tym, \e jego
miejsce było obok niej, najlepiej pod jedwabnym prześcieradłem. Musiał ją
tylko o tym przekonać.
Próbowała odczytać myśli Shane a, pewna, \e reaguje zbyt gwałtownie na
jego \artobliwe uwagi. Ten mę\czyzna flirtował z ka\dą kobietą w wieku
poni\ej dziewięćdziesięciu ośmiu lat. Ten mę\czyzna lubił łatwe kobiety. Ten
mę\czyzna całował ją zeszłego wieczoru do utraty zmysłów i dr\ał z rozkoszy w
jej ramionach.
Powachlowała się kartą. Fakt, \e robił na niej tak wielkie wra\enie, nie
był powodem, by za niego wyjść. Był to powód, by uciekać w przeciwnym
kierunku. Jak najszybciej. Znaczyło to bowiem, \e Shane mógł ją zranić jak nikt
inny w \yciu.
 Mam dla ciebie zamówić?  spytał. Zarumieniona, skinęła głową.
Jedzenie okazało się wyśmienite, nie potrafiłaby jednak powiedzieć, co jadła.
Jakiś makaron z sosem i świe\ymi krewetkami. Była zbyt pochłonięta
patrzeniem, jak Shane je. W sposobie, w jaki pochłaniał makaron, było coś
niezwykle zmysłowego. Robił to celowo? Chciał ją doprowadzić do szaleństwa?
Doskonale. Nadziała krewetkę na widelec, uniosła do ust i Skubnęła delikatnie.
Czy\by usłyszała jęk?
 Coś mówiłeś?  spytała.
 Nie.
Jego głos brzmiał ochryple, wpatrywał się jak zaczarowany w jej usta.
Uśmiechnęła się, zaskoczona poczuciem władzy. Zwiadomość, \e potrafi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)