[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nakazał jej mówić ciszej.
RS
142
- A niby dlaczego? Myślisz, że Bill nigdy nie słyszał podniesionych
głosów?
- Owszem. Nie zapominaj, co spotkało niektórych... mieli buntownicze,
samowolne żony...
- Nie jestem ani buntownicza, ani samowolna. - Starała się trzymać złość
na wodzy, z marnym zresztą skutkiem. - Kiedy braliśmy ślub, zgodziłeś się,
do licha, że jeśli chcę, mogę nadal...
- Nie zgadzałem się na to, żebyś spędzała całe dnie z facetem, który chce
cię zaciągnąć do łóżka...
- Ach, tak! - Jej głos ociekał fałszywą słodyczą. - Więc o to chodzi?
Masz kompleksy wobec Richarda?
- Wręcz przeciwnie. Chodzi o moją karierę. Nie pozwolę, żebym przez
ciebie wyszedł na głupka w oczach całego batalionu...
- Nie musisz. - Wpadła mu w słowo. - Już wyszedłeś na cholernego
idiotę. - Wybiegła z pokoju. W holu biedny Bill przestępował z nogi na
nogę i nie wiedział, gdzie się schować. - Bill. - Objęła go mocno. Ostatkiem
sił powstrzymywała łzy. - Przykro mi, że musiałeś tego wysłuchać. To nie
ma nic wspólnego z tobą, wiesz o tym, prawda? Po prostu... - Nie
dokończyła. Pobiegła na górę do sypialni. Zatrzasnęła drzwi, rzuciła się na
łóżko i płakała, długo i żałośnie.
Alex odetchnął głęboko kilka razy i wyszedł z pokoju z kamienną
twarzą. Bill uniósł ręce.
- Przepraszam, Alex. Najwyrazniej wybrałem niewłaściwy moment.
Wrócę na kolację do kasyna.
- Pójdę z tobą. - Alex podszedł do drzwi.
- Przepraszam, Bill - wykrztusił w końcu po dłuższym milczeniu. Bill
potrząsnął głową.
- Nie pleć głupstw. Kate miała prawo odmówić gotowania, jeśli wolała
dalej pracować...
- Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybym był pewien, że chodzi
jedynie o to - przyznał. - Ale odkąd ten facet pojawił się w jej życiu... -
Urwał. Wpatrywał się w ciemność. - Nie przejmuj się. To nieważne.
Tylko... nie mów o tym nikomu, dobrze?
- Nie pisnę ani słóweczka. - Bill zerknął na jego nieruchomą twarz. - Nie
uważasz, że może odrobinę... przesadzasz? - zapytał z ociąganiem. - Kate
jest w tobie zakochana po uszy. Niedawno wzięliście ślub.
RS
143
Dlaczego miałaby się oglądać za innym facetem?
- Bo Richard Christie chce ją oczarować swoimi pieniędzmi i wpływami.
Proponuje jej powrót do dawnego życia - nawet jeśli miałoby to się stać
kosztem naszego małżeństwa, nie powstrzyma się.
- A czy nie przyszło ci do głowy... że twoje zachowanie to woda na jego
młyn? - Bill przechylił głowę na bok; w oczach błysnęły mu iskierki
zainteresowania; uderzył laską w kępę chwastów. Kątem oka dostrzegł, że
twarz Alexa traci kamienny wyraz. Spojrzał na niego z ciekawością. - No,
co ty na to?
Alex był zbyt zdenerwowany, żeby myśleć logicznie.
- Pieprzyć Richarda Christie! Moja żona ma być na spotkaniu i będzie,
do jasnej cholery!
- O Boże - westchnął Bill. - To się skończy we łzach...
Kiedy Alex wrócił do domu, Kate spała. Wcześniej rozważał, czy nie
przenocować w kasynie. Zdawał sobie jednak sprawę, że wzbudziłby tym
niepotrzebne komentarze, więc póznym wieczorem wrócił do domu, nadal
zły i zdenerwowany. Nawet alkohol nie ostudził jego gniewu. Wszedł do
sypialni. Kate leżała nieruchomo. Miała zapłakaną, opuchniętą twarz. W
dłoni ściskała mokrą chusteczkę. Alex poczuł, jak jego złość się ulatnia.
Biedactwo, pomyślał, ona tu szlochała, podczas gdy on pił z chłopakami.
Może Bill miał rację, może rzeczywiście przesadzał? Z drugiej strony... co
miał robić? Jest żonaty. Wszyscy zakładają, że Kate przyjdzie. Będą
urażeni, jeśli stanie się inaczej. A teraz jest za pózno na zmianę terminu.
Rozesłano ulotki. Zbyt wiele osób nad tym pracuje, żeby wszystko zmieniać
tylko dlatego, że jego żona umówiła się z kimś innym. Czy ona tego nie
rozumie?
Poza tym, może rzeczywiście nie ma racji w wielu sprawach, ale dałby
sobie rękę uciąć, że się nie myli co do Richarda. Robił wszystko, co jego
mocy, by na nowo wciągnąć Kate do swego świata, który kiedyś był
również jej światem. Musi jej to uświadomić, bo inaczej...
Nagle zastanowiło go, czy Kate czytała w  Belfast Telegraph" o
wystawie Joanny... Wcale go nie dziwiło, że przyjeżdża do Belfastu. Joanna
jest mściwa. Chce pokazać, jak wiele stracił, żeniąc się z inną kobietą.
Przyszło mu do głowy, że, być może, Kate chce udowodnić, że nie ustępuje
Joannie pod żadnym względem; też jest utalentowana, też zarabia niezłe
pieniądze. Jęknął na tę myśl. Kate obudziła się, uśmiechnęła, lecz zaraz
RS
spoważniała, kiedy sobie przypomniała o niedawnym zajściu.
Bez słowa odwróciła się na drugi bok i ciasno otuliła kołdrą.
Współczucie Alexa zniknęło równie szybko, jak się pojawiło. Zszedł na dół,
do pokoju gościnnego. Rozebrał się szybko. Nie będzie błagał jej o
wybaczenie jak mały chłopiec. Proszę bardzo, jeśli chce, niech się nadal
dąsa. Może w końcu spojrzy na ten problem z innej perspektywy.
Rano Kate nie wyszła z sypialni, dopóki Alex z wściekłością nie trzasnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)