[ Pobierz całość w formacie PDF ]

JULIASIEWICZOWA
cicho
Niech ciocia da, bo będzie skandal.
DULSKA
Boże mój drogi! (do Hanki) Cóż ty, ze skóry mnie chcesz obedrzeć?
HANKA
A mnie tu w tym domu nie obdarli z uczciwości? Ja prosiłam się, żeby mnie puścić. Chodzcie,
matko chrzestna.
DULSKA
Czekajcie... Ale musicie się podpisać, że nie macie do nas żadnego żalu i że jesteście załagodze-
ni.
HANKA
ponuro
Podpiszę.
DULSKA
I nigdy się nas czepiać nie będziesz?
HANKA
Ja nigdy. Ale co ta ono zrobi, jak dorośnie, to już jego rzecz i Pana Boga.
DULSKA
Do tej pory ja już żyć nie będę. Chodzcie! Wychodzą do sypialni.
SCENA TRZYNASTA
Juliasiewiczowa, Mela.
MELA
Ciociu!
JULIASIEWICZOWA
we drzwiach
Czego?
MELA
Ciociu, co się dzieje? Hesia cały czas podsłuchuje i tak się śmieje... Co się dzieje?...
JULIASIEWICZOWA
Nic. Wszystko w porządku.
MELA
Chwała Bogu!
Juliasiewiczowa wchodzi do sypialni. Po chwili wychodzi Hanka, Tadrachowa, Dulska.
SCENA CZTERNASTA
Hanka, Tadrachowa, Dulska, Juliasiewiczowa, pózniej Zbyszko, Hesia, Mela.
DULSKA
A teraz kuferek i jazda - żeby mi was w minutę nie było!
TADRACHOWA
Idziemy, proszę łaski pani. Całujemy rączki.
HANKA
Ta chodzcie, matko chrzestna, ta co się kłaniacie.
Wychodzi z Tadrachową.
DULSKA
Ach!... (upada na sofę) Jezus, Maria! Co za dzień!... no!... Ledwo żyję... przecież to straszne, co
ja przejść musiałam. Tysiąc koron!
JULIASIEWICZOWA
Widziała ciocia, że był nóż na gardle.
DULSKA
Tak, tak!
JULIASIEWICZOWA
Do widzenia cioci. Idę do siebie. I ja dostałam migreny z tego wszystkiego. Ale... może teraz
ciocia mogłaby nam mieszkanie wynająć.
DULSKA
Nigdy... u mnie dom spokojny, moja droga... Potem możecie nie zapłacić, a ja teraz muszę odbić
to, co mi wydarli.
JULIASIEWICZOWA
Ciocię to nic już nie nauczy...
DULSKA
wyniośle
A czegóż to ma mnie uczyć i kto? Ja sama, dzięki Bogu, wiem, co i jak się należy.
Juliasiewiczowa wzrusza ramionami i wychodzi. Dulska biegnie do drzwi Zbyszka.
Zbyszko, idz do biura! (do dziewcząt) Hesia, kurze ścierać! Mela, gamy... (do sypialni) Felicjan,
do biura!...
Wpada Hesia.
%7ływo, Mela! (wchodzi Mela) Otwieraj fortepian... no! Będzie znów można zacząć żyć po boże-
mu...
Wybiega do kuchni.
W głębi przez przedpokój widać, jak Tadrachowa z Hanką przenoszą kufer.
MELA
biegnie ku nim
Andziu! Andziu, gdzie ty idziesz? Ty idziesz całkiem!
HANKA
Całuję rączki panience... jedna panienka tu co warta. Niech się ta panience powodzi... a innym to
niech...
Robi grozny gest ręką.
MELA
biegnie do drzwi Zbyszka
Zbyszko! Hanka się wyprowadza!... Zamknął się... Zbyszko!
HESIA
Mela, zwariowałaś!
MELA
Mama ją wyrzuca, Zbyszko!... Już drzwi się za nią zamknęły. (biegnie do okna) Nie widać jej...
O!... idzie, niesie kuferek... Gdzie ona idzie? Taki śnieg! Znikła za rogiem. Boże mój!
Płacze.
HESIA
śmiejąc się
A ja wiem, a ja wiem! Wszystko słyszałam. Co to? Zwieci się coś... papierek...
Na czworakach pełza pod fortepian.
MELA
stoi przy oknie, oparta o framugę
Gdzie ona tak poszła? Ona była zapłakana...
HESIA
tarza się po scenie i śmieje się
A ja wiem! A ja wiem!
MELA
Hesia, nie śmiej się... tu stało się coś bardzo złego. Jakby kogoś zabili... Hesia! Ona się jeszcze
utopi!
HESIA
przewracając się po podłodze
Ona się nie utopi!... Wzięła tysiąc koron i pójdzie za swojego finanzwacha!
MELA
z jakąś tragiczną rozpaczą
Cicho, Hesia, cicho! Nie śmiej się, Hesia!
HESIA
jak wyżej
Ona wzięła tysiąc koron - i pójdzie za swego finanzwacha!
Kurtyna zapada.
KONIEC [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)