[ Pobierz całość w formacie PDF ]A więc poszedł i stał teraz w ogłuszającej ciszy.
W szpitalu wciąż coś się działo. Mierzenie tempe
ratury, kontrola szwów, badanie ciśnienia, obiad. Jo
shua nie miał czasu na to, by pogrążyć się w myślach.
By obciążać się winą za wypadek syna. By oddać się
wspomnieniom o Gail, która w nieludzkich cierpie
niach umierała w tym samym szpitalu, w obecności
bezradnego Joshui. Nie potrafił nawet tęsknić za
Maddie.
A teraz nie działo się nic. Mógł tylko czekać w roz
paczliwej samotności.
- Kolejny ciężki dzień - w ciemnościach rozległ
MC cichy, kobiecy głos.
Joshua szeroko otworzył oczy. Maddie.
- Gdzie jesteś?
- Idę w twoją stronę. - Po chwili była już przy
150
NIEGRZECZNA NARZECZONA
nim. Rozpoznał jej zapach. Poczuł, że wkłada mu do
ręki kieliszek. - Napij się. Co z Patrickiem?
Joshua machinalnie wypił łyk wina. Było chłodne
i miało szlachetny smak.
- Wszystko będzie dobrze. Na szczęście motor
nadaje się już tylko do kasacji. Pokusa zniknęła.
- Zobaczymy. Jadłeś kolację?
- Nie pamiętam... A, tak, jakieś hamburgery.
Joshua jednym haustem opróżnił kieliszek. - A co ty
tu robisz?
- Sprawdzam, czy u ciebie wszystko w porządku.
Doleję ci wina - powiedziała i wzięła od niego kie
liszek.
- Zapalę światło.
- Nie - zaprotestowała natychmiast. - Usiądź na
kanapie i odpoczywaj.
Po chwili przyniosła następnego drinka i dołączyła
do niego.
- Jak w skali od jednego do dziesięciu oceniłbyś swój
strach po telefonie ze szpitala? - spytała Maddie.
- Dwadzieścia - mruknął.
- A kiedy Joshua Blackwell ma kłopoty, to roz
wiązuje je zawsze sam.
Spojrzał jej prosto w oczy.
- Inaczej nie potrafię.
- Żadnych czułości, żadnych zwierzeń i rozmów
z bliskimi - mówiła Maddie dalej, przysuwając się do
niego.
bardzo przyjemne.
- Co robisz?
- To niespodzianka.
Nie pytał dalej, bo to co robiła, było naprawdę
NIEGRZECZNA NARZECZONA
151
- Nie, nigdy.
- To może pora to zmienić - szepnęła.
Po chwili Joshua poczuł na policzku jej wargi,
a pod koszulą jej rękę.
Po prostu poddał się jej pieszczotom.
- Jest wiele sposobów radzenia sobie z trudno
ściami - szepnęła potem Maddie, wtulając się w na
gie ciało Joshui. - Ty znałeś do tej pory tylko jeden.
Chciałam pokazać ci, że można inaczej. Czasami war
to dzielić swój smutek z kimś, kogo się kocha.
Joshua poczuł rozlewające sie w okolicy serca mi
le, wzruszające ciepło. Przytulił Maddie do siebie
i pocałował.
- Kocham cię. Chcę, żebyś to wiedział. A kiedy
kocham, daję całą siebie. I żądam wzajemności.
Okruchy mnie nie interesują. Przemyśl to sobie. Ko
cham cię - powtórzyła, wstając.
Oszołomiony Joshua nie był w stanie się ruszyć.
Patrzył tylko, jak Maddie idzie ku drzwiom.
O, nie. Nie pozwoli jej odejść. Nigdy!
- A ty dokąd? - krzyknął, przytrzymując ją
w progu.
- Do domu. Powinieneś odpocząć.
- Skarżysz się?
- Tak... bo wychodzisz.
- Zazwyczaj to mężczyźni odchodzą, co?
- Nie znam się na tym. Wiem tylko, że chcę, abyś
została.
- Przecież wiesz, nie załatwiłam nikogo do opieki
nad Dawidem...
Jakby nie słysząc jej słów, Joshua przyciągnął ją
do siebie.
- Chcę, żebyś została - powtórzył. - Na zawsze.
- Na zawsze?
- Tak. Pragnę włożyć ci na palec obrączkę, chcę
obiecać ci wszystko, co mogę dać swojej żonie. Ko
cham cię i będę kochać do końca życia.
Wtedy Maddie zaczęła płakać. A Joshua wiedział
tylko jedno. Żadnych więcej nocy bez snów - i bez
ukochanej kobiety.
Pobrali się dwa miesiące później. Oczywiście na
pagórku, który był już ich pagórkiem.
Z początku trochę padało, ale potem zza chmur
wyjrzało słońce. Zupełnie jak w życiu Maddie.
Dzień był naprawdę wyjątkowy. Były przy niej jej
dwie przyjaciółki. Obok Joshui stał Ben i Patrick,
który szybko dochodził do siebie. Do ołtarza popro
wadził ją ojciec, który wraz z matką przyjechał na
uroczystość. Wzruszona pani Palmer patrzyła załza-
152
NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Po tym, jak mnie wykończyłaś?
NIEGRZECZNA NARZECZONA
153
wionymi oczyma na szczęśliwą córkę i zięcia, które-
go zdążyła już polubić. Trzymała w ramionach Da-
wida
i tuliła go mocno do serca. Pokochała swojego
wnuka gorącą miłością i nie mogła sobie wybaczyć,
że straciła tak wiele czasu.
Joshua odwiedził w tajemnicy przyszłych teściów
i bez trudu pokonał ich upór. Teraz Dawid miał nareszcie
dziadków.
A Maddie? Maddie szalała z miłości i dumy. Już
nigdy nie będzie sama.
I była z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Po ślubie wraz z gośćmi pojechali do uroczej małej
gospody na wesele.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl