[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chociaż przez cały czas dojmująco odczuwała obecność Jacksona.
- Nie sądzisz, że mam rację? - zapytał doktor, ona jednak nie miała
zielonego pojęcia, o czym mówił. Po raz kolejny zauważyła, że w obecności
Jacksona jej mózg przestaje funkcjonować.
Ściągając brwi, udała, że intensywnie myśli.
- Przepraszam - wtrącił się w tej samej chwili Jackson.
W niebieskich oczach Susie błysnęła namiętność. Poczuł rozkoszny ucisk
w dołku. Sprawy zaczynały wymykać się im obojgu spod kontroli.
Spostrzegł, że Susie spodziewała się, że on coś powie. Ale, gdy była tak
blisko, przestawał racjonalnie myśleć. Żadna kobieta nie miała nad nim
takiej władzy. Nawet Alison.
- Mówiłaś, że w bibliotece są kasety z rekonstrukcji dłoni.
- Owszem.
- Dawno przeprowadzałaś te operacje?
Była świadoma, że jej drugi sąsiad przysłuchuje się ich rozmowie. Modliła
się w duchu, by nikt nie wyczytał z jej oczu, co czuje do Jacksona Myersa.
- Jedna była w lutym, a druga w lipcu. W obu wypadkach dla pełnego
obrazu sfilmowaliśmy także kolejne wizyty pacjentów.
- Czy zamierzasz je uwzględnić w swoim nowym programie badawczym?
Skąd on o tym wie?
- Oczywiście. Aktualnie pracuję nad tą propozycją. Mam zamiar zacząć w
przyszłym roku.
- Słyszałem, że Fundacja do spraw Badań Zdrowotnych i Medycznych
podobno zamknęła już pulę stypendiów na ten rok - zauważył sąsiad
Jacksona.
- To prawda, ale mój nowy program jest kontynuacją poprzedniego.
66
- Gratuluję - wtrącił Jackson. - Zapewne zamierzasz włączyć przypadek
pani Kazinski.
- Liczę na to. Porozmawiam z nią o tym za kilka dni.
- Jutro wieczorem nie mam w planie żadnych obowiązków, więc chętnie
obejrzałbym te kasety. Sądzisz, że mi wypożyczą?
- Bez problemu. - Poczuła, że wargi zadrżały jej w uśmiechu.
On też to zauważył. Upewnił się, że jego sąsiad jest zajęty rozmową, więc
ponownie zwrócił się do Susie.
- Chciałaś coś powiedzieć?
- Skądże znowu.
- No, mów.
- Jestem pełna podziwu dla repertuaru twoich rozrywek.
- Jak mam to rozumieć?
- Dziwi mnie, że jedyny wolny wieczór w Brisbane zamierzasz spędzić w
hotelowym pokoju na oglądaniu nagrań wideo z operacji rekonstrukcji dłoni.
Istny lew salonowy.
- Nie powiedziałem, że będę je oglądał w hotelu.
- W szpitalu zatem? Gratuluję.
- Wcale nie w szpitalu. - Nachylił się nad nią. - Zamierzam obejrzeć je u
ciebie. - Odsunął się nieco, by cieszyć się jej przerażeniem.
Jednocześnie zauważył, że niechcący strącił serwetkę na podłogę.
Skorzystał z okazji, by podnosząc ją, musnąć palcem jej łydkę.
Aż podskoczyła, uderzając kolanem w blat stołu, co sprawiło, że
zakołysała się cała zastawa. Goście znieruchomieli, rozmowy ucichły.
Wszystkie oczy zwróciły się na nią, a ona czuła, jak się czerwieni.
- Przepraszam, odruch kolanowy - wyjąkała, zaciskając palce na torebce.
Poczuła, że musi wyjść.
Odłożyła serwetkę, uśmiechnęła się przepraszająco i odeszła od stołu.
Starała się iść jak najwolniej. Jak on mógł?! Co mu strzeliło do głowy?
Ze zmęczenia po całym dniu i z wrażenia rozbolała ją głowa. W toalecie
Susie oparła się ciężko o blat. Była skonana, a na dodatek musiała
rozpaczliwie hamować to, co ją pchało w ramiona Jacksona. Kilka minut [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)