[ Pobierz całość w formacie PDF ]

serce Claire.
Pomyślał, że w jakimś sensie jeszcze teraz stanowią jedność,
lecz mimo to nie mogli prawdziwie się połączyć, ponieważ cze-
go innego oczekiwali od życia.
I żadne z nich nie chciało ustąpić ani na jotę.
Szczerze powiedziawszy, Nick był teraz znacznie bardziej skory
do u niż przed laty. No tak, ale czy mógł żądać od Claire, by
zrezygnowała z kariery zawodowej, którą z takim poświęceniem
i wysiłkiem budowała przez lata? I czy on sam potrafiłby zrezy-
gnować ze swego największego marzenia, czyli z prawdziwej,
licznej rodziny? Przecież w tym właśnie widział najgłębszy sens
swojego życia.
Może jednak fakt, że wciąż się kochają, pomoże im znów się
połączyć? Może przeważy to, że czas płynie nieubłaganie, a oni
są tak bardzo samotni? Przecież tak wiele tracą z każdą chwilą...
Miał nadzieję, że Claire myśli podobnie, a godziny rozkoszy,
jakie przeżyli przed chwilą, zburzą mur, który ich rozdziela od
dwunastu lat.
Niestety, przeliczył się. To, że znalezli się w łóżku, jeszcze bar-
dziej wszystko skomplikowało. Leżeli obok siebie, przytuleni...
89
i głęboko zadumani, milczący, samotni i odlegli. I nagłe panują-
ca wokół cisza stała się przygniatająca i trudna do zniesienia.
Wreszcie Nick uznał, że nadeszła pora, by wszystko sobie wyja-
śnić.
 Kocham cię  powiedział po prostu.
Pełen niepokoju czekał na reakcję Claire, która jednak milczała.
 Kocham cię  powtórzył.  Od dawna. Czy wiesz, że nigdy
nie przestałem cię kochać?
Claire położyła dłoń na sercu Nicka.
 Nick, nie jestem pewna, czy w ogóle powinniśmy o tym...
 Zawsze tak odpowiadasz  przerwał.
 Masz rację, zawsze  przyznała z lekkim westchnieniem.
W Nicka wstąpiła niczym nie uzasadniona nadzieja.
 A więc dlaczego nie możemy o tym pogadać?  zapytał po-
zornie obojętnym tonem.
Claire długo zwlekała z odpowiedzią.
 Pytasz, dlaczego? Bo to, co się wydarzyło między nami, do-
konało się nie z naszej woli. Nick, nami kierowały dziwne oko-
liczności, na które nie mieliśmy wpływu i którym po prostu ule-
gliśmy. Nie jestem więc pewna, czy możemy zawierzyć naszym
odczuciom, być może tylko chwilowym. A ponadto...
 Ja sobie wierzę  odrzekł Nick.  Dokładnie wiem, co do cie-
bie czuję, Claire.
Odchyliła głowę i spojrzała mu głęboko w oczy.
 A więc jesteś lepszym człowiekiem ode mnie  stwierdziła
spokojnie.  Bo ja zupełnie nie wiem, co w tej chwili czuję.
Nick niechętnie ustąpił.
 Nie musisz nic mówić.
 Nie muszę?  spytała ze zdziwieniem w głosie. Potrząsnął
głową.
 Nie musisz, bo ja już wszystko wiem.
 Naprawdę? Jesteś pewny?
90
Skinął głową, lecz nie powiedział ani słowa. Gdyby zaczął
wszystko wyjaśniać, mogłoby wypaść to niezbyt przekonująco,
bo sprawa była skomplikowana i trudna. A przy tym na tyle
niebezpieczna, że może nie należało o niej mówić z Claire? Ale
swoje wiedział i tak.
Claire go kochała. Był tego absolutnie pewny. Przed chwilą wy-
znała mu to swoimi pieszczotami, każdym gestem i mimowol-
nym słowem. Kochała go tak samo jak przed laty  i w tym wła-
śnie był problem.
Bo i wtedy, i teraz kochała go za mało.
No cóż, podsumował w myślach, tak już po prostu jest.
Taka jest nasza miłość. Mocniej objął Claire, przyciągnął ją do
siebie i lekko pocałował.
 To nie ma znaczenia  skłamał.  Liczy się tylko to, że znów
się kochaliśmy, bo nie wiemy, czy jeszcze kiedyś będziemy ra-
zem. Korzystajmy więc z chwili.
Lecz Claire myślała o czymś zupełnie innym.
 Nick, podoba ci się zawód policjanta?  spytała cicho. No cóż,
niech żyją proste pytania! Nick był zupełnie zbity z pantałyku.
 Tak  odparł odruchowo.  Praca w policji bardzo mi odpo-
wiada. Od dziecka o niej marzyłem, a potem nigdy nie chciałem
zmieniać zawodu. Zresztą sama o tym dobrze wiesz. Dlaczego
więc pytasz?
Poczuł, że na jego piersi poruszyły się znów delikatne palce, co
uznał za dobry znak. Claire wsunęła nogę między jego uda, co
bardzo mu się spodobało, pragnął bowiem tylko jednego: znów
kochać się z tą kobietą.
 Sama nie wiem  odrzekła.  Sądzę, że praca wywiadowcy w
brygadzie antynarkotykowej jest bardzo stresująca. A twój sto-
sunek do nieszczęsnych dzieciaków... Opieka nad młodociany-
mi narkomanami może zniechęcić każdego człowieka.
 Może  przyznał Nick  i czasami rzeczywiście zniechęca. Ale
91
twoja praca musi być równie stresująca.
Claire z przejęciem spojrzała na Nicka.
 Tak, ale ja nie narażam swojego życia  powiedziała.  Nie
staję twarzą w twarz z uzbrojonymi bandytami, nie poruszam się
w świecie, gdzie zbrodnia i przemoc są normą. To świat irracjo-
nalny i grozny.
Nick miał takie same obawy, lecz nie zamierzał zdradzać się z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)