[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zapytał rozgniewany.
- Muszę mieć trochę odpoczynku. Bardzo ciężko dziś
pracowałam. Wprowadzałam dane do komputera i usiłowałam
dorównać panu wszystkowiedzącemu Bradfordowi
Palmingtonowi. - Cooper w dalszym ciągu patrzył na nią
surowo, więc Mona postanowiła go ułagodzić. - Poza tym, sam
mówiłeś, stryjku, że teraz nie spędzamy ze sobą tyle czasu, co
kiedyś. Wspomniałeś, że żałujesz, iż nie jestem młodsza, bo
wtedy częściej byłabym z tobą. Myślałam, że chcesz pobyć ze
mną.
Cooper nie był naiwny, więc doskonale wiedział, kiedy ma do
czynienia z manipulacją. A ta mała mistrzyni manipulowała
nim, odkąd pojawiła się na świecie.
- Jesteś okropna, Mono. wiesz?
- A ty jesteś najlepszym stryjkiem na świecie - odpowiedziała
mu radośnie, a jej duże niebieskie oczy zajaśniały.
Cooper zdawał sobie sprawę z tego, że powinien krzyczeć
swoją niesforną bratanicę. Ale nie potrafił.
Pocałował ją w zadarty nosek i zaczął zbierać się do wyjścia.
- Któregoś dnia, Mono... - zaczął, grożąc jej palcem.
- I jesteś moim ulubionym stryjkiem.
- Jestem twoim jedynym stryjem.
- Byłbyś ulubionym, nawet gdybym miała ich tuzin. Włożył
marynarkę, ale zrezygnował z krawata. Nie kontynuował tej
dyskusji, bo wiedział, że i tak Mony nie przegada.
- Nikogo nie wpuszczaj, kiedy mnie nie będzie, i zamknij
drzwi na klucz. Zatelefonuj do L.J. i powiedz, że idę do niej. Nie
chcę, żeby mnie wzięła za włóczęgę albo przestępcę.
Mona w rozciągniętym podkoszulku, prawie gotowa o spania,
ziewnęła szeroko.
- Okropnie cię kocham, stryjaszku - mruknęła. Cooper poczuł
ucisk w gardle. Kiedy udało się jej tak zawładnąć jego sercem i
jak to się dzieje, że jego miłość o niej rośnie z roku na rok?
RS
Nie mógł sobie wyobrazić życia bez Mony. Odchrząknął i
zwrócił się do niej z poleceniem:
- Chodz, zamknij za mną drzwi i załóż łańcuch. Mona
posłusznie podeszła do drzwi, a Cooper poczekał, aż usłyszał
szczęk zamka i łańcucha. Gdy odchodził, obiegł go jęk sprężyn
materaca pod ciężarem Mony uskakującej z powrotem do łóżka.
Jadąc w ciemnościach, w ulewnym deszczu, Cooper nareszcie
miał czas, by porozmyślać o L.J. Dlaczego tak się zdziwiła na
wieść, że Mona jest jego bratanicą? Kiedy w myślach odtwarzał
sobie ich rozmowę, przypomniał sobie, że już wcześniej mówił
jej, że nie jest ojcem dziewczynki.
Nie uwierzyła mu! Oczywiście. Są tak bardzo do siebie
podobni, że ludzie często biorą go za ojca Mony.
Ciekawe, jakie wrażenie wywarł na L.J. Livingston? Pewnie
gorsze, niż to sobie wyobrażał. Musiała uważać, że mała jest
jego nieślubnym dzieckiem, do którego nie chce się przyznać.
Nic dziwnego, że traktowała go nieprzyjaznie i zimno.
Teraz ma szansę, aby wszystko wyjaśnić. Pierwsze wrażenie,
jakie na niej wywarł, nie było najlepsze. Może uda mu się w
jakiś sposób poprawić swój wizerunek w jej oczach.
Padający ciągle deszcz sprawiał, że jazda stawała się
niebezpieczna. Cooper wyprostował się, usiłując dojrzeć coś
poprzez strugi wody odcinające go od reszty świata.
Wreszcie zajechał pod przyczepę i, zdumiony, stwierdził, że
nie pali się w niej żadne światło.
Może linia telefoniczna została uszkodzona i Monie nie udało
się połączyć z L.J. Prawdopodobnie nastąpiła awaria prądu. Jeśli
tak, to L.J. ucieszy się na jego widok i może zechce pojechać z
nim do hotelu.
Uspokój się, człowieku, upomniał sam siebie. Nie daj się
ponieść wyobrazni.
Zatrzymał samochód na najwyższym miejscu w pobliżu
przyczepy. Z sympatią pomyślał o L.J., gdy rozkładał
pożyczony od niej parasol.
38
Czuł, że jego nowe buty są doszczętnie przemoczone.
Ale tym razem było mu wszystko jedno. I tak będzie musiał je
wyrzucić i kupić kolejną parę.
Błysk światła jak meteor przeciął ciemność.
Cooper zatrzymał się. Uniósł parasol, zmrużył oczy i
próbował coś dostrzec przez smugi deszczu przysłaniające mu
widok.
Znowu! Błysnęło jeszcze raz.
Cooper zawahał się.
Czyżby mu się wydawało? A może świadomość, że
zwolennicy pojawienia się kosmitów i istnienia zjawisk
paranormalnych biwakują niedaleko tego miejsca, pobudziła
jego wyobraznię?
Pokręcił głową. To szaleństwo. Nigdy nie wierzył w UFO,
zielone ludziki z Marsa czy inne nie wyjaśnione zjawiska. Był
przykładem człowieka, który stara się myśleć logicznie i opierać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)