[ Pobierz całość w formacie PDF ]spadkobiercy, pasierbowie z małżeństwa ze śpiewaczką, chcieliby pozbyć się Towarzystwa i
odzyskać dom.
Kerstin radziła się w sprawach spadkowych Helge - jasnowidza z Islandii. Przy okazji
przepowiedział też przyszłość gościom odwiedzającym Towarzystwo.
Malutki islandzki szaman w garniturze, z zegarkiem na łańcuszku, wystającym spod
kamizelki, rozsiadł się w secesyjnym, wysokim krześle, nie mogąc dosięgnąć błyszczącymi
lakierkami podłogi. Majtając nóżkami, wpadł w trans. Anioł otworzył przed nim księgę
przeznaczenia i Helge, zgrzytając zębami, zaczął wieszczyć. Czasami mówił po
staroislandzku, tak jak jego przodkowie, przekazujÄ…cy sobie z pokolenia na pokolenie dar
jasnowidzenia.
Pietuszka skorzystał z nadprzyrodzonego daru Helge i zapytał go o kilka spraw.
- Jasnowidz nie ma wÄ…tpliwoÅ›ci, dlaczego zamieszkaÅ‚em akurat w Grödinge -
podsycał po seansie ciekawość Kerstin, wierzącej święcie w każde słowo Helge.
- Wiedziałam, że to mistyczne związki, bo skąd u nas Polak, interesujący się
psychologiÄ….
- Opowiedział o moich poprzednich wcieleniach i w jednym z ostatnich... byłem
ojcem Poula Bjerre. Dałem mu pieniądze na ten dom. Nie uważasz, że należy mi się mały
pokoik?
Kerstin zaniemówiła... dodatkowy spadkobierca z zaświatów... Ojciec jest bliższym
krewnym od pazernych pasierbów.
- Nie martw się - pocieszył ją Piotr - wierzę w kosmiczną sprawiedliwość. Nie w tym,
to w następnym życiu załapię się na dobrą reinkarnację i może zostanę kolejnym prezesem
Towarzystwa Jungowskiego w Grödinge? Nie musimy walczyć o dom akurat w tym
wcieleniu, Kerstin...
11 III
Piotr wyrzuca mi, że w każdym kawałku o Szwecji wychodzi moja niechęć,
niezrozumienie. Nie doceniam tego kraju, nie umiem dostrzec jego zalet. Od poczÄ…tku, kiedy
tu przyjechałam. Wizja panienki zamkniętej na wsi. To prawda. Mieszkam na wsi, nie znam
dobrze języka z własnej winy. Nie znam Szwecji. Przyzwyczaiłam się do krajobrazu,
doceniam spokój. Nie będę spisywać z gazet artykułów o szwedzkich problemach i przerabiać
ich na własną wersję zainteresowań społecznych. Opisuję las, podwórko i to, co mówi do
mnie Piotr, przychodząc z pracy. Nie mamy szwedzkich przyjaciół. Z radością stąd wyjadę,
nie poznawszy niczego poza najbliższą okolicą.
Po grozbach Piotra: Za kilka lat zrozumiesz, jak tu dobrze! , nie będę miała ochoty
nawet na skandynawski weekend. Szwecja nie będzie dla mnie pamiątkowym okruchem
wspomnień, zatopionym w ciepło połyskującym bursztynie. Będzie kawałkiem lodu, który -
mam nadzieję - rozpuści się w przeszłości. -
Napisałam tutaj przez trzy lata parę książek, artykułów, scenariuszy. Szwedzkiego
nauczyłam się sama z podręczników i telewizyjnych napisów. Nie potrafię powiedzieć
poprawnie Poproszę kilogram chleba i osiem plasterków kiełbasy , ale rozumiem
bergmanowskie dialogi i gazety.
Doceniam socjalne udogodnienia - bezpłatne szpitale, opiekę nad staruszkami. Po
babcię, mieszkającą obok nas, codziennie podjeżdża darmowa taksówka, wywożąca ją na
zakupy albo do lekarza.
Nie dostawałam szwedzkich zasiłków, korzystam natomiast ze znakomitej opieki nad
kobietami w ciąży. Podziwiam rewelacyjny system edukacyjny. Dlaczego od pierwszego dnia
nie polubiłam Szwecji? Kwestia temperamentu, mentalności... bywa, że kogoś się nie lubi od
pierwszego wejrzenia... chemia. Nie załapałam się na Szwecję. Nie tylko ja... Jestem za sło-
wiańska, za romańska, za głupia? Biorę winę na siebie, a karą niech mi będzie wyjazd, do
Polski czy gdziekolwiek indziej.
12 III
Nie mam chęci pisać. Nie, żebym sobie nakazywała: za dużo siebie, inflacja. Po prostu
nie czuję. Chciałabym opisać sąsiedztwo za jeziorem - świątynię krysznaitów, często
odwiedzaliśmy tam przyjaciół, ale wychodzi mi opowiastka z przewodnika po okolicy.
Zaczęłam jedwabny obraz metr na metr i po pierwszym zapale odstawiłam do kąta.
Szkółka malarska.
14 III
Polska ojczyzną gówniarzy - Witkacy.
Co tydzień nowa polska sensacja, prąd, galwanizujący zdechłą żabę. Po tygodniu nikt
już o niczym nie pamięta. Nie ma sądu, wyroku, konsekwencji (dawniej honoru ).
Prywatnie nie lepiej. Niemal każdy telefon stamtąd jest bluzgiem, po którym trzeba
ścierać smrodek. Kupując mieszkanie, nie wiedzieliśmy, że oddajemy się w ręce amatorów.
Nic nie załatwione do końca, pomylone rachunki, obietnice bez pokrycia. Oszukujące banki,
niedouczone sekretarki. Oczko wyżej to samo: redakcje, gdzie bezczelnie nie zezwalają na
autoryzację, paranoicy, dopisujący do cudzych tekstów swoją wersję Pigmalionów. Nieudani
reżyserzy, nie tylko filmów, ale i własnego życia. Paniusie ,ja wiem lepiej , poskręcani z
chorej ambicji i zawiści młodziankowie. Rodacy!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkajaszek.htw.pl