[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na policzku widniały bruzdy, oczy patrzyły matowo. - Masz za
sobą ciężki dzień? Jakieś kłopoty? - spytała.
- To już nie twoja sprawa. - Machnął ręką, jakby się od niej
opędzał. Jego głos był jak cios nożem. Mimowolnie cofnęła się
pół kroku. Czym sobie na to zasłużyła?
- Cóż, dobrze! - starała się zachować spokój - ale jako twoja
żona mam prawo zapytać, co się stało?
- %7łona? - wypowiedział to niemal z obrzydzeniem. -
Musiałem chyba stracić rozum proponując ci małżeństwo. Ale
RS
124
co się stało, to się nie odstanie. Wez notatnik. Muszę ci
podyktować jeszcze kilka innych listów.
Hanna jednak nie zrobiła najmniejszego ruchu.
- Chcę wiedzieć, co się stało! Ostatniej nocy...
- Ostatnia noc nie ma tu nic do rzeczy! - uciął pogardliwie.
- Czy to znaczy... chcesz przez to powiedzieć, że z twojej
strony to wszystko było na niby? Dopiąłeś swego, a teraz gra
jest skończona? Czy tak? - Była bliska płaczu, ale z całej siły
starała się powstrzymać łzy napływające do oczu.
- Więc dobrze, jeśli chcesz wiedzieć, owszem. Zawiodłaś
mnie - odparł głosem, który odczuła jak uderzenie w twarz.
- I pojechałeś do Rivy, żeby się pocieszyć? - Dłużej nie
potrafiła się powstrzymać, choć wiedziała, że nie było to mądre.
- Istotnie, widziałem się z Riva - wycedził. - A teraz wez
długopis i zabierz się do roboty.
To było ponad siły: dwie wielkie łzy stoczyły się po
policzkach i spadły na kartkę papieru, leżącą przed nią na
biurku. Na szczęście tego nie widział, stał odwrócony do okna.
Kiedy skończył dyktować, wstał od stołu.
- Chcę, żebyś przepisała to jeszcze dzisiaj - rzucił ostrym
tonem.
- Ależ to mi zabierze cały wieczór! - zaprotestowała. - Nie
zdążę z tym do kolacji i Daniel pójdzie spać! Muszę przecież z
nim porozmawiać!
- To wez się do pracy, zamiast tyle gadać! - uciął brutalnie. - I
nie zapomnij dostarczyć wczorajszych listów. Chciałbym, żeby
dzierżawcy dostali je jeszcze dzisiaj!
Mógłby sam je sobie rozwiezć, pomyślała, gdy opuścił pokój.
Co mu się stało? Znowu gra rolę bezwzględnego szefa. Ale nic,
poradzi sobie jakoś i tym razem. Aatwo powiedzieć. Teraz, po
wczorajszej nocy, nie miała już przed nim tajemnic. Poznał ją
całą i już nie dysponowała żadnymi atutami. Dostał to co chciał
i teraz odrzucił ją jak zużytą chusteczkę. A wczoraj wyobrażała
sobie, że będzie z nim taka szczęśliwa! To śmieszne, jaka była
RS
125
głupia. Kiedy skończy pracę i Drew zamieszka w Stowley Hall
jako gospodarz, Jordan zapewne podziękuje jej za wszystko i
tak się skończy jej małżeńska przygoda! A może będzie się
starał zatrzymać ją przy sobie, żeby móc dalej się nad nią
znęcać? Każda z tych ewentualności była dla niej nie do
zniesienia.
Minęło sporo czasu, zanim mogła skupić się na listach, które
pozostały jej do przepisania. Robiła to mechanicznie, nie wdając
się zupełnie w ich treść. O pół do siódmej były gotowe. Daniel
zapewne był już po kolacji, ale jeszcze się nie położył. Może z
nią razem poroznosić te przeklęte listy. Stęskniła się za nim nie
mniej niż za spacerem na świeżym powietrzu.
Poszła go poszukać, ale bez skutku. W domu nie było ani
Daniela, ani Jordana. Wreszcie w kuchni znalazła panią Savill i
dowiedziała się, że już dość dawno temu obaj gdzieś wyszli.
Mówili coś o kucyku, dodała gosposia.
Hanna była wściekła. A więc Jordan wybrał się po kucyka dla
Daniela i nic jej o tym nie wspomniał! Pani Savill nie potrafiła
jej powiedzieć, dokąd poszli, nie była też pewna, o której. Nie
było sensu ich szukać. Zabrała listy i poszła w kierunku
wiejskich zabudowań. Właśnie oddała ostatni list, kiedy zza
węgła, na kucu o wiele dla siebie za dużym, wypadł Daniel. Był
przerażony. Kiedy ją mijał, Hanna niemal instynktownie
schwyciła za uzdę, starając się z całych sił osadzić zwierzę na
miejscu. Mimo całego doświadczenia, zdobytego niegdyś na
farmie, nie dała rady; brakowało jej siły. Kuc, wyraznie
spłoszony, ciągnął za sobą Hannę po ziemi. Biegł prosto w
wąską bramę obejścia i zdała sobie sprawę, że się w niej nie
zmieszczą. Ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, było już za
pózno.
RS
126
ROZDZIAA JEDENASTY
Stara, niezle już spróchniała framuga rozerwała jej sukienkę
na ramieniu aż do gołej skóry. Puściła uzdę i upadła, ale nie
czuła bólu - myślała jedynie o tym, co się dzieje z Danielem. Na
szczęście kuc wyhamował, widząc zabiegających mu drogę
Jordana i farmera. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Szablon by Sliffka (© W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł)